hejka, byc moze byl juz taki watek, ale byc moze rowniez ktoras z was byla w podobnej sytuacji, otoz nie wiem co myslec o pewnym facecie, znamy sie 9 lat, swego czasu spotykalismy sie ze soba, mowiac wprost nawet kochalismy sie, bylo cudownie, on czuły, namietny, jest o 11 lat starszy ode mnie. sprawa jest tego typu, iż pomagalam niedawno jego mamie w pewnej sprawie, z pewnych zdrodel wiem, ze on ma dziewczyne, z ktora mieszka, jego mama jej bardzo nie lubi, natomiast mnie ubustwia skromnie mowiac, powiedziala mi to w cztery oczy. z jego ust nie dowiedzialam sie, ze ma kogos, ja od 2 miesiecy jestem mezatka i pierwszy problem dlaczego mi nie powiedzial, ze ma kogos? mamy oboje do siebie sentyment, jego mama chciala abym zostala jej synowa, ale on wybral inaczej, mamy kontakt ze soba, bo oboje sie bardzo lubimy, mozemy pogadac o wszystkim, rozumiemy sie bez slow. zastanawia mnie dlaczego wciaz do mnie pisze smsy, pisze w nich takie rzeczy, ze nadal pamieta nasze chwile, ze pomiedzy nami jest jakas wieź, ja osobiscie nie widze, aby on kochał swoja dziewczyne, nie mysli nawet o slubie, a ma 38 lat, ona w moim wieku 27. strasznie mnie to intryguje dlaczego on mi pisze takie rzeczy, czyzby zalowal, ze mnie nie zdobyl, ze to nie on jest moim mezem? sama nie wiem. ja swojego meza kocham i nie zamienilabym go na nikogo innego, ale rafal jest w mojej pamieci i pewnie zawsze pozostanie, coz mam myslec? byc moze beda osady na jego temat, ze sie bawi mna itd...biore to pod uwage, ale to nie rafał, on mnie nigdy nie skrzywdzil, zawsze staral sie mi pomoc. dziewczyny bylyscie moze kiedys w takiej sytuacji? powiedzcie co mam myslec?