Cześć Dziewczyny Miło że nasz wątek znowu na chwilę odżył Fajnie poczytać co się u Was dzieje po roku pożycia małżeńskiego ja z mężem przez 7 miesięcy byłam "na swoim ", wynajmowalismy mieszkanie od kuzyneczki męża. Niestety okazało się to niewypałem (jak rodzina, to tylko na zdjęciach) i trzeba było zwinąć manatki i wrócić do rodzinnych domów. I teraz się tułamy - tydzień u męża na gościnnych występach i tydzień u mnie. Marzymy o własnym drewnianym domku i kurczowo się tej fantazji trzymamy. Bywa trudno, ale mamy siebie, a to nasza największa siła. Dziecko? Tak, wszyscy pytają, męczą, obserwują, pytają o zwyczaje godowe i te sprawy. Chciałabym, żeby im się znudziło, ale na miejsce jednej splawionej osoby, pojawiają się dwie następne, i tak od roku. Ale nic to, gniazda nie powiększamy i koniec kropka