Cześć dziewczyny.
Mam pytanie. Jestem z moim facetem ( byłam ) ponad 5 lat.
Wczoraj sie bardzo poklocilismy i powiedzial ze chce sie rozstac, ze nam sie nie uda.. Nasz zwiazek byl bardzo burzliwy, ale ostatnie 3 miesiace byly spokojne i ukladalo sie miedzy nami duzo lepiej.. Jednak tym razem klotnia byla bardzo powazna, a on wyszedl z domu ode mnie bez słowa kończąc związek..
Nie wiem co robić, czy mam się odezwać do niego i próbować pogodzić czy uznać że to koniec.
Wiele razy już było tak że się rozstawalismy i wracalismy, ale tym razem jest to naprawde powazna sytuacja, zwlaszcza ze mial ze mna zamieszkac za tydzien...
Nie oddal mi rowniez kluczy do mojego mieszkania, nie wiem czy nie pomyslal o tym po prostu czy specjalnie.
On bardzo przyzywa swoja prace, wrecz nienaturalnie - bardzo duzy ma ona wplyw na jego humor, samopoczucie i wg. Niestety prawie co dziennie jest zly lub smutny przez nią. Przed wczoraj tez standardowo poklocil sie w pracy z kolegą i przez to zaczal sie odsuwać ode mnie i uciekał w samotność - powiedzial ze czuje juz rezygnacje z tego wszystkiego.
Co byście mi poradziły?