Obecnie rozmawiamy o:

polecany dentysta

wczoraj o 19:02

elektryka sklep

wczoraj o 18:57

wakacje last minute

wczoraj o 18:41

Jakie marki ? - Kosmetyki.

wczoraj o 18:28

Budowa domu

wczoraj o 18:17

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Skomentuj
1 2 ... 9 10 11 -->

Rano pojechałam do H&M po upatrzoną sukienką na wesele. Kupiłam to co chciałam i pewnie wróciłabym do domu zadowolona gdyby nie pewien incydent. Przy bramkach zatrzymał mnie ochroniarz i oskarżył o kradzież bransoletki...

W sklepie spędziłam dobrą godzinę. Chciałam być całkowicie przekonana do zakupu, więc przymierzyłam kilkanaście fasonów sukienek i obładowana wieszakami pewnie ze 3 razy wracałam do przymierzalni. Po jakimś czasie zauważyłam, że zbyt często mijam się między półkami z pewnym chłopakiem, ale uznałam to za dziwny zbieg okoliczności - niesłusznie. Szczerze mówiąc wyglądał raczej jak dziewczyna przebrana za mężczyznę, dlatego obecność tej osoby w dziale damskim wcale mnie nie zaskoczyła. Wróciłam do przymierzalni, w której jak zwykle panował straszny sajgon. Spojrzałam w dół, a wtedy "uśmiechnęła się" do do mnie zakurzona pięćdziesięciogroszówka. Obok leżała rozwiązana bransoletka z rzemyka, kilka miedziaków i jakieś papierki po cukierkach. Pomyślałam, że komuś wysypały się te rzeczy z kieszeni jeansów czy kurtki, przecież sama nie raz zostawiłam podobne fanty w sklepie (pieniądze, biżuterię, długopis itp). W życiu bym nie wpadła na to, że ktoś celowo zastawił na mnie pułapkę! Bransoletka była bez metki, nigdy nie widziałam takiej w H&M i byłam przekonana, że pochodzi z innego sklepu. Drobniaki zabrałam, rzemyk również, następnie zadowolona z tego, że mi się tak poszczęściło udałam się w stronę kasy. Zapłaciłam za zakupy i w końcu odetchnęłam z ulgą, gdyż mogłam uznać męczące poszukiwania sukienki za zakończone. Po chwili zatrzymał mnie mój sklepowy prześladowca, który oznajmił mi, iż jest pracownikiem ochrony i rzekomo przyłapał mnie na kradzieży. Oczywiście nawet nie chciał mnie wysłuchać i wskazał mi drogę do "pokoju zwierzeń". Dziewczyna, z którą tam rozmawiałam zaproponowała dwa rozwiązania: mogłam zapłacić za biżuterię lub poczekać na przyjazd policji. Wiedziałam, że czeka mnie ciężki dzień, także wolałam sobie nie psuć niedzielnego przedpołudnia i jak najszybciej zakończyć tę nieprzyjemną sytuację, więc wybrałam mniejsze zło - zgodziłam się na zakup bransoletki. Wtedy okazało się, że rzemyk jest częścią jakiegoś sześciopaku, pochodzi z starej kolekcji i nawet nikt nie zna jego ceny ani kodu. Świetnie. W końcu dziewczyna się nade mną zlitowała, uwierzyła mi i powiedziała, że nie muszę za nic płacić. Pracownicy ochrony mogliby się zająć łapaniem prawdziwych złodziei zamiast bawić się w takie podchody... Dziewczyna z "pokoju zwierzeń" była całkiem sympatyczna, nie chciała być tak złośliwa jak ten kretyn i po prostu tłumaczyła mi jakie są u nich procedury. Każda rzecz jaka znajduje się na terenie sklepu nalezy do H&M, a pracownicy muszą interweniować jeśli ochrona poinformuje ich o kradzieży. Oczywiście tłumaczyłam im, że nie miałam pojęcia o tym z jakiego sklepu pochodzi biżuteria, bo była bez metki, a w odpowiedzi usłyszałam: "Gdyby Pani sobie oderwała kawałek wykładziny z przymierzalni i wyszła z nim ze sklepu, to też byłby nieometkowany i również potraktowałbym to jako kradzież". To była tak żenująca wypowiedź, że pani kierownik wyprosiła tego idiotę z pokoju.

Także dziewczyny, bądźcie czujne i jeśli zauważycie, że ktoś Was może obserwować natychmiast zgłaszajcie to obsłudze sklepu! Gdybym wiedziała, że takie praktyki mają miejsce w H&M na pewno od razu porozmawiałabym z kierownikiem. Ochroniarz, z którym miałam do czynienia długo mi sie przyglądał i zauważyłam, że potem celowo zostawiał w przymierzalni niezabezpieczoną biżuterię, a potem sprawdzał czy ją zabrałam. Na wieszakach równiez widziałam kilka bransoletek bez metek, z pewnością nikt ich tam nie zostawił przypadkowo.

Jeśli bywacie w łódzkim H&M (Manufaktura), to koniecznie zwróćcie uwagę na niskiego, grubego blondyna z dziwną fryzurą (włosy nad karkiem miał trochę dłuższe niż te nad czołem, po środku ulepił sobie coś, co przypominało irokeza). Przynajmniej tak go zapamiętałam.


<moderacja - proszę używać mniej obraźliwych słów określających pracowników takich sklepów, można swoje opinie wyrażać w sposób bardziej kulturalny :)>



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-22 23:57 przez moderator.

masakra. ja też coś Wam opowiem. Kiedyś poszłam przymierzyć płaszcz i wyszłam z przymierzalni i odwiesiłam na miejsce. To poszłam sobie na dział dziecięcy i okrążyło mnie z dwóch stron dwoje ochroniarzy że niby są urwane zabezpieczenia w mojej przymierzalni (?) dziwne ,że teraz to zauważyli ale ok. To kazali mi pokazać torebke a ja głupia to zrobiłam. Byłam naiwna. Potem najlepszy tekst " Musimy to wytłumaczyc przy szefowej ,zapraszam do windy" . a ja cała wystraszona powiedziałam ,że z obcymi facetami nie wsiąde do windy. To oni na to " zadzownimy po policję" no to odpowiedziałam że proszę bardzo, wolę policje niż z nimi do windy gdzieś jechać. Skończyło się na tym ,że wypuścili mnie i nawet nie zostałam przeproszona. Czułam się okropnie ,naruszyli moją godność a ja nic z tym nie zrobiłam. Młoda i glupia. ( PS jakim prawem mnie oskarżyli jak nawet nie doszłam do bramek tylko nadal chodziłam po sklepie? paranoja)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-22 23:19 przez mimirados.

Dobrze, że mówisz o takich praktykach, będę pamiętała na przyszłość.. Kto by pomyślał, że tak sobie z ludźmi pogrywają...

Moim zdaniem jak klient chodzi ponad godzinę po sklepie może być uznany za potencjalnego złodzieja. I po co podnosiłaś tą bransoletkę? Nie należała do ciebie, więc nie dziw się, że cię zatrzymał ochroniarz

miałam podobną sytuacje w H&M ale mnie z koleżanką wyproszono z przymierzalni w trakcie przymierzania ciuchów pod zarzutem usiłowania kradzieży, straciłam 2 godziny w pokoju zwierzeń i 2 na komisariacie, żeby wypuścili nas wolne i czyste... Masakra jakaś, gośc który sobie to wkręcił uzywal argumentu że zaglądal nam od spodu do przymierzalni i widzial, ze kombinujemy, to jakaś masakra, miaalm zakładać sprawe w sądzie, albo jakieś odszkodowanie wydebić, ale mi sie nie chciało. I teraz żałuję, mimo ze to było 1,5 roku temu, nadal wstydze sie wchodzić do tego sklepu i mam wrazenie że wszyscy na mnie patrza mimo, że kadra pracownicza prawie w całośc uległa zmianie

Cytat
mimirados
masakra. ja też coś Wam opowiem. Kiedyś poszłam przymierzyć płaszcz i wyszłam z przymierzalni i odwiesiłam na miejsce. To poszłam sobie na dział dziecięcy i okrążyło mnie z dwóch stron dwoje ochroniarzy że niby są urwane zabezpieczenia w mojej przymierzalni (?) dziwne ,że teraz to zauważyli ale ok. To kazali mi pokazać torebke a ja głupia to zrobiłam. Byłam naiwna. Potem najlepszy tekst " Musimy to wytłumaczyc przy szefowej ,zapraszam do windy" . a ja cała wystraszona powiedziałam ,że z obcymi facetami nie wsiąde do windy. To oni na to " zadzownimy po policję" no to odpowiedziałam że proszę bardzo, wolę policje niż z nimi do windy gdzieś jechać. Skończyło się na tym ,że wypuścili mnie i nawet nie zostałam przeproszona. Czułam się okropnie ,naruszyli moją godność a ja nic z tym nie zrobiłam. Młoda i glupia. ( PS jakim prawem mnie oskarżyli jak nawet nie doszłam do bramek tylko nadal chodziłam po sklepie? paranoja)

spoko mnie wyciagneli z kolezanka z przymierzalni (obie byłysmy w dwoch innych przymierzalniach) i gdyby ona nie pokazała torebki w ktorych miała duże cążki do paznokci które oni sobie uroili jako narzedzie do usuwania zabezpieczeń to poszłybysmy do domu, ale nie... lepiej stracic 4 godziny w niemiłej okoliczności bez głupiego przepraszam.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-22 23:23 przez OkoSaurona.

dzięki za ostrzeżenie! :)

Ojj ja juz nie raz słyszałam takie historie.

Lepiej nie zakładać niczego co się kupiło w H&M jeśli się wybiera ponownie tam na zakupy, bo też bardzo łatwo zostać posądzoną o kradzież własnej spinki, łańcuszka czy czegośtam...

Ja ostatnio będąc w H&M w przymierzalni widziałam jakąś bransoletkę, no ale brać nie będę. Może akurat ktoś na nią czeka pod przymierzalnią. Ale strasznie dużo zabezpieczeń leżało.

<moderacja - słownictwo> szok.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-22 23:25 przez moderator.

ciekawe to co piszesz nigdy nie słyszałam o podobnej sytuacji ani mi się nie przytrafiła ale dobrze wiedzieć na przyszłość żeby nie dać się zaskoczyć jakimś <moderacja - nie obrażamy innych ludzi>



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-22 23:44 przez moderator.

bo w takich sklepach zazwyczaj pracuja <moderacja - nie obrażamy innych ludzi> ktorzy sami wynosza pol sklepu a oskarzaja o to innych ...



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-22 23:43 przez moderator.

zweryfikowana
Posty: 5.787
Ostrzeżenia: 1/5

Nauczka: Nie jest Twoje, nie ruszaj. Zabrałaś cudzą własność, to nieistotne, że nie wiadomo czyją.

Współczuje Ci bardzo takiej sytuacji. Nigdy sie z czyms takim nie spotkałam,ale bede na przyszłość wiedziała.

niezweryfikowana
Posty: 1.221
Ostrzeżenia: 2/5

Cytat
tenebris
Ojj ja juz nie raz słyszałam takie historie.

Lepiej nie zakładać niczego co się kupiło w H&M jeśli się wybiera ponownie tam na zakupy, bo też bardzo łatwo zostać posądzoną o kradzież własnej spinki, łańcuszka czy czegośtam...

Dokładnie.
Słyszałam już nieraz, że oprócz tych "zwykłych" zabezpieczeń, są też czasem jakieś np. pod podszewką danego ubrania.

zweryfikowana
Posty: 1.542
Ostrzeżenia: 2/5

o rany! ja jestem z łodzi! i wiesz co? czesto w przymierzalniach rzeczywiscie sa takie male rzeczy (brtansoletki itd) bez metek. nigdy nic nie bralam bo wiedzialam ze sa z hm, chociaz wygladaly na porzucone przez kogos. tego niskiego kolesia nigdy nie widzialam, ale dziekuje za informacje :) btw. w Łodzi to w ogóle jakis sajgon jest, sklepy niemile dla klientow :/

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

jak czesto zmieniasz bielizne?