Cześć dziewczyny,
Wiem, że wiele z Was nosi aparaty lub są po leczeniu i mają z tym duże doświadczenie, i sporą wiedzę.
Moja przygoda z prostowaniem zębów zaczęła się w maju zeszłego roku. Przed leczeniem ortodonta zapewnił mnie, że w moim przypadku, aby naprostować mi zęby i zgryz wybrał taką metodę, aby nie usuwać zębów. Dodam także, że powiedział, że będzie to korzystniejsze dla mnie ponieważ jakby usunął mi czwórki lub piątki to szczęka troszkę cofnęłaby się, a z uwagi na to, że mam wydatny nos to uwydatniłby się jeszcze bardziej.
Jestem już po roku leczenia, przez cały ten okres miałam zmieniane gumeczki i chyba 2-3 razy druty oraz zakładane separatory. Na ostatniej wizycie ortodonta powiedział mi, że nie jest mi w stanie wyrównać zgryzu (moją wadą jest protruzja zębów górnych, można wygooglować) i zaproponował usunięcie górnych czwórek i dolnych 5, oczywiście wszystko na raz, żeby było szybciej. Zamurowało mnie...Odświeżyłam mu pamięć o tym co mówił na początku leczenia, że mój nos i się uwydatni i będzie to niekorzystne dla mnie. Natomiast pan doktor stwierdził, że to co mi zaproponował teraz będzie korzystniejsze. Dodam również, że leczenie wydłuży się o jakieś pół roku, gdzie na samym początku było mówione ze max. 1,5 roku, a teraz 2. Ponadto ortodonta uświadomił mnie, że jeśli nie usunę zebów to za jakiś czas po zdjęciu aparatu one znów sie pokrzywią. Dziewczyny nie wiem co robić. Jestem rozdarta i dodatkowo czuję się oszukana, bardzo oszukana. Całą ostatnią wizytę ortodonta próbował się wybielić, a mi się wydaje, że to on się przeliczył i popełnił jakiś błąd. Laski poradźcie co robić?