Obecnie rozmawiamy o:

produkty dla dziecka

gorący temat

Meble na wymiar Warszawa

59 minut temu

Meble na wymiar Warszawa

godzinę temu

wykonawca budowlany

godzinę temu

szaty liturgiczne online

dzisiaj o 9:28

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie w sferze seksualnej.
Czy gdybyśmy zaczęli współżycie teraz i coś by nam się w tym nie podobało to zerwalibyśmy? Nie, bo mimo wielu trudnych chwil i problemów (znacznie większych niż "niedopasowanie seksualne";) jesteśmy wciąż ze sobą.
Podobnie po ślubie. To, że pierwszy raz nie będzie idealny nie znaczy, że musimy myśleć o rozwodzie, a uczyć się dopasowywać w tej kwestii.
Tak samo jak trzeba nauczyć się wypracowywać kompromisy, dotrzeć się w całej tej codzienności, tak samo trzeba "uczyć się siebie" również w sferze seksualnej.

Cóż, kiedyś, jako nastolatka, uważałam, że to przepiękna idea, ofiarować swoje dziewictwo ukochanemu mężowi.
Całe szczęście przeszło mi.
Obecnie mam pogląd całkowicie przeciwny i uważam, że to głupota czekać z seksem do ślubu. Dlaczego? Bo seks jest niesamowicie ważną częścią naszego życia, a dwie osoby mogą w tych kwestiach współgrać lub nie. Nie wyobrażam sobie skazywania się na życie z kimś, z kim w tych kwestiach nie będziemy "nadawali an tych samych falach".
Oczywiście zwolennicy czystości przedmałżeńskiej mogą napisać jak to zawsze można się dogadywać, rozmawiać jeśli coś jest nie tak itp. Sorry, ale to w większości przypadków ściema. W wielu kwestiach intymnych nie chodzi o rozmowy i ustalenie tego czego się oczekuje, ale o to aby działania i odczucia obu stron były takie same. Przykład: facet chce co drugi dzień, kobieta raz na miesiąc. Takie osoby w życiu się nie dogadają, zawsze któreś z nich będzie nieszczęśliwe, facet jeśli za rzadko będzie bzykał, albo kobieta jeśli będzie się zmuszać. Tu rozmowy nic nie pomogą.
Twojemu facetowi się nie dziwię, że nalega. Być może idea wydawała mu się piękna jak zaczynaliście być razem, ale pomału zaczyna widzieć jej wady. Być może zmienia również zdanie w tej kwestii, o co nie możesz go winić.
A że nie oświadczył się... No cóż, może uważa, że różnica poglądów w kwestii współżycia jest zbyt poważna, by podejmować decyzję o wspólnym życiu. Też mu się nie dziwię.

Cytat
MartaSz_88
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie w sferze seksualnej.
Czy gdybyśmy zaczęli współżycie teraz i coś by nam się w tym nie podobało to zerwalibyśmy? Nie, bo mimo wielu trudnych chwil i problemów (znacznie większych niż "niedopasowanie seksualne";) jesteśmy wciąż ze sobą.
Podobnie po ślubie. To, że pierwszy raz nie będzie idealny nie znaczy, że musimy myśleć o rozwodzie, a uczyć się dopasowywać w tej kwestii.
Tak samo jak trzeba nauczyć się wypracowywać kompromisy, dotrzeć się w całej tej codzienności, tak samo trzeba "uczyć się siebie" również w sferze seksualnej.


Wybacz, ale to kompletna bzdura co napisałaś.
Rozumiem, że miałaś tylko jednego partnera seksualnego stąd Twoja opinia o tym, że nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie? To wiele by tłumaczyło.
Przykład niedopasowania podałam już wcześniej: jeden z partnerów chce często, drugi rzadko. Rozmowa tu nie zmieni potrzeb. Tu nie ma czegoś takiego jak kompromisy, bo ktoś będzie musiał rezygnować ze swoich potrzeb, co najczęściej budzi frustrację, jeśli nie od razu to po latach.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-08-27 09:58 przez justangel.

Masz 26 lat i chcesz czekać na co? Jesteś w pełni dojrzałą i świadomą swoich potrzeb kobietą, ale co? Odmawianie sobie i partnerowi seksu w imię czego? Teraz możecie się sobą cieszyć i się uczyć bycia razem, żeby pokonać jakieś drobne niedopasowania. Ale może się też okazać, jak pisze justangel, ze będą niedopasowania nie "do przeskoczenia" i co wtedy?
Ależ to musi być frustrujący związek.

nie oświadczył się bo twierdzi, że nie mam stabilnej pracy a wiadomo że po slubie musimy gdzieś mieszkać. no właśnie chłopak mówi o tym niedopasowaniu itd, z drugiej strony kobiecie jest łatwiej wytrzymać a facetowi chyba gozrej jest

Nie wiem czy gorzej jest wytrzymać facetowi czy kobiecie.
Jestem kobietą, a do ślubu bym nie czekała.
Co do różnych potrzeb w łóżku to nie chodzi tylko o to jak często ma się ochotę na seks, różnic w temperamencie może być wiele. Facet może lubić częste i szybkie numerki, a kobieta długą grę wstępną. Czasem kobieta lubi długi, ostry seks z realizacją jakiś różnych fantazji ocierających się o fetysz, a facet lubi co tydzień tak samo, po bożemu, albo o tyłu.
Autorko, przemyśl sobie kwestię tego czekania. Czy to jest to czego faktycznie chcesz. Przemyśl sobie dlaczego chciałaś czekać do ślubu i czy te powody są nadal aktualne. Może się okazać, że decyzję o seksie po ślubie podjęłaś jako młodziutka dziewczyna i kierowały Tobą jakieś lęki czy wyobrażenia, których aktualnie nie masz. Może więc ta decyzja też jest już nie do końca aktualna.

Nie zapominaj o tym, ze przez te wasze pieszczoty i wstrzymywanie sie przez lata może się potem okazać że osiągnięcie satysfakcji przy normalnym stosunku jest, co najmniej, trudne.

Nie mam 18 lat więc moje poglądy nie są jakimś wymysłem nastolatki.
Jesteśmy od kilku tygodni zaręczeni a nasz związek nie jest frustrujący. Wręcz przeciwnie :) Jest nam bardzo dobrze, nie nudzimy się ani trochę sobą.
Macie prawo mieć inne zdanie.
Podam Wam inny przykład.

Po kilku latach zdarzy się sytuacja, że nie ma szans na seks przez kilka miesięcy (np. z powodu choroby, wypadku) czy wtedy odejdziecie od partnera? Zostawicie go, bo Wam się chce do drugi dzień, a on nie ma takich potrzeb teraz?

Co znaczy niedopasowanie nie "do przeskoczenia"? Bo nie wydaje mi się, że "problem" tego, że ja chce raz w tygodniu a mój mąż 4 razy może prowadzić do rozwodu? Życie to nie bajka. Za kilka lat taki problem nie będzie dla Was problemem, bo może pojawić się choroba, która znacznie zmieni Wasze priorytety. Seks jest ważny, bo "scala" dwoje ludzi, ale nie najważniejszy.

Cytat
MartaSz_88
Nie mam 18 lat więc moje poglądy nie są jakimś wymysłem nastolatki.
Jesteśmy od kilku tygodni zaręczeni a nasz związek nie jest frustrujący. Wręcz przeciwnie :) Jest nam bardzo dobrze, nie nudzimy się ani trochę sobą.
Macie prawo mieć inne zdanie.
Podam Wam inny przykład.

Po kilku latach zdarzy się sytuacja, że nie ma szans na seks przez kilka miesięcy (np. z powodu choroby, wypadku) czy wtedy odejdziecie od partnera? Zostawicie go, bo Wam się chce do drugi dzień, a on nie ma takich potrzeb teraz?

Co znaczy niedopasowanie nie "do przeskoczenia"? Bo nie wydaje mi się, że "problem" tego, że ja chce raz w tygodniu a mój mąż 4 razy może prowadzić do rozwodu? Życie to nie bajka. Za kilka lat taki problem nie będzie dla Was problemem, bo może pojawić się choroba, która znacznie zmieni Wasze priorytety. Seks jest ważny, bo "scala" dwoje ludzi, ale nie najważniejszy.

Wybacz, może i nie masz 18 lat, ale niestety Twoje poglądy trochę takie są.
Co do abstynencji z powodu choroby to mam już takie abstynencje za sobą. Ale czym innym jest abstynencja z powodów zdrowotnych, a czym innym z powodu "ideałów". Co innego gdy sytuacja jest chwilowa, a co innego gdy jest wymysłem partnera, który nawet nie wiadomo czy nam będzie w łóżku odpowiadał.
Jak poznasz trochę życie, zaczniesz uprawiać seks, to może wtedy sama zrozumiesz o czym piszę, bo na razie Twoje opinie opierają się wyłącznie na Twoich domniemaniach jak to jest, a moje opinie opierają się na potwierdzonych życiowo doświadczeniach.
Oczywiście masz prawo mieć inne zdanie, jak każdy z nas. Tyle, że niestety za Twoim zdaniem nie idą sensowne argumenty, więc trudno jest mi się przekonać do Twoich racji, nawet teoretycznie.

Cytat
MartaSz_88
Nie mam 18 lat więc moje poglądy nie są jakimś wymysłem nastolatki.
Jesteśmy od kilku tygodni zaręczeni a nasz związek nie jest frustrujący. Wręcz przeciwnie :) Jest nam bardzo dobrze, nie nudzimy się ani trochę sobą.
Macie prawo mieć inne zdanie.
Podam Wam inny przykład.

Po kilku latach zdarzy się sytuacja, że nie ma szans na seks przez kilka miesięcy (np. z powodu choroby, wypadku) czy wtedy odejdziecie od partnera? Zostawicie go, bo Wam się chce do drugi dzień, a on nie ma takich potrzeb teraz?

Co znaczy niedopasowanie nie "do przeskoczenia"? Bo nie wydaje mi się, że "problem" tego, że ja chce raz w tygodniu a mój mąż 4 razy może prowadzić do rozwodu? Życie to nie bajka. Za kilka lat taki problem nie będzie dla Was problemem, bo może pojawić się choroba, która znacznie zmieni Wasze priorytety. Seks jest ważny, bo "scala" dwoje ludzi, ale nie najważniejszy.

Tak tylko żeby przejść przez kryzys związek musi być "scalony". A nie cały czas czekać na scalenie, bo zdechnie...

Aaa.. jeszcze jedno. "seks nie jest najważniejszy" i z tym się zgodzę. Ale jeśli dwoje ludzi nie potrafi się w kwestiach seksu dogadać to ten problem może stać się najważniejszą rzeczą i może prowadzić do rozstania.

Kościół katolicki wymyślił, że musi być ślub żeby był seks. Gdzie Bóg w Biblii o tym wspomina? Nidzie, bo nie istniej nic takiego - to wymysł ludzi. Swoją drogą możesz zagłębić się w lekturę i poczytać kiedy ceremonia zaślubin "weszła" do kościoła. Opis bożego małżeństw możesz sobie przeczytać w PŚ - czy Bóg albo ktokolwiek inny odprawił Adamowi i Ewie ceremonie? A przecież Bóg niejednokrotnie używa określenia "mąż" czy "żona". Małżeństwo błogosławione przez Bóg jest wtedy gdy stajecie się JEDNYM CIAŁEM i trwacie w tym do końca swojego ziemskiego życia (czytaj: od pierwszego współżycie jesteście małżeństwem w oczach Boga i macie w tym trwać). Ceremonia zaślubin nie ma tu nic do rzeczy - to tylko ogłoszenie ludziom oficjalnie, że jesteście razem.

Cytat
alicja70
Tak tylko żeby przejść przez kryzys związek musi być "scalony". A nie cały czas czekać na scalenie, bo zdechnie...

Dobre:)
A propos takich rozmów na temat czystości przedmałżeńskiej:
A: Bo ja nie chcę kupować kota w worku (mówi przeciwnik czystości przedmałżeńskiej)
B: Ale lepiej mieć kotka w worku, ale nie głaskanego (mówi zwolennik)
A: Ale co z tego, że nie głaskany, jak może być wściekły...

justangel zgadzam się z każdą Twoją wypowiedzią w 100%;-) Marta Sz 88 wypowiada się na podatawie teorii o idealnych związkach,a chyba z praktyką niewiele ma do czynienia.
Nie jestem jakąś bardzo wyzwoliną kobietą,mąż był moim pierwszym, ale do ślubu nie czekaliśmy i nie żałuję tego.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-08-27 10:54 przez karka2424.

Każdy ma swoje racje :)
Ja jestem pewna tego, że robimy dobrze.
Oboje tego chcemy i naprawdę cieszymy się z takiego obrotu sprawy :)
Na zakończenie tej rozmowy powiem jeszcze coś.
Mając porównanie par, które czekały z seksem z tymi, które niemal od początku współżyły, widzę znaczną różnicę.
Pary, które próbowały się wcześniej dopasować w sferze seksualnej po ślubie są już sobą znudzeni.
Te pary, które zaczęły współżycie po ślubie są zafascynowani sobą i szczęśliwi.
Zazwyczaj pary, które współżyją, dłużej zwlekają ze ślubem. Faceci wtedy uważają, że po co mają się oświadczać i brać ślub skoro teraz żyją jak mąż i żona.
Znudzenie i marazm w takich związkach utwierdza nas w naszym przekonaniu!
Co w takim przypadku zmienia ślub? Czy jest wtedy na co czekać i czym cieszyć się?

Cytat
MartaSz_88
Każdy ma swoje racje :)
Ja jestem pewna tego, że robimy dobrze.
Oboje tego chcemy i naprawdę cieszymy się z takiego obrotu sprawy :)
Na zakończenie tej rozmowy powiem jeszcze coś.
Mając porównanie par, które czekały z seksem z tymi, które niemal od początku współżyły, widzę znaczną różnicę.
Pary, które próbowały się wcześniej dopasować w sferze seksualnej po ślubie są już sobą znudzeni.
Te pary, które zaczęły współżycie po ślubie są zafascynowani sobą i szczęśliwi.
Zazwyczaj pary, które współżyją, dłużej zwlekają ze ślubem. Faceci wtedy uważają, że po co mają się oświadczać i brać ślub skoro teraz żyją jak mąż i żona.
Znudzenie i marazm w takich związkach utwierdza nas w naszym przekonaniu!
Co w takim przypadku zmienia ślub? Czy jest wtedy na co czekać i czym cieszyć się?

w moim przypadku nie ma żadnego znudzenie i teraz.. po kilku latach i po slubie jest znacznie lepiej niż kiedyś...
ze ślubem nie zwlekaliśmy.. Nie żyliśmy jak mąż i żona bo nie mieszkaliśmy razem więc współżycie nie ma nic wspólnego z tym kiedy facet się oświadczy.
u mnie ślub zmienił to że zamieszkaliśmy razem i stworzyliśmy formalną rodzinę, zmieniłam nazwisko, mamy wspólne wydatki, pieniądze, cele. Jeśli wg ciebie wyczekiwanie na współżycie po ślubie jest jedyną radością z faktu wyjścia za mąż to masz bardzo ograniczone postrzeganie życia...Wg mnie są różnice nie do przeskoczenia w sferze seksualnej... Przykład (chłopak narzuca dziewczynie że po ślubie gdy będzie jego żoną zgodzi się na sex analny, ona ani myśli robić coś wbrew swojej woli i jest ZONK)
Ale każdy ma swoje zdanie;-))

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Kulki gejszy