Moja corcia tez miala lezaczek z wibracjami i melodyjkami. Lubila go, ale szczerze mowiac sluzyl nam bardzo krotko. Kiedy jeszcze nie potrafila w miare sztywno trzymac sama glowki, to nie nadawala sie do sadzania w lezaczku, bo po 20 sekundach lezala wykrzywiona w dziwnej pozycji. Wiec sadzalismy ja, kiedy juz byla w miare ''sztywna''. Ale niedlugo potem zaczela z tego lezaczka wstawac i mimo,ze byly w nim szelki, balam sie ja spuscic z oka.
Co do kolyski, tez miala. Fajna sprawa, bo nie trzeba zawsze wstawac, kidy dzicko zaplacze, wystarczy bujnac pare razy i jest szansa,ze maluch zasnie. Minusem kolyski bylo to,ze akurat my mielismy bardzo waska i niemalze po 2 miesiacach malej bylo za ciasno. Ale pewnie sa rozne modele.