Sposoby na mądre oszczedzanie???

Nie wiem ... dzisiaj ubiłam świnie ceramiczną i koniec mojego oszczędzania ... ;/ Trzeba wydać na leki ;/

po pierwsze- skarbonki moze i są dobre, ale bardziej opłacalne jest konto oszczędnościowe lub lokaty ew. w niektórych bankach można 'założyć' sobie dodatkowo regularne oszczedzanie, czyli co miesiac bedzie sie wam odciagalo wyznaczona kwote, np. 50 zł. ja wlasnie tak zrobilam i musze powiedziec ze opłacało się.
ja miałam taki sposób, że odkladalam wszystko to co zarobiłam powyżej 1200 zł; a teraz gdy juz nie zarabiam tak dużo- 200 zł każdego miesiąca. oczywiście warto też ograniczyć palenie i mam pomysł (u mnie zadziałał)- przez np. tydzien płacąc zbieraj paragony i na koniec je podlicz. zobacz na co wydajesz najwiecej i zastanow sie czy nie można tego ograniczyć np. ja dużo wydawałam na jedzenie poza domem, zaczełam sobie robić jedzenie w domu i od razu zaoszczędziłam

ja oszczędzam od 3 miesięcy ale idzie mi całkiem dobrze,
zostawiam sobie pewną kwotę na wydatki, typu jedzonko, ciuchy inne wydatki a resztę odkładam nie zamykam kasy w skarbonkach bo wychodzę z założenia,że to co zakazane bardziej nas pociąga.
dlatego też, mam kasę w otwartym pojemniku, co jakiś czas przeliczam, patrze ile tam jest. to się nazywa świadome oszczędzanie i tylko takie jest najbardziej udane

A ja mam takie madre sposoby: gasze po sobie światełko, mam zarowki energooszczędne, nie marnuje wody – biore prysznic zamiast kapieli, zmywam przy pelnej zmywarce zamiast reszcie co pozwala kilkakrotnie zaoszczędzić na wodze. W dodatku oszczędzam na ogrzewaniu – zmniejszam temperature grzania jak wychodze z domu i na noc

ja mam wyznaczoną konkretną kwotę, którą mam do wydania w ciągu miesiąca. Zostawiam pieniądze na życie, jedzenie, paliwo, rachunki plus 100-200 zł na własne wydatki. Resztę odkładam na inne konto, żeby nie korzystać z nich. Jak uda mi się zaoszczędzić na jedzeniu to mam bluzkę, jak nie wydam na zbędne duperele typu jedzenie na mieście to mam pieniądze na rozrywkę itd

Cytat
marcelinabanan
A ja mam takie madre sposoby: gasze po sobie światełko, mam zarowki energooszczędne, nie marnuje wody – biore prysznic zamiast kapieli, zmywam przy pelnej zmywarce zamiast reszcie co pozwala kilkakrotnie zaoszczędzić na wodze. W dodatku oszczędzam na ogrzewaniu – zmniejszam temperature grzania jak wychodze z domu i na noc

Jako że mój mąż zajmuje się rachunkami i zakupem np. jedzonka, ja zajmuję się oszczędzaniem.
Zawsze wydzielam sobie na miesiąc ok 300-400zł na pierdoły typu ciuchy, jakieś wyjście czy coś a resztę odkładam. Choć z tych pieniędzy na pierdoły często jeszcze nie wydaje. Zawsze mam zaplanowane wydatki, wiadomo, że jak muszę kupić żwirek czy karmę dla zwierząt, albo sobie soczewki to wtedy wydam tyle ile przeznaczę na dany miesiąc. Póki co to od roku raz wypłacałam pieniądze z konta oszczędnościowego - sytuacja awaryjna.
Na moje to dobry sposób, bo jak nam się np. samochód popsuje to nie ma stresu z czego mechaniora opłacić

Ja z narzeczonym mamy osobne konta, aczkolwiek wspólne pieniądze. Nigdy nie było moje twoje tylko nasze. Zaczęliśmy oszczędzać, a raczej zbierać. Mamy lokatę w banku, gdzie miesięcznie przelewamy od 100 do 250 zł. Po za tym mamy swój zeszyt, w którym wpisujemy dokładną kwotę pensji wraz z groszami. Robiąc zakupy zapisujemy wszystko poniżej i odejmujemy od wyjściowej kwoty, stale wiemy ile mamy do wykorzystania. Po za tym tak jak ktoś już tu wspomniał, zbieramy paragony. Sprawdzamy je i wiemy ile rzeczy kupiliśmy bezsensu. Ostatnio doszedł jeszcze 3 pomysł od mojej mamy. Chodząc na zakupy, w szczególności do marketów zabieramy duże wózki, prawda? I pakujemy i pakujemy i końca nie widać. Pomysł polega na tym, że podchodząc do kasy, podczas wykładania towaru zastanawiamy się jeszcze raz czy aby na pewno wszystko nam potrzebne. Zauważyliśmy, że dość często wiele rzeczy odkładamy na półkę, dzięki czemu rachunek jest niższy. I tak robiąc wcześniej zakupy za minimum 300-400 zł tak teraz wydajemy ok 150-200. Dla nas to ogromna różnica. Po za tym kupując np pieczywo bierzemy np dwa chleby i jeden chowamy do zamrażarki, dzięki czemu później pod pretekstem pieczywa nie wychodzimy z pełnymi siatkami No i najważniejsze robimy listę zakupów. A na zachcianki i tak zawsze się znajdzie parę groszy

kiedyś oszczędzałam skarbonka, bank,
teraz nie muszę oszczędzać

Jestem totalnie nieoszczędna. Ostatnio założyłam sobie konto w mbanku z msaverem i mam nadzieję, że uda mi się coś zaoszczędzić. Początek roku akademickiego (pierwsze 3 miesiące) jest zawsze dla mnie traumatyczny, bo jest dużo wydatków, niewiele jestem w stanie wtedy odłożyć. Poza tym zazwyczaj jak mam dodatkową kasę to ją wydaję w błyskawicznym tempie.

Ostatnio z moim facetem wpadliśmy na pomysło którymś ktoś tu już wspominał. Konto oszczędnościowe w innym banku. Zobaczymy co nam wyjdzie z tych planów.

mozna taką skarbonke kupic na allegro lub w róznych wiekszych sklepach. To jest puszka metalowa z otwoerem na górze i żeby otworzyć to trzeba otwoierac jak puszkę np z konserwą

Ja chyba znalazłam swój sposób na oszczędzanie Jestem studentką i mieszkam w innym mieście, co prawda utrzymują mnie rodzice.. I dostaję od nic 100zł na jedzenie co tydzień, a ja wydaję 12zł!
Przede wszystkim, robię zakupy w Biedronce, albo Simply. Zwracam uwagę na promocje, ale tylko tych rzeczy, kórych potrzebuję. Robię sobie kanapki na uczelnię, kupuję wodę mineralną zamiast soków, staram się nie jezdzić komunikacją miejską, czasem idę do miejsca docelowego 40minut, ale ze słuchawkami na uszach jest ok Kupuję naturalne jogurty, serki wiejskie bez konserwantów, słodycze raz na tydzień, nie chodzę do pizzeri i barów, a najwazniejsze jest chyba to, że dużo rzeczy przywoze z domu np, obiady, ciasto, sery, owoce I tym cudownym sposobem, zostaje mi jakies 90zł tygodniowo, które wydaje najczęsciej na Grouponie

Powiem szczerze, że oszczędzanie to przeważnie walka samym z sobą i z własnymi zachciankami. Czasami strasznie trudno jest odstawić coś po to żeby coś zaoszczędzić. Ja troszkę inaczej podchodzę do oszczędzania. Stwierdziłem, że motywacją dla mnie będzie realizacja zachcianek normalnie niedostępnych dla mnie ze względu na zasobność mojego portfela.
Oszczędzanie

ja kupiłam tak a metalową skarbonkę w sklepie po 5zł i wrzucałam tam różne monety, na żółciaki miałam osobny słoik a do tego mam konto w mbanku, do którego założyłam jakby podkontod na które co jakiś czas przelewam jakąś kwotę- wypłacać można raz na miesiąc bez opłat, a jeśli częściej to płace

U mnie w domu wszelkie resztki z zakupów - tzn drobniaki wrzucamy do skarbonki - fundusz na wakacyjne przyjemności , oprócz tego zakupy zawsze z kartką, kosmetyki kupuję tylko kiedy skończą mi się te, których używam (gdzieś to się nazywało: akcja denko), oszczędzamy wodę (pranie tylko przy pełnej pralce, zmywanie nigdy pod bieżącą wodą, prysznic zamiast kąpieli w wannie), mam też zamontowane kolektory słoneczne - dzięki temu mamy tańszą energię. W planach przydomowa oczyszczalnia ścieków - koszt roczny użytkowania takowej to kilkanaście złotych, a kanalizacja to kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Marzy mi się też zamontowanie zbiorników na deszczówkę - tak, by można było wodę opadowa wykorzytsać do sprzątania, czy prania, ale to spory koszt i bedzie trzeba taką inwestycję odłożyć na później.