Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Skomentuj
<-- 1 2 ... 3 4 5 6 7 8 -->

i znowu niestety muszę to napisać,że FACECI PO SLUBIE ZMIENIAJA SIE O 180 ST!!!!!!!!! i jest ich tylko garstka która tego nie robi.Mój maż tez był kochany,aż za bardzo a po slubie zero czułości!,miłości!!! mam 2 dzieci oczywiscie też rodziłam sama bo niby krwi nie może widziec itp.Też muszę mu powiedziec daj pić jeśc itd.Raz na miesiąc zostawiam go z mała (11 mc) i jadę na godzinę dwie na ciuchy to tez ma problem ale zostaję.Jak do tej pory udalo mu się wyjśc z mała na dwor 2 razy i sam ja ubrał na co zrobiłam wielkie oczy.Ja wiem,ze jest zmeczony bo jeździ po polsce i nie mam go np. od 20.00 do 17 i ma prawo odpocząc,ale ja tez nie śpię od 11 mc teraz czas na ząbki,dzisiaj cała noc ja lulalam bo płakała.Niestety to go nie obchodzi bo przeciez siedze w domu!!On w tirze też siedzi,lezy bo musi robić pauzy,ale nie musi zajmowac się dzieckiem!!także nie przejmuj się wszędzie jest coś nie tak.Faceci to egoiści mysla tylko o sobie,a takich tatusiów jak Twój maż jest duzo.
Zapomnialam dodac,ze nie powiem zajmie się małą na te 30 min może czasem dłuzej,ale jak jest zmeczony nie ma bata idzie spac i nic go nie obchodzi.

Cytat
Sobalkowa
witaj ;) ja nie mam jeszcze dziecka :) ale mam tesciowa ;/
bez komentarza
ale mezowi nie podarowalabym gdyby nie zajmowal sie dzieckiem
mysle ze to odpowiedzalnosc obojga rodzicow
takie moje zdanioe :)

ZGADZAM SIĘ :)

Moja tesciowa to dobra kobieta, zawsze chce dobrze, ale nie zawsze jej wychodzi ;) Ogolnie to uwaza, ze wszystko wie najlepiej ale juz wiele razy tlumaczylam jej, ze moje dzieco - moje decyzje. Chyba zrozumiala;) Nie raz deklaruje, ze ona moze zostac z naszym synkiem albo mamy go do niej przywiesc, to ona sie nim zajmie na weekend. Moze za kilka lat skorzystam z okazji.. moze;)
A maz. No coz, troche w podobnej sytuacji jestem. To dobry facet, dba o rodzine, zarabia itd. Ale zajac sie synkiem godzinke? Marzenie;) Ostatnio ich zostawilam samych w domu na 5 minut.. wrocilam a placz byl taki, ze masakra. Teraz juz wiem czemu, bo pewnie maly zaczal marudzic a moj maz chce odgrywac twardego tatusia, ze z nim zartow nie ma i nie bedzie na kazde zawolanie dziecka no i dzieciaczek plakal plakal, a pozniej byl nie do uspokojenia jak juz sie rozplakal. No dobra, ok, kazdy ma swoje metody, ale takie metody przy 4 miesiecznym dziecku? Ehh.. poza tym jestem beznadziejna gospodynia domowa, nie potrafie gotowac i w ogole to sobie nie radze z niczym :D No taka jestem zona w oczach mojego meza. Depresja murowana ;D

nie masz łatwą sytuacje , bo jesteś zdana na siebie. Ja Ciebie doskonale rozumiem, bo ja jestem po przejsciach przeszłam w zyciu tak duzo smutku krzywdy,straty ale sie nie załamałam. Miedzy innymi w wieku 12 lat stracilam mame rok pozniej tate, ale trzeba bylo zyc dalej..... kiedy dorosłam czyli w wieku 18 lat mieszkałam sama (nie mam ze swojej strony zadnego wsparcia bo nie mam tu zadnej rodziny rodzenstwa, takze bylam zdana na siebie) W wieku 20 lat wyszłam za maz zaraz po zaszłąm w ciaze ale dziecko nam zmarło wiec kolejny cios,ale trzeba bylo zyc dalej Ja bardziej meza trzymalam na duchu, szybko staralismy sie o drugie i po tem nastepne....teraz mam 2 chłopczyka 4 dziewczynke 3 latka I bylo naprawde ciezko zdana tylko na siebie z 2 malych dziec bez zadnej pomocy bylo naprawde ciezko przez rok nie wychodzilam z dziecmi praktycznie zdomu bo sama nie dalam rady a ze strony meza rodzinke to nie interesowalo, jak maz mial tylko w tyg wolne to sie wychodzilo no i weekendy, ale teraz to ma bardzo madre i szczesliwe dzieci i samodzielne pomagaja sprzataja swoje zabawki bawia sie razem teraz mam wiecej czasu dla siebie wiec juz z gorki Na meza moge liczyc, ale nie zawsze, bo jest zmeczony to ja wyczuwal kiedy musze sama wieczorem wszystko zrobic. Z regoly zmienia mnie co 2 dzien wieczorami no i jeden dzien caly w weekend albo sobota albo niedziele wtedy troche sprzata pomaga w kuchni z tej strony nie moge narzekac, bo wydaje mi sie ze wie ze musimy liczyc tylko na siebie bo z mojej strony nie ma nikogo, a z jego strony siostra brat to maja swojej zycie i ich nie obchodza dzieci czy my (sa wychowani na egoistow) tesciu dziecmi sie sam nie zajmie tesciowa schizofrenie ma i depresje wiec tez odpada. Ze strony tesciow nie mamy zadnej pomocy dzieci nawet nie dostaja prezentow od nikogo tylko od nas a u nas tylko maz pracuje i jest roznie. Wiec ja nie mam wogole czasu dla siebie czy razem z mezem aby gdzies wyjsc nie ma mowy bo nie ma kto zostac z dziecmi wiec wszedzie razem chodzimy. Takze duzo czasu spedzamy razem we czworo. Ja poprostu czekam na ten czas aby sie wybic az dzieci beda wieksze kiedy bedzie je mozna same zostawic, takze odbijemy to sobie. A wiec kochana nie masz latwa sytuacje ale radze ci z mezem pogadac na spokojnie czego od niego oczekujesz, jesli to nie pomoze to moze powiedz mu ze albo jest mu rodzina potrzebna albo nie, bo zarowno ty potzrebujesz meza jak i dziecko ojca jesli teraz nie bedzie mial dla was czasu to potem tego nie nadrobi gdy dziecko bedzie wieksze. Jesli masz siostre, mame czy kogos na kim mogla bys polegac to moze poprostu zostaw go na kilka dni samego aby zobaczyl jak to jest kiedy wszytsko ma sie pod nosem, moze doceni to co mial moze trzeba mu wstrzasu szokowego bo ty dziewczyno nie wyrobisz. Sama spojrz zdrowie szwankuje a ty zamiast miec wsparcie to dalej sama musisz liczyc na siebie by zajac sie obowiazkami. Poprostu musisz troche porzadzic, pozdrawiam cie goraco i sciskam chetnie dowiem sie jak ci sie dalej uklada głowka do gory
ale sie rozpisalam mam nadzieje ze ci moglam troche pomoc musisz tez wiedziec ze masz prawo postwic na swoim, aby to bie w zyciu bylo troche latwiej:))



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-10-24 11:33 przez beataaa87.

zweryfikowana
Posty: 490
Ostrzeżenia: 1/5

Kurcze, ale co to ma znaczyć POMAGA. Sorry, dziewczyny, ale WSPÓLNIE prowadzimy domy, mamy dzieci. I obowiązki spoczywają na obojgu rodzicach. Ja nie traktuję tego w kategorii pomocy, tylko podziału obowiązków - mimo że ja póki co siedzę w domu z maluchem, a mąż pracuje. Jak wraca z pracy to on przejmuje malucha - żebym ja mogła odpocząć, mieć chwilkę dla siebie. Dzięki temu mam siłę być dobrą mamą a on nie traci kontaktu z dzieckiem.
Bardzo ci współczuję, to musi być okropnie frustrujące... Spróbuj z nim pogadać... Chociaż wg mnie na takich najlepiej działa sposób z filmów - nieoczekiwanie wyjechać na kilka dni i zostawić go z dziećmi i domem na głowie - żeby zrozumiał, ile to wymaga pracy i zaangażowania;-) Ale w twoim wypadku pewnie by wkroczyła mamusia i nici z lekcji:-/

A może któregoś jeszcze wolnego dnia od jego pracy zostaw dzieciaczka z nim,zrób rozpiskę dokładną co potrzeba dzieciaczkowi,gdzie wszystko leży,powiedz że musisz iść do lekarza zrobić badania i generalnie zejdzie ci się kilka godzin,wróć po całym dniu i może taka szkoła życia go czegoś nauczy,a nie że jak dziecko płacze to co tam.. i tak żona przyjdzie i tak. Wiele kobiet robi tak,że dały się wpędzić w taką rolę służących i matek polek,a panowie to królowie,ale mi się wydaję,że na własne życzenie tych kobiet.. bo jak faceta po macoszemu i pobłażliwie od początku traktujecie to się rozleniwia i on nic nie musi.. moja mama ma tak z tatą,do tej pory,jest święto jak coś w domu zrobi... mówie Ci musisz go wychować!

depresja murowana tak ale to też przez to ze jest jesień i zaraz bedzie zima to jese straszne taki ponury świat ale muszę pocieszyć te wszystkie kobiety którym jest źle pamiętajcie o tym że są takie osoby które mają gorzej od nas nie mają ciepło w domu i co do gara włożyć a ich mężowie wracają w nocy do domu pijani albo dopiero po tygodniu jak dostana i wypłate to wszystko przepijają to dopiero tragedia ...trzymajcie się i bądźmy twarde trzeba ze sobą rozmawiać i tłumaczyć sobie pewne sprawy to pomaga na chwile ale dobre i to ...

Faceci często sobie nie zdają sprawy ile my mamy na głowie :/ dziś przeczytałam taki artykuł http://tiny.pl/h11qx i na pewno pokaże swojemu facetowi, żeby się przekonał, że to że kobieta nie ma czasu, to nie jest jakiś wymysł, tylko zajmowanie się dzieckiem jest naprawdę czasochłonne. Ale jak ich nie ma po 10-12h dziennie (przez pracę :/), wracają wieczorem jak dzieciaki już przysypiają to facet może uważać, że to złote dzieci i nie ma przy nich roboty...ehh ci faceci

Eh.... Jakbym czytała o sobie ... co leży mi na sercu!

Tyle że teściów mam w porządku....

Mnie boli serce , kiedyś dostałam krwotoku z dróg rodnych. ;/
Nie przyjemna sytuacja ... a taki okaz zdrowia był kiedyś ze mnie.. nerwy i tyle...

Mój facet również mało się zajmuje dzieckiem.Gdyby nie moja mama,to nie wiem...A co do teściowej to tragedia.Raz w tygodniu musimy tam jeździć,jakby ona nie mogła przyjechać (mam dziecko 4-miesięczne).I na dodatek strasznie wykorzystuje mojego chlopaka,ale on tego nie widzi.Z moim facetem w ogóle nie spędzamy razem czasu.Rano on wstaje,do 13 się pokręci,pójdzie do pracy,wróci ok. 19,telewizor,internet,sen...Ja nie pracuje.Nie przedłużyli mi umowy po macierzyńskim.Weekend ma wolny,ale co sobota załatwia swoje sprawy,a w niedziele wizyta u jego rodziny.Naprawdę czuje,że wszystko wymyka się spod kontroli.Rozmawiałam z nim nie raz,ale on twierdzi,że wyolbrzymiam.

to u mnie jest tak ze maz zajmuje sie synkiem- oczuwiscie jak nie jest w morzu, chodzi na spacery, bawi sie, robia zakupy z synkiem, raz na jakis czas jedna lub druga babcia bierze go na noc do siebie a my wychodzimy gdzies

ja natomiast nie wyobrażam sobie braku pomocy przy dziecku. moja córeczka ma zaledwie 3 miesiące i co prawda przez pierwszy okres rzeczywiście byłam sam na sam z tą śliczną, ale i nieustannie płacząca mordką, ale teraz wprowadziła się do nas moja mama i uzależniłam się od tych chwil 'wolności'. drugą stroną jest jednak fakt, że matka ma jest niezwykle irytującą osobą i wraz z mężem płacimy za to nieustanna frustracją, ale myślę, że jest to pikuś w porównaniu z sytuacją gdyby jej nie było...

Nie wyobrażam sobie tego jak facet może nie zajmować się swoim dzieckiem. Internet, motor ważniejsze? Mógł pomyśleć o tym wcześniej. ale dla faceta tak wygodnie. Dziecko pierdolnąć do kojca i ma luz. Czym się przejmować.
Strasznie irytuje mnie takie myślenie, że skoro kobieta jest w domu, zajmuje się dziecikiem, sprząta itp to tak naprawdę nic nie robi, bo siedzi w domu, a pan i władca ciężko pracuje i należy mu się odpoczynek po pracy. A o tym, że kobieta cały dzień zapieprza i tak naprawdę nie ma za wiele czasu dla siebie to nikt nie pamięta. Bo taka rola kobiety. :|
Miesiąc temu moja siostra urodziła. Nie mogę nic złego powiedzieć, bo jej narzeczony pomaga. Zajmuje się małą, jeździ po moją mamę aby ją kąpała. Znosi humorki mojej siostry. :) także pod tym względem podziwiam go.
Najbadziej boję się tego, że jak kiedyś zajdę w ciążę z moim chłopakiem to nie będzie mnie czekała za ciekawa przyszłość. Powiedzmy, jak będzie przychodził z pracy to od razu czymś innym będzię się zajmować. Grami, kompem. A pomóc to nie pomoże, bo wielce zmęczony... Jak pracował to nieczęsto mi pomagał, mówił że zmęczony jest. Nie miał ciężkiej pracy. Często mi mówił: "Zmęczony jestem. W pracy byłem. A ty tylko w szkole." :| No ale nie o tym jest temat :)

porozmawiaj z nim. Może to coś da? Albo zostaw go na jeden dzień z dzieckiem w domu. Niech zobaczy jakie to ciężkie... Moze zacznie Ci pomagać. A teściowe to specyficzny gatunek ;p oczywiście nie wszystkie :D Matka mojego chłopaka jest strasznie fałszywa. Niby tutaj ładnie się do mnie uśmiecha, a za plecami to któż to wie... ;/
Trzymaj się ;*

Witajcie Dziewczyny. Ja krążę po sieci w poszukiwaniu wątku w takim włašnie temacie jak ten. Mam podobny problem do kilku z Was, dotyczący mojego męża. Sprawa przedstawia się następująco: mamy dziecko (prawie 3 lata) a ja jestem w ciazy (rozwiązanie w sierpniu) a mój mąż nie pomaga mi w ogóle. Jedyne co robi przy naszej pociesze to raz na jakiiś czas wykąpie i czasem opowie bajkę na dobranoc. A ja nonstop siedzę sama z dzieckiem, zakupy sama, o ubraniach, butach , jedzeniu i wszystkim co dotyczy dziecka myślę sama. Ciekawa jestem co będzie jak urodzę.... Jego męczy godzina rano spędzone z nami..... Ech szkoda gadać....

Sorry, ale teściowej trzeba powiedzieć gdzie jest jej podwórko i "proszę się nie wtrącać, synuś już duży umie już zadbać o rodzinę". A do męża, za wsiaż i na chama pokazać jak to jest być matką na całym etacie. Nie jestem żoną, ani matką ale takich leniwców nie trawie. Na razie narzeczony się deklaruje, że będzie dobrym mężem i ojcem ale jak wyjdzie to w praniu się i karze. Ale tak jak piszesz trochę chyba popuszczasz. Daj mu te godzinę odpoczynku, a potem nie ma że boli, dziecko to też praca, ale praca nad jego charakterem praca nad jego wychowaniem i niech też pokaże że ma ojca, a nie tylko na papierku. Takiego na papierku tatusia można znaleźć na każdym skrzyżowaniu. Mąż nie jest tylko od robienia pieniędzy i dzieci, pamiętaj, pokaż mu że on też powinien wejść w rolę ojca. Za mocno tym się przejmujesz, wal wszystkich rób po swojej myśli, to teraz WY tworzycie rodzinę i WY jesteście najważniejsi i teraz TY powinnaś pokazać gdzie jest miejsce twego męża i OJCA

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Śpij, do cholery - czyli chorych dzieci czar