Ja też polecam - można śmiało jechać. Tak jak koleżanki wspomniały, jeszcze przed wyjazdem niech cała rodzina zażywa jakiś probiotyk, który należy też zabrać ze sobą. W razie potrzeby ja mam też nifuroksazyd (tamtejsze leki w składzie mają to samo, tylko dawka jest 2x większa) i jakbys poczuła wiercenie w brzuchu, to warto sobie taki nifuroksazyd zażyć. Piszesz, że jedziesz w styczniu, więc też bezpieczniej, ponieważ dużo bakterii wywołujących dolegliwości żołądkowo-jeloitowe, przenika właśnie przez skórę. Im mniejszy upał, tym mniej rozszerzone pory i mniejsza przenikalność.
My byliśmy 2x pod rząd z dzieckiem i było ok. Ostatnim razem mieliśmy jako rezydenta Egipcjanina, który właśnie wyjaśnił nam, iż dużo więcej przypadków "klątwy Faraona" odnotowują właśnie latem. Podpowiedział też, że warto po posiłku wcisnąć sobie do ust sok z cytryny, który podobno skutecznie unieszkodliwia ewentualne bakterie. Ja tak właśnie robiłam: brała połówkę mini limetki i po obiedzie wysysałam sok - smacznie i bezpiecznie. Unikałam zup, bo jednak nie ma pewności z jakij wody jest to robione. Na szczęście zupy nie są u nich zbyt rewelacyjne
Udanego wypoczynku.