Obecnie rozmawiamy o:

Pogrzeb

gorący temat

polecany dentysta

wczoraj o 19:02

elektryka sklep

wczoraj o 18:57

wakacje last minute

wczoraj o 18:41

Jakie marki ? - Kosmetyki.

wczoraj o 18:28

Budowa domu

wczoraj o 18:17

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:04:55

Sliczny:)
Gdybym miała większe podwórko nie zastanawiałabym się ,a sama juz przygarnęlam dwa z ulicy:( i są kochane i bardzo wdzięczne:)))
Mam nadzieję,że i jemu sie uda!!!

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:09:10

Cytat
ajmini
Jej.. jaki biedny :(
Nie wiem jak można doprowadzić zwierze do takiego stanu ; /
Ja niestety nie mam warunków, żeby mieć psiaka bo studiuje.

To nie jest powód, żeby psa nie przygarnąć, ja też studiuję i mam pieska.

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:15:46

Cytat
szafirian
eh ja nie moge miec psa od kiedy moj pies zachorowal i musialam go uspic, to bylo 4 lata temu, do tej pory to jest dla mnie taka trauma jakbym stracila dziecko poprostu, nawet dzisiaj w nocy mi sie snilo ze on umiera a ja nic nie moge zrobic i obudzilam sie cala zaryczana :(( drugi raz juz bym tego nie przezyla, mam nadzieje ze ten piesek znajdzie kochajacego czlowieka

Moje 3 psy zostały uśpione(jamniczka Zuzia paraliż, "owczarek francuski" Werka-rak skóry, owczarek niemiecki/dog Ares świerzb uszu).
Też się zarzekałam, że więcej nie wezmę. Gdyby nie studia to znów bym miała schronisko. Mieszkam w bloku, 3 piętro i jak wyjadę na cały dzień to nie będzie miał się nim kto zająć.
Zuźkę miałam jeszcze w pdst, znajomi prawie potrącili na szosie, ja zawsze chciałam psa, mama też się zakochała od pierwszego wejrzenia.
Było ale, bo ja i braciak niby jesteśmy alergikami i astmatykami. Byliśmy? Nie wiem, w każdym bądź razie bez psa wizyty w CZD w Międzylesiu co2tyg, 2 inhalatory i szczepionki, odkąd mieliśmy psa przeszło jak ręką odjął....
Potem mama wzięła Werkę ze schroniska, miał być średni kundelek, w końcu sie okazało, że to OF. Jak ją braliśmy miała pół roku ;) Miała dosyć krótkie włosy, mnóstwo filców, chory nos i strasznie śmierdziała. Odpicowaliśmy i na spacerach ludzie się za nia oglądali na ulicy, zaczepiali...Księżniczka:)
Potem wzięłam Huncwota. Huncwotkę w sumie. Najgorsza zaraza, wszystko zżerała, ulubione ciuchy, kable od ładowarek, że też jej nie pokopało...Taki wyrośnięty jamnik. Ale była niesamowita- nie dało się jej zgubić. Wtedy do szkoły miałam nieco ponad 2km skrótami przez środek miasta, odprowadzała mnie i wracała. Ten pies nigdy sie nie zgubił, oddałam dobrym znajomym, maja dom, działkę, potem również szczeniaki(cudne:))
Ostatni pies jakiego wzięłam to Ares. 3 pod względem wielkości jakiego w życiu widziałam. I najbardziej zaniedbany. Pogryzione uszy, świerzb i praktycznie cały szkielet na wierzchyu żebra, biodra, nawet nad oczami miał dziury. Też brudny i śmierdzący. Jak go przyprowadziłam to żeśmy z mam ryczały jak nie wiem, to były Mikołajki, w domu Werka i Huncwot, i jeszcze 3 pies...Też go odpicowałam:) Mądry był niesamowicie, rozmawiał:) i umiał otwierać drzwi- w obie str.
Wszystkie były mądrale, w 2tyg żaden problem nauczyć siadać, przychodzić na zawołanie, leżeć, szczekać, nie ruszać, jedna łapa, druga..., Werke nawet nauczyłam mruczeć:D Za to Aresa nigdy nie udało mi się nauczyć dawania głosu. Jak chciał rozmawiał, ale na komendę nigdy...

Także dziewczyny brać psiaki bo lepszego przyjaciela nie znajdziecie, nie odwali wam akcji bo macie ładniejszą bluzkę, bo podoba wam się ten sam chłopak, bo po prostu nie ma to jak obrobić komuś d... za plecami...Ot tak...

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:16:05

Piszecie tutaj o fundacjach... No to się trochę pożalę, bo jest to na temat i przy okazji podbije wątek. W ubiegłe wakacje znalazłam psa- starszego niż ten owczarka niemieckiego ze starym złamaniem nogi(łapa praktycznie wykręcona w drugą stronę i tak się zrosła). Pies leżał pod drzewem przy drodze, nie chciał się nigdzie ruszyć(pewnie czekał na "pana";), karmiłam go kilka dni, obdzwoniłam kilka fundacji, które na swoich stronach chwalą się zdjeciami uratowanych przez nich zwierząt i przy okazji podają numer konta... I co? I nic, każdy się wykręcał jak mógł, że to nie jego region, że nie maja w tej chwili środków, ludzi, czasu itp... A pies nie mógł czekać. W końcu miejscowy weterynarz na swój własny koszt zawiózł zwierzaka do schroniska. Nie ukrywam, że bardzo się zawiodłam na tych ludziach, tym bardziej, że często wpłacam ile moge kasy, bo mi po prostu tych zwierząt szkoda i myślałam, że każde zwierze może liczyć na ich pomoc...

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:20:28

No studia niestety czasem są przeszkodą, akademiki itd. Jak ja wyjeżdżam o 6.29 i wracam po 22 to kto z nim wyjdzie?

Jestem z Mińska Maz, budy są, 1, 2...
Ale nie wiem czy pozwoliłabym go trzymać cały czas w budzie. Moim zdaniem pies to członek rodziny, śpi w łóżku, może jeść z talerzy, (chociaż praktyczniejsze sa miski), można z nim rozmawiać itd.
Co do tego miśka nie obiecuję, ale na pewno babcię zmolestuję. I popytam znajomych.

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:26:03

jestes kochana lesnakonwalia
WSZYSTKIE JESTESCIE KOCHANE
zmoelstuj ja!!!!
dla mnie pies to tez czlonek rodziny
ale ten juz mieszka na dworze wiec pewnei by mu nie przeszkadzalo wrecz bylby zachwycony ze swojego czlowieka co go moze kochac miloscie bezwarunkowa!!!!!!!!!!daj znac w takim razie jak sie sprawy maja:)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-03-14 12:26 przez karmil.

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:27:14

Cytat
astaldi
Piszecie tutaj o fundacjach... No to się trochę pożalę, bo jest to na temat i przy okazji podbije wątek. W ubiegłe wakacje znalazłam psa- starszego niż ten owczarka niemieckiego ze starym złamaniem nogi(łapa praktycznie wykręcona w drugą stronę i tak się zrosła). Pies leżał pod drzewem przy drodze, nie chciał się nigdzie ruszyć(pewnie czekał na "pana";), karmiłam go kilka dni, obdzwoniłam kilka fundacji, które na swoich stronach chwalą się zdjeciami uratowanych przez nich zwierząt i przy okazji podają numer konta... I co? I nic, każdy się wykręcał jak mógł, że to nie jego region, że nie maja w tej chwili środków, ludzi, czasu itp... A pies nie mógł czekać. W końcu miejscowy weterynarz na swój własny koszt zawiózł zwierzaka do schroniska. Nie ukrywam, że bardzo się zawiodłam na tych ludziach, tym bardziej, że często wpłacam ile moge kasy, bo mi po prostu tych zwierząt szkoda i myślałam, że każde zwierze może liczyć na ich pomoc...

Ja osobiscie mam dobre doświadczenia z fundacjami.Ale jak wszędzie zdarzają sie i takie jak piszesz, niestety....

http://owczarki.eu/forum/forumdisplay.php?f=10 link do owczarki w potrzebie
dogomania
http://www.owczarek.pl/forum/
http://zapytaj.com.pl/owczarekniemiecki

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 12:37:03

Nie ma czy mu przeszkadza czy nie. Powinien mieć wybór czy w domu czy na dworze...;)
Więcej będę wiedziała wieczorem/jutro.

Duży jest? W kłębie ile cm?

pies do kochania!!

14 mar 2011 - 13:21:31

no taki jak owczarek ale zmierze go i ci napisze:)

pies do kochania!!

15 mar 2011 - 23:00:12

niestety nie udało się z babcią
ale prowadzę akcje informacyjną wśród znajomych
w razie czego dam znać

pies do kochania!!

16 mar 2011 - 09:37:52

trzymam kciuki!!!!
a moze ktos jezcze popyta wsrod rodziny znajomych ??
ten pies ma wielkie serce i pragnie kogos mocno pokochac !!!!!!!!!!!!!

pies do kochania!!

16 mar 2011 - 09:41:21

podbijam

pies do kochania!!

16 mar 2011 - 09:41:26

ale biedny piesek..

pies do kochania!!

16 mar 2011 - 09:43:42

jaki faaajny:) kooochany, ja niestety nie mam warunków by go przygarnąć:/ bo już mam dwa pieski w domu, ale podbijam!

oby znalazł kochający dom!

pies do kochania!!

16 mar 2011 - 09:44:00

szkoda psiaka, piękny jest. Nie zwlekałabym i zadzwoniła do fundacji. Tam się nim zajmą jak należy.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

kocia sprawa ;)