Poznałam kolegę, od początku wiem, że traktował mnie troszeczkę inaczej niz pozostale dziewczyny z nowej paczki, inaczej patrzyl, inaczej mowil, byl mną chyba zainteresowany. mi tez wpadl w oko na pierwszym spotkaniu. jakos tak rozwinęła się nasza znajomosc, czeste wypady w towarzystwie znajomych razem z nim, nowi ludzie zawsze mysleli ze jestesmy parą bo tak duzo o sobie wiedzielismy i tak sie zachowywalismy (nie chodzi o przytulanki bo ich nie bylo ale o rozmowę itd). mi zaczęlo na nim w jakis dziwny sposob zalezec, niby jak na przyjacielu ale tez troszeczke jako na facecie...tym bardziej, że dawal mi jasne powody. raz jak troszeczke wypil przytulil sie do mnie. rozmowy na gg, smsy, niby nic konkretnego ale byly podteksty, wiem że do innych kolezanek tego nie pisal. uśmiecha sie na moj widok, jak widujemy sie na uczelni zagaduje a innych ma gdzies. chcialabym by cos z tego bylo, już pal 6 że nie mogę o nim przestac myslec, ale świetnie się dogadujemy, juz 3 razy próbowalam go gdzies wyciagnac dając mu do zrozumienia, że tylko ze mna, ze skoro gadamy duzo na gg to moglibysmy na zywo, nic zobowiazujacego, nie do nocy, jakies kregle bilard czy coś. a on nie dosc ze odmawia (nie doslownie, poprostu mowi ze nie ma czasu jest zmeczony po robocie czy cos, to rozumiem) ale nie napisze nawet "ok ale innym razem", tak jakby albo mu nie zalezalo albo by sie bal. ja stwierdzilam, że sobie odpuszczę, aleo n nadal bedzie mi pisal smsy, potem godzinami siedzial ze mna na gg a mowil ze nie ma czasu na wyjscie czy cos.... co o tym myslicie?
moze za bardzo sie naruzcam chociaz to przewaznie on pierwszy pisze lub się odzywa. byl tydzien jak na cos sie chyba obrazil, udawalam ze mam go gdzies, nie odzywalam sie do niego przez ten tydzien, usmiechalam sie do innych gadalam z innymi a go mialam gdzies i wreszcie sie odezwal...
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-14 16:59 przez offca00.