Dziewczyny opiszę krótko swoją sytuacje a wy powiedzcie szczerze czy jestem dziwną desperatką cy jednak z nim jest coś nie tak? Mam swoje lata i myślałam że choć trochę znam się na facetach ...
W pracy poznałam pewnego mężczyznę Adama, 30 lat, wolny. Rozmawialiśmy jak znajomi, choć nie ukrywam spodobał mi się od razu. Z jego strony też odczuwałam pewne sygnały. Niestety zwolniłam się, nie wymieniliśmy się numerami i kontakt się urwał. Po 3 msc, zjawił się w moim domu(kiedyś powiedziałam na jakiej ulicy mieszkam). Powiedział, że dowiedział się że już tam nie pracuje, nie mógł mnie znaleźć ale się udało, i że jego kolega otwiera Hotel i potrzebuje personelu czy może byłabym zainteresowana pracą na recepcji. Odparłam, że muszę się zastanowić, zaskoczył mnie.Jakoś tak wyszło, że nie miałam przy sobie telefonu więc podałam mu swój numer bo poprosił.
Po kilku dniach napisał ,, Hej. Może masz ochotę spotkać się na jakieś piwko, albo kawę?''. Odp że jasne. Tylko nie teraz bo nie mam czasu. A on nagle jakby z gruszki ,, A może masz jakąś fajną wolną koleżankę dla mnie ? ''
Zatkało mnie. Odechciało mi się z nim spotykać i pisać. Widocznie traktuje mnie jako kumpele. Ale jak tak można zapraszać na spotkanie i prosić o numer do wolnej koleżanki..
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-09-09 00:02 przez anaskor1434.