gorący temat
wczoraj o 19:02
wczoraj o 18:57
wczoraj o 18:41
wczoraj o 18:28
wczoraj o 17:43
Yerba Mate opinie- rakotwórczy napar ?
2.10 o 10:28
CZYSTEK- opinie, informacje, rodzaje.
23.10 o 14:45
22.02 o 13:10
domowe maseczki na zniszczone włosy
23.10 o 16:06
Dobre tabletki na wzmocnienie wlosow i paznokci
7.03 o 10:54
22.11 o 7:02
Zgodzic się, czy nie...?
Zgodzic się, czy nie...?
Cześć dziewczyny. Chciałabym się poradzić w jednej kwestii. Mianowicie. Jestem z facetem od 3,5 roku. Ostatnio nienajlepiej się między nami układało. Spędziliśmy Sylwestra osobno - on pojechał do większego miasta oddalonego o 120 km na imprezę sylwestrową do kumpli do akademika, ja siedziałam z przyjaciółką. Jednak pogodziliśmy się, zadzwoniło do mnie rano i stwierdził, że jest największym idiota, że do tego dopuścił, że mnie kocha itp i że obiecuje, że wszystko się teraz zmieni.(chodziło głównie o kumpli, o to, że spędza z nimi więcej czasu niż ze mną, tzn. mnie i tak nie ma w naszym mieście bo studiuje gdzie indziej, przyjeżdżam co dwa tyg. na weekend i on np wtedy kiedy mieliśmy okazję się spotkać musiał się koniecznie spotkać z kolegami, także widzieliśmy się jednego dnia po parę godzin, i jeszcze o to, że czuję, że mu na mnie nie zależy). Obiecał od nowego roku poprawę, że ograniczy kumpli, że będzie się starał. No i po raz kolejny mu zaufałam, z tym, że teraz jestem strasznie przeczulona jeśli chodzi o jego wypady, bo wcześniej tego kompletnie nie kontrolowałam, miał tyle wolności ile chciał i doszło do tej sytuacji. I teraz nie wiem co zrobić...mój facet został zaproszony na urodziny kumpla właśnie do tego akademika, gdzie spędził Sylwestra...na początku roku obiecał też, że nie będzie jeździć już tam na imprezy... ja nie zostałam zaproszona... ogólnie impreza jak to w akademiku, wielkie chlanie itp. Czy sądzicie, ze mimo tego wszystkiego co się wydarzyło, co obiecywał, powinnam go tam samego puścić? Tzn. z kumplami, bo oczywiście jego koledzy od nas z miasta też tam jadą;/ Czy jestem przewrażliwiona, że w ogóle się nad tym zastanawiam??? Pomóżcie...co byście zrobiły na moim miejscu...?
Zgodzic się, czy nie...?
moim zdaniem przesadzasz, ogólnie spoko niech spędza z tobą więcej czasu, ale nic Ci się nie stanie jak raz na jakiś czas pójdzie na urodziny czy jakąś imprezkę. To nie piesek, którego możesz trzymać na smyczy.
Zgodzic się, czy nie...?
Miał juz szanse się wyszaleć teraz pora żeby zadbał o wasze relacje. Nie puscilbym go.
Zgodzic się, czy nie...?
Cytat
Camelia1989
Miał juz szanse się wyszaleć teraz pora żeby zadbał o wasze relacje. Nie puscilbym go.
Zgodzic się, czy nie...?
A znasz jego kolegów? Bo dziwi mnie to, że kolega wie, że jesteś z nim to powinien zaprosić na urodziny również i Ciebie a nie tylko jego. Trochę dziwna sytuacja ;/ Ja bym wprost porozmawiała z chłopakiem i nawet sama zaproponowała czy nie mają nic przeciwko abyś i ty wybrała się na urodziny ( w końcu jakby nie patrzeć koledzy ). Jeśli powie NIE to znaczy, że chłopak coś kręci, a nie podejrzewasz go że może poznał tam jakąś dziewczynę, że tak często akurat tam jeździ>>>??>>> Wiadomo, że my dziewczyny jak i chłopaki potrzebujemy odrobiny luzu i wolnego czasu dla siebie, ale bez przesady! Tak jak mówisz co dwa tygodnie przyjeźdzasz to powinien się z Tobą spotkać a nie wybierać kolegów
Zgodzic się, czy nie...?
Też bym się zastanawiała;/ Szkoda, że Ty nie zostałaś zaproszona, wtedy sytuacja byłaby oczywista.. W sumie to urodziny kolegi, sama pewnie też byś chciała iść do swojej koleżanki Ja bym dała mu wolna rękę. Poprawa poprawą ale nie da się kogoś zmienić od razu;/
Zgodzic się, czy nie...?
To najpierw obiecuje, że już nie będzie chodził na imprezy a teraz Ty się zastanawiasz czy jednak go nie puścić?;/ rozumiem urodziny, ale jak się do czegoś zobowiązał, to niech się trochę postara....
Zgodzic się, czy nie...?
popieram w 100%Cytat
kinia009
moim zdaniem przesadzasz, ogólnie spoko niech spędza z tobą więcej czasu, ale nic Ci się nie stanie jak raz na jakiś czas pójdzie na urodziny czy jakąś imprezkę. To nie piesek, którego możesz trzymać na smyczy.
Zgodzic się, czy nie...?
Nie, nie poznał...wie, że jesteśmy razem, w końcu jesteśmy od prawie 4 lat... to nie jest tak, że go krótko trzymam, tylko chodzi o to, że nie ukrywam, że nie chce żeby tam jechał z różnych względów... poza tym wkurza mnei to, że miał tyle wolności zawsze, nie jeden facet chciałby się na jego miejscu zamienić... w niczym go nie ograniczałam, nie protestowałam przeciwko jego wyjściom.. no ale jak się da palca, to najlepiej urwac całą rękę... nie wiem, czy mam się kategorycznie nie zgodzić, bo przecież obiecał, czy postarać się tam wkręcić i powiedzieć mu, że ok, pojedziesz ale ze mną... Sytuacja też wygląda tak, że nie bardzo mam czas żeby tam wtedy pojechac bo mam sesję, a mój chłopak nie studiuje tylko pracuje, więc może sobie pozwolić na taki wypad, a ja średnio mam czas... trochę na psa ogrodnika wyjdę...
Zgodzic się, czy nie...?
Ja myślę, że jeśli jesteście już taki czas ze sobą to albo chodzicie na takie imprezy razem albo wcale, a jego kumple powinni wiedzieć, że w takiej sytuacji wypada zaprosić parę, nie tylko kumpla. Jeżeli tego nie wiedzą nie są warci tej imprezy i waszych kłótni.
Zgodzic się, czy nie...?
To na tych urodzinach nie bedzie zadnej dziewczyny ze nie moze cie zabrac ze soba? Watpie. Skoro zobowiazal sie do ograniczenie kontaktow w kolegami i chce naprawic wasze relacje to powinien zostac z toba. Moze odbedzie sie beZ niego jedna impreza
Zgodzic się, czy nie...?
dlaczego razem albo wcale? My chodzimy czasem razem, czasem osobno, każdy ze swoją paczką. Myślę, że to zdrowy układCytat
nataaalkaaa
Ja myślę, że jeśli jesteście już taki czas ze sobą to albo chodzicie na takie imprezy razem albo wcale, a jego kumple powinni wiedzieć, że w takiej sytuacji wypada zaprosić parę, nie tylko kumpla. Jeżeli tego nie wiedzą nie są warci tej imprezy i waszych kłótni.
Zgodzic się, czy nie...?
a czy on jest małym dzieckiem że masz podejmować za niego decyzję?! Jest chyba dorosły i niech sam zdecyduję, nie musi mieć Twojej zgody albo zakazy przecież. A tak dobrze sobie wykombinował, najpierw obiecuję a potem każe Tobie decydować bo samemu mu głupio powiedzieć że woli tam jechać niż z Tobą siedzieć a z drugiej strony jak Ty się niezgodzisz to ci w końcu wypomni że go na smyczy trzymasz! Nie zgadzaj się na zwalanie "odpowiedzialnosci" na Ciebie.
Zgodzic się, czy nie...?
jesteś jego dziewczyna czy właścicielką??
Zgodzic się, czy nie...?
Miał się niby zmienić także nie rozumiem po co chce tam jechać ;]