czym jest zdrada?wypowiedz się

Jako ze temat tyczy się mężczyzn,sądzę że to dobry dział (oczywiście Panów , którzy równie czynnie biorą udział w życiu forum chodź są mniej widoczni od Pań zapraszam do zabrania głosu,wręcz jest to wskazane)

Prawie każdy z nas jest z kimś związana,mogą być to związki kilku dniowe (każdy kiedyś zaczynał), paromiesięczne bądź tak zwane" staże małżeńskie" (czyt. związki wieloletnie.)

Chciałabym zapytać Was moje drogie czym jest dla Was zdrada?Czy są jakieś wyjątki gdzie zdrada była by wybaczona?Czy istnieje coś takiego jak zdrada psychiczna?

Ja osobiście nie zdradziłam,ale wiem że sama zdrady bym nie wybaczyła.Nie wiem tylko czy granice już sama wytyczyłam,czy po prostu nie została ona przekroczona z mojej jak i mojego męża strony.
zapraszam do dyskusji.

Ja w ogóle zdrady nie uznaje.Jeśli mnie by facet zdradził to bym z nim nie była proste..Nie musi bzykać się z inną panienką wystarczyło by to ,że się z nią pocałował czy cokolwiek To,że np facet myśli o jakieś sławnej lasce ,że np powie ładna czy cos w ogóle bym się tym nie przejeła ponieważ wiem ,że nigdy nie byłby z taką osobą więc nie miałabym się co przejmować..

Mnie najbardziej byłoby przykro, gdyby mój mówił innej, że ją kocha. A jaja bym urwała, gdyby opowiadał o mnie innej. Nie byłam nigdy zdradzana, ale doskonale wiem jak wygląda zdradzanie facetów- mój najlepszy przyjaciel nieustannie zdradzał swoja żonę. I wiem, że tego co on wyczyniał ja bym nie wybaczyła nawet po wielu latach po zerwaniu. I nie chodzi wcale o seks.

Nie wybaczyłabym zdrady i nie dopuściłam się nigdy zdradzenia partnera. To jest coś okropnego .

czesto sie słyszy ze zdrada psychiczna jest stokroc gorsza jak fizyczna i cos w tym jest fizycznie zdradzic moze facet np pijany pod wpływem chwili a rano nawet nie pamietac co i jak natomiast psychiczna zdrada to juz jest powazna sprawa bo facet mysli pożada pragnie innej kobiety ,czyli tak naprawde odchodzi o swojej praktycznie

Dla mnie zdrada to spotykanie się nawe z inną. Sama nie wiemczy tego nie robię ;/ Ale nie chce taka być.

Cytat
lawenda89
Dla mnie zdrada to spotykanie się nawe z inną. Sama nie wiemczy tego nie robię ;/ Ale nie chce taka być.

Chcesz powiedzieć, że samo spotkanie się z płcią przeciwną jest zdradą?

Hmm zdradą nazwałabym każdy kontakt fizyczny (oczywiście nie mówię o podaniu ręki, tylko takie przekroczenie granicy), oprócz tego jakiekolwiek uczucia do innej kobiety (mężczyzny), które są czymś więcej niż zwykłą sympatią. A czy bym wybaczyła? Teraz powiem, że nie, ale jakby było, to sama nie wiem. Fizycznej zdrady bym nie wybaczyła raczej. Ale wszystko zależy od stażu związku, okoliczności, sytuacji...

jak dla mnie to nie jest kwestia czysto fizyczna ale nadużycia zaufania... znam pary które bardzo się kochają a sypiają z innymi partnerami. wszystko zależy od potrzeb danej osoby i akceptacji ze strony partnera. inaczej jest gdy ktoś perfidnie okłamuje drugą osobę... tak jak wcześniej koleżanka napisała, ta zdrada "psychiczna" jest dużo gorsza...

Zdrada...hmmm... nie wiem czy gorsza fizyczna, czy psychiczna... świadomośc, że nasz współmałżonek oddał swoje ciało komuś innemu niż my, jest jak strzał w kolano. Boli, ciężko się goi, uniemożliwia normalne funkcjonowanie.... Zdrada potrafi zniszczyc wszystko... budowane przez lata relacje, zaufanie, plany... Życ z myślą, że osoba, z którą mieszkamy pod jednym dachem, pożądała kogoś innego, połączyła ich intymnośc, która zawsze łączyła tylko małżonków.. musi byc straszne. Dla mnie byłby to koniec związku, bo nie umiałabym udźwignąc takiego upokorzenia, pewnie próbowałabym wybaczyc z miłości, ale wiem, że wracałoby to i w końcu by mnie zrujnowało, a tym samym związek. Dlatego podpisuję się pod słowami : ''im mniej wiesz, tym lepiej śpisz''..

Moj byly mnie zdradzil o czym powiedzieli mi jego koledzy, odwdzieczylam sie mu a raczej dla wlasnej satysfakcji calujac sie z kolega na imprezie, mialam wtedy 22 lata to byl mój pierwszy poważny związek, dzisiaj stwierdzam, ze to bylo strasznie dziecinne, oczywiscie rozstalismy sie.

Zdrady NIGDY nie wybaczę bez względu na to jak bardzo kochalabym danego czlowieka.
Nie ufam mojego mezczyznie w 100% bo nawet sobie w tylu nie ufam i nie wyobrazam sobie ucinac glowy, ręki czy innej części ciała ze ktos w życiu...czegoś by nie zrobił.
Wiem ze nawet jesli sie kogos bardzo kocha to pociag fizyczny moze wygrac z uczciem i to jest tylko chwila, spojrzenie, jeden pocalunek i dzieje sie a pozniej wyrzuty sumienia... i mimo tego ze rozumiem - nie ma przebacz- sory

'Zdrada jest jak huragan niszczący nie tylko dom, ale naruszający jego fundamenty. Tymi fundamentami jest zaufanie, na które pracować wielokrotnie trzeba ciężko, a mimo wszystko jest delikatne. Trudno je odbudować. Gdy zdradzamy, szukamy winy. Bywa, że obwiniamy siebie, mamy żal do partnera, jednak najczęściej osobą do głębi znienawidzoną jest ta trzecia osoba (kochanek-kochanka). Zapominamy, że wierność ślubował nam współmałżonek. O wiele łatwiej było by złagodzić ból i zacząć naprawiać, jeśli partnerzy skupiliby się nawzajem na sobie. A jeśli uczucia umarły? Lepiej się rozejść, niż prowadzić wojny, stosować szantaż emocjonalny, czy być z litości. '

Byłam zdradzana- sama nigdy nie zdradziłam. I nigdy tego nie zrobię.

Ja uważam, że jeśli jedna ze stron zdradzi to czegoś zabrakło jej w związku (oczywiście nie we wszystkich przypadkach tak jest) i wina leży po obywdu połówkach. Jeśli chodzi o związek przedmałżeński to może rzeczywiście nie ma sensu wybaczanie i próba naprawy. Chyba, że ktoś stwierdzi, że ta osoba jest jedyna. Jednak myślę, że w związku małżeńskim warto porozmaiwać, zapytać dlaczego tak się stało i spróbować wybaczyć, bo przecież "nieopuszczę Cię aż do śmierci" ! Ludzie częstwo widzą w sobie ideały a gdy coś się stanie złego zwalają winę na tą drugą osobę. Ale gdyby tak się zastanowić, to przecieżdajmy na to "świeża" mama- ona całe dnie spędza przy dziecku, poświęca mu swój cały czas, a gdy przyjdzie wieczór, nie ma czasu dla męża bo jest zbyt zmęczona. Facet może wytrzymać pare mięsięcy, ale bez przesady... Później jego potrzeby będą silniejsze od niegoi stanie się (podkreślam, że to tylko przykład)

zdrade po ślubie to można nazwać zdradą, ale jeśli nie ma ślubu to nikt nikogo w sumie "nie trzyma" i nie wiem czy to też można nazwać taką typową zdradą. Wiadomo jest to nie fair ale jednak czegoś brakowało osobie która zdradziła i może tak jest lepiej?

Dziewczyny zdrada to coś okropnego, drugi raz nie da sie zaufać w 100%, zdrada może zniszczyć nawet najlepszy związek.
Czy naprawde warto burzyć coś co tak długo sie razem budowalo?
Zdrada zaczyna sie od niewinnego flirtu, a potem to już tylko kwestia czasu co sie wydarzy.

Jasne, ze istnieje cos takiego jak zdrada psychiczna - jak facet/laska mysli o tej drugiej/drugim non stop, planuje z nim przyszlosc, jest zauroczony/a, zakochany/a, dla mnie to jest zdrada psychiczna. Natomiast fizyczna to wiadomo - seks po pijaku np., seks z kims kto ją/jego bardzo pociągał i dał się ponieść chwili, długo by wymieniać... Przykre to, ale chyba jest wsrod ludzkosci od zarania dziejów i będzie do końca świata :/