wszystko się okaże jutrodam znać
Więc zdaję relację. Przyszłam pełna energii do UP, wydrukowane CV, list motywacyjny, pełen luz. Na korytarzu dowiaduję się,że nawet nie ma szanownej pani dyrektor przedszkola, ani jednego pracownika. Przyjmowała pani pracująca w UP, zajmująca się tą rekrutacją. Przekazała tylko informacje żeby kontaktować się telefonicznie lub w wyznaczonych dniach podejść do przedszkola, no i oczywiście podpisik. Na tym koniec giełdy pracy. Śmiech na sali, nie wiem jak to nazwać, brak szacunku dla tych ludzi co przyjechali i poświęcili czas. Nawet CV nie można było zostawić, bo dla kogo? jak tej pani nie będzie tam wcale.
Nie wiem czy oni mają nas za idiotów,ze nie wiemy,że ta giełda to pic na wodę, ale mogli przynajmniej zachować pozory. Wszyscy tam czekający byli zirytowani i powtarzali"parodia".
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-03-11 15:49 przez Anonim.