HEj dziewczyny.
Piszę, ponieważ chcę Was poprosić o poradę.
W kwietniu minie mi 6 lat z moim chłopakiem. On ma 25 lat ja 22.
Ogólnie 5 lat było dosyć burzliwych, naprzemiennie każde za nas się starało, ale nigdy razem. Po 5 latach nastąpił kryzys wyprowadził się z mieszkania i wtedy podjęliśmy próbę. Zaczęlismy się starać oboje i udało się! Prawie rok idealnego związku, aż nagle postanowiliśmy zamieszkać znowu razem, było dobrze przez ok 3 miesiace ale juz sie znowu klocilismy. Były różne fazy.
Kilka dni temu wróciłam do domu i on był ewidentnie przybity, okazało się że jego kolega zwolnił się z pracy i to spowodowało, że na nowo zaczął myśleć jak kiedyś było fajnie kiedy lubił swoją pracę, kiedy dobrze w niej się czuł, jak nie miał żadnych zobowiązań, jak miał dużo czasu dla siebie.. Od tamtego czasu jest smutny i przybity. Prawie otarliśmy się o rozstanie.
Jakoś niby to posklejaliśmy wczoraj wieczorem, ale to nie jest to. Jest sztucznie, nie umiemy ze sobą rozmawiać ( a na co dzien gdy jest dobrze potrafimy mowic o niczym kilka godzin )...
Nie wiem co robić. Jak to ratować i czy warto.. Pomóżcie proszę