Byłam w bardzo podobnej sytuacji - po pierwszym semestrze studiów przeniosłam się na inny kierunek. Grupa się już znała, w zdecydowanej większości byli to faceci. Dziewczyny z grupy (było ich 3) trzymały się swoją paczką, nie wykazywały chęci skumplowania się, więc się nie narzucałam i traktowałam je tak samo obojętnie. Faceci prędzej podchodzili i zagadywali. Sytuacja kompletnie się zmieniła, gdy podczas sesji "koleżanki" i koledzy stwierdzili, że potrzebowaliby skserować sobie notatki itp. Ja bym się na Twoim miejscu nie narzucała, ale też nie przejmowała. Wiem z własnego doświadczenia, że niełatwo jest wkręcić się do grupy, która już się jakoś skumplowała. Podejdzie do Ciebie jedna osoba, zagada, przekona się do Ciebie, potem druga, trzecia i reszta z czasem też się przekona.