Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Anonim

Psychiczna współlokatorka

13 wrz 2015 - 13:01:45

Mam taką nieprzyjemną sytuację ze współlokatorką i szczerze mówiąc nie wiem jak mam się zachować w tej sytuacji.
Otóż ona była niemiła dla nas (ja i mój facet) od początku. Mieszka ona w pokoju ze swoim synek, który ma pewnie koło 15 lat. Miała też córkę, ale tej córki już nie ma od dłuższego czasu. Zresztą widząc jak się zachowuje jej matka to nie dziwię się, że ona wybyła.
Od początku jak się tutaj wprowadziliśmy oskarżyła mnie o to, że używałam jej syna szczoteczki do zębów. Oczywiście nie dało jej się wytłumaczyć, że to jest absurd i to jest obrzydliwe.
Inna sytuacja to taka, że w kuchni są trzy stoły. Mój facet robił herbatę i postawił kubki na stole. A ta mu zwróciła uwagę, że nie może na tym stole nic stawiać, bo to jej stół. Ok, dostosowaliśmy się do tego.
Później zaczęłam chować czajnik. Z początku nie wiedzieliśmy czy to celowo czy przez przypadek. Zadzwoniliśmy do właściciela i okazało się, że to jej czajnik i pewnie dlatego go chowała. Co trzeba mieć w głowie by chować czajnik, w którym gotujesz tylko wodę. Nie rozumiem tego, no ale ok niech jej będzie.
Ogólnie jest ona osobą strasznie awanturniczą. Nie da się z nią spokojnie porozmawiać, bo zawsze kończy się to krzykiem z jej strony.
Natomiast wczoraj przegięła pałę. Poszłam sobie do kuchni ugotować obiad. Smażę sobie, a w pewnej chwili ona wychodzi, podchodzi do pieca, gasi go i odstawia mi patelnię i mówi, że dopóki rachunków nie zapłacimy to nie możemy z pieca korzystać. Rachunek jest zapłacony i kazaliśmy jej by pokazała ten owy rachunek. Nie pokazała. No i chciałam wrócić do gotowania, a ta z ryjem do mnie, że jak włączę palnik to mnie uderzy. Starłam się być cierpliwa i opanowana, ale nie wytrzymałam,nerwy puściły i również krzyczałam na nią. Gdyby ona mnie uderzyła również bym się odmachnęła.
Wracając do rachunku to chcieliśmy rachunek z gazu, bo ona wypisuje karteczkę ile mamy do zapłacenia. Później od właścicieli się dowiedzieliśmy, że ona bierze od nas za prąd więcej niż powinna. Nie jest ona właścicielką, ale prąd i gaz jest na nią. Niestety właścicielka również sobie z nią nie może poradzić, nie może jej wywalić. Do końca tego nie rozumiem.
Teraz nie mogę sobie obiadu zrobić, bo muszę liczyć się z awanturą i trudnościami.
Najlepsze jest to, że koniec końców ona zadzwoniła na policję i powiedziała, że to niby my wszczynamy awantury. Aczkolwiek do nas policja nie zapukała tylko podsłuchaliśmy.
Wiem, że najlepszym rozwiązaniem byłaby wyprowadzka, ale mój facet nie chce, dlatego że ciężko będzie nam znaleźć pokój w tak niskiej cenie.
Może ktoś doradzi?

Psychiczna współlokatorka

13 wrz 2015 - 16:31:54

Jedyna rada, to szukać innej stancji - wiem, napisałaś, że będzie trudno, ale spróbujcie. Chyba lepiej się przeprowadzić i mieć święty spokój?

Psychiczna współlokatorka

26 lut 2016 - 10:19:44

Baby to są jednak głupie

Psychiczna współlokatorka

26 lut 2016 - 10:34:15

nie ma innej rady jak szukac innego lokum. I co to za dziwny układ z włascicielem ze na ta kobiete jest prad i gaz i jak to własciciel nie moze jej sie pozbyc cos mi tu mocno śmierdzi.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Proszę o poradę w sprawie Chłopaka