Witam czy są tu jakieś dziewczyny, które bardzo boleśnie z dodatkowymi dolegliwościami przechodzą okres? Chodzi mi o naprawdę mocne okresy. Ja prawie co miesiąc ledwo przytomna trafiam do szpitala, wymioty, biegunka, potliwość j ból, który odbiera świadomość. Dodam, ze ból się nasila od kilki dni, jakoś 3,4 dni przed okresem się zaczyna i jak już dostanę to jest masakra, przed też nie jet to wcale leciutki ból. Tak samo ból piersi, który mi dokucza już od jakiegoś tygodnia przed okresem. Nawet szybsze chodzenie czy dotknięcie powoduje ból. Nie reaguje kompletnie na zwykĺe leki przeciwbólowe, po niektórych mam jeszcze gorsze wymioty. Z tych mocniejszych stosowalam aulin, ketonal i nimesil.
Kazdy ginekolog rozkłada rece, a bylam u wielu. Jak radzicie sobie w te dni? Czy macie jakieś porządne leki, które moglabym podsunac ginekologowi tzn. Nakreślić, ze może one by pomogly. A moze macie stwierdzona jakas chorobe i dlatego taki objaw? Podbijajcie chociaz jak nikt nic nie wie. Powoli mam dosc, juz nawet po braniu tabletek przeciwbolowych dolega mi bol zoladka i mecze sie z tymi dwiema sprawami przez pierwsze 2,3 dni. Dodam, ze leki, ktore wymienilam troche pomniejszaja bol, ale dalej sie mecze. Nie jest to calkowity zanik.
Najbardziej pomaga mi kroplowka i zastrzyki bo trafiajac do szpitala daja mi to. Jednak ostatnio juz sie wkurzyli znow mnie widzac i kazali cos z tym zrobic. Jedyna pomoc jaka dostalam od ginekologa to tabletki antykoncepcyjne, fakt bol byl mniejszy, ale skutkow ubocznych po nich nie pozbede sie nigdy, a zmienialam je kilka razy. To po prostu nie jest dla mnie, a jakis wielkich efektow w bolu tez nie przynioslo.
Przepraszam za brak polskich liter w wiekszosci slow, ale telefon mi cos szaleje.
