Obecnie rozmawiamy o:

transportery taśmowe

gorący temat

operacja oczu

10 minut temu

Zapalenie pęcherza

godzinę temu

sprawdzony stomatolog

dzisiaj o 9:41

sklep detailingowy

dzisiaj o 9:17

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Witam wszyskich,
Zaczynając od początku...
Jestem dziewczyną w wieku 18 lat, studiującą niestacjonarnie wymagający kierunek oraz mieszkającą z rodzicami. Od dawna marzę o tym, żeby się wyprowadzić z domu. Głównie przez to, że rodzice na każdym kroku chcą ustawiać mi życie, a jak się stawiam to lecą ostre wyzwiska, chcą mnie wyrzucić z domu chociaż wiedzą, że nie mam dokąd pójść.
Od tego roku akademickiego zaczęłam pewien kierunek humanistyczny. Niestety po miesiącu chodzenia na niego Wgl nie potrafię się tam dopasować. Przedmioty i materiał, który przerabiamy mnie dobija, zniechęca, nie umiem się tam odnaleźć, ogólnie nie lubię tego kierunku i wiem, że popełniłam błąd idąc na niego.
Jakoś mniej więcej w połowie października miałam okazję dostania się na prestiżowy kierunek, ale zaocznie. To był strzał w dziesiątkę. Uwielbiam wszystko co się wiąże z tym kierunkiem, od przedmiotów i wykładowców po ludzi i samą uczelnię.

Od ponad tygodnia poważnie zastanawiałam się nad zostawieniem tego kierunku humanistycznego i skupieniem się nad tymi studiami zaocznymi. Powiedziałam o tym rodzicom, a oni wpadli w szał, zaczeli mnie wyzywać, powiedzieli, że skoro wybrałam tamten kierunek to mam go teraz skończyć (i ich nie interesują żadne moje argumenty) a jak nie to mam się wynosić. Zawsze wymuszali na mnie wszystko. Mam dość tego, że ustawiają mi życie. Nawet nie mogę zostać do 24 na imprezie czy jakims spotkaniu bo dostaja paranoi. Chcę zostawić ten kierunek humanistyczny, znaleźć pracę na pełen etat i się wyprowadzić.
I tutaj mam dwie opcje. Pierwsza to wynajęcie pokoju u kogoś obcego, druga to zamieszkanie z chlopakiem i jego rodzicami (sam zaproponował). Ta druga opcja wydaje mi się dobra, bo z jego rodzicami mam przyjacielskie stosunki, a oni mieszkają w bardzo dużym domu. Dokładałabym się do wszystkiego i chętnie pomagała w sprzątaniu czy gotowaniu, ale nie wiem jak zapytać czy nie mają nic przeciwko temu, bo mi najzwyczajniej głupio. No i mam takie dziwne krępujące uczucie na sama mysl o tym. Z chłopakiem (starszy ode mnie o pół roku) jestem prawie 3 lata, kocham go nad życie i wiem, że to by byla bardzo dobra opcja. Tylko ten wstyd przed rozmową z jego rodzicami. Nie wiem jak Wgl zacząć tą rozmowę. Ma ktoś jakiś pomysł? Albo czy ktoś może ma sytuacje gdzie mieszka z partnerem i jego rodzicami i ma jakieś rady?

Ps. Wybaczcie taki dlugi tekst, ale mam nadzieję, źe udało mi się wszystko jasno opisać.

Jak dla mnie to absolutnie nie powinnaś pakować się do chłopaka i jego rodziców, bo to będzie wejście z deszczu pod rynnę. Chcesz być samodzielna, sama o sobie decydować, to po prostu wynajmij pokój. Ale też nie u kogoś, tylko raczej w samodzielnym mieszkaniu z kimś, na przykład znajomymi, innymi studentami. Studiując zaocznie i pracując spokojnie starczy Ci kasy, a takie poczucie decydowania o sobie i swoim życiu jest bezcenne. Wprowadzając się do domu rodziców chłopaka nie zaznasz tego z całą pewnością.

Najlepsze przyjacielskie stosunki pogorszą się przy wspólnym zamieszkaniu. Ze względu na Ciebie doradzałabym wynajęcie pokoju. Rodzice będą się czuli urażeni, ale nie tak jak w przypadku twojego zamieszkania z facetem i jego rodziną (dla twoich rodziców są to kompletnie OBCY ludzie). Poza tym takie dokładanie się i pomaganie zawsze wywołuje niezadowolenie obu stron. Jest Ci głupio zapytać, a nie będzie głupio zamieszkać? Na co dzień. Z jedzeniem, spaniem, katarem, okresem i wszystkim?

Ja jestem za opcja byscie z chlopakiem zamieszkali osobno i wspolnie wyjeli pokoj w jakims mieszkaniu :) Koszty na pewno nie beda na maksa wysokie, a zaoszczedzi to wiele sporow jak i wzmocni wasz zwiazek :) Wg mnie pomysl mieszkania z tesciami nie ma szans sie sprawdzic :(

Zdecydowanie kiepski pomysł. Jeśli chcesz wyprowadzić się od rodziców, to z pewnością nie do rodziców twojego chłopaka. Niezależnie od tego jak dobre są relacje miedzy wami. Te relacje zmienią się podczas wspólnego zamieszkiwania. Jeśli koniecznie musisz wyprowadzic sie od rodziców, to znajdz własne mieszkanie, a jeśli to zbyt duży koszt, to pokój np w mieszkaniu studenckim.

jak najdalej z domu chłopaka rodziców choćby nawet byli super ludzmi.
Myślę że powinnas jeszcze raz porozmawiac z rodzicami , tak rozmowa była w nerwach .
Postaraj się z nimi dogadac jestes jeszcze bardzo młoda i nie dziwię sie że rodzice tak reagują.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2017-11-14 16:00 przez banach.

zweryfikowana
Moderator
Posty: 13.992

Osobiście uważam, że Twoi rodzice nie powinni się w ogóle godzić na jakąś wyprowadzkę do chłopaka rodziców, a jak znajdziesz pracę, będziesz mogła się sama utrzymać to można wtedy myśleć o usamodzielnieniu. A teraz te plany o dokładaniu się, sprzątaniu, pomaganiu niech zostaną planami niezrealizowanymi, no chyba, że będziesz w ten sposób pomagała rodzicom.
Cóż takie się działo w tym domu, że mając 18 lat od dawna marzyłaś o wyprowadzce ? To ustawianie życia przez Twoich rodziców Ci przeszkadza, a może ludzie stoją twardo na ziemi i chcą jak najlepiej, i nie chcą byś była u kogoś pomagierem, a niezależną kobietą.

Nie do końca są obcymi ludźmi. Mamy wspólnych prapradziadków, nasi dziadkowie też się dobrze znają, więc taka jakby daleka rodzina.
Wspólne zamieszkanie z chlopakiem i jego rodzicami brałam pod uwagę, ponieważ oni są normalni. Wiedzą, że jesteśmy odpowiedzialni i rozsądni, nie mają nic przeciwko wspólnym decyzjom, wyjazdom, imprezom, nocowaniu u niego.Traktują nas dojrzale.
Kilka razy bylo już tak, że nocowałam u nich przez kilka dni ze względu na agresję ze strony rodziców i było w porządku.

zweryfikowana
Moderator
Posty: 13.992

@Yustine po czym wnioskujesz, że są niby normalni, a Twoi rodzice to nie są ;) przecież w sumie macie tych samych przodków hmmm. Co to jest kilka nocy gościnnie. Nie twierdzę, że chłopak ma rodziców jakichś nie wiadomo jakich, ale bez przesady, nie dawaj nikomu na starcie dorosłego życia powodów do długów wdzięczności. Po co Ci to.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2017-11-14 22:46 przez malmie.

To co napisałam o moich rodzicach to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie znają pojęcia prywatności, robią awantury z byle jakiego powodu, nie uznają moich racji, czasami mam wrażenie, że chyba zatrzymali się w czasach swojej młodości. Dochodziło wcześniej do przemocy i to z tak błachych powodów, że jeśli ktoś nie zna moich rodziców to nie potrafi zrozumieć, że tak się w dzisiejszych czasach da.
Mieszkanie tutaj dobija mnie każdego dnia, miałam już i nerwicę i depresję. Chcę w końcu spokojnie żyć.

Wracając do tematu wyprowadzki... spróbować przez 2-3 miesiące pomieszkać z chłopakiem i jego rodzicami? Czy darować sobie od razu na starcie? I dlaczego?

zweryfikowana
Moderator
Posty: 13.992

Wiem jak to zabrzmi, ale ja bym sobie darowała taki start. Teraz zasugerowałaś przemoc w swojej rodzinie więc szukaj pracy i stawaj na własne nogi. Sama. Takie jest moje zdanie, ale co ja tam wiem.

Weź po uwagę, że okazjonalne wizyty, nawet razem z nocowaniem, to kompletnie co innego, jak mieszkanie z kimś. Nawet jeżeli jego rodzice teraz wydają Ci się spoko, to możesz zmienić zdanie o 180 stopni jak chwilę z nimi pomieszkasz. A skoro planujesz przyszłość z chłopakiem- to niezbyt rozsądne. Skoro i tak czeka Cię opłata za mieszkanie, sprzątanie itd to na Twoim miejscu zorganizowałabym to tak, aby mieć WŁASNY kąt, a nie skazywać się na czyjąś łaskę.

Zgodzę się z przedmówczyniami.
Nie popełniaj dziewczyno tego błędu i nie wprowadzaj się do rodziców chłopaka.
Co z tego że macie dobre kontakty,że wydają się być ok.
Wszystko może się zmienić.
Zajżyj na inne posty i poczytaj o tym co piszą dziewczyny mieszkające z teściami.
Ze swojego doświadczenia też dobrze Ci radzę nie popełniaj błędu który ja kiedyś popełniłam.

Z wieloletniego doświadczenia: Osobiście "przerobiłam" już 4 dziewczyny pewnego osobnika, które to bardzo go kochały, ponad życie i związki trwały np 3 lata. Dzieki Bogu, że nie chciały wszystkie seryjnie zamieszkiwać u biednych rodziców owego człowieka, bo dlaczego oni mieliby zmosić kolejne obce lokatorki w swoim ciężko zapracowanym domu....Dlaczego miałyby sikać do ich kibelka, mieszać w ich garach i puszczać bąki w ich ścianach....
Kolejna kwestia to: chcesz wolności więc ją sobie weź i zorganizuj, zapanuj nad nią. A nie ograniczaj wolności innych i swojej. Będziesz swobodnie zapraszała znajomych do domu swoich (no właśnie kogo?) gospodarzy, będziesz mogła swobodnie wracać po północy? Jak zamierzasz rozwiązać kwestie opłat? dokładanie się to taki niesprecyzowany termin. A wyżywienie? podanie obiadku, pozmywanie? Będziesz się czuła jak u siebie w kuchni Pani domu czy będziesz czkała na obsłużenie? Zmianę pościeli przewidujesz wg własnego widzimisię i właczysz ich pralkę z samymi swoimi koszulkami czy też z kalesonami gospodarza? Majtki wrzucisz do wspólnego kosza na brudy (niech gospodyni właczy wspólne pranie) czy bedziesz trzymała pod szafą? A jak się popsuje pralka lub lodówka to się dołożysz do nowej?

Twoje odczucia są zrozumiałe. Masz prawo iść swoją drogą, usamodzielnić się i decydować o sobie. Jedyna dobra rada jaką mogę Ci dać - nie wprowadzaj się do chłopaka. To nie jest dobry pomysł. Nawet najlepsi teściowie po zamieszkaniu razem mogą stać się Twoimi największymi wrogami. Krótkotrwałe wizyty to nie to samo co wspólne mieszkanie. Jeżeli masz wybór i taką możliwość- zamieszkajcie sami/sama.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Zazdroszczę twojemu facetowi