Sprawa wygląda tak:
On starszy o 8 lat, jak to wczesniej myślałam dojrzały , poukładany..
Pózniej jednak okazało się,że mentalnie nie bardzo.
Chłopak przejechał sie dużo razy w życiu , uznał że skoro ja jestem na studiach to ciagle imprezuje, dookoła kolesie, alkohol te sprawy.. Stwierdził,że jestesmy na innym etapie w życiu.
Jest on bardzo narwany i czesto cos robi a pozniej myśli.. Nie spotykalismy sie długo ,ale wkreciłam sie i zaczęło mi zależeć na tej znajomości( bardzo rzadko mi sie to zdarza) . Pare dni temu potrafił jeszcze dzownic do mnie 3 razy dziennie, mowic ,że mam w sobie to cos i ciągle chciał sie spotykac. Po ostatnim moim wyjściu z kolezanką (ktorej nie widziałam długo) , było to wyjscie na piwo co mu oczywiscie nie pasowało, stwierdził że powinnam dac sobie z nim spokoj bo nic do mnie nie czuje i tylko marnuje moj czas. Nie przemawia to do mnie, bardziej myśle ,że sie wystraszył. Teraz pytanie do was, czy zagrac w otwarte karty? Jutro gra mecz,zawsze na nie jezdziłam z kolezanką bo jej chłopak gra razem z nim. Myśle czy by tam nie pojechać, wtedy pewnie by podszedł i bysmy pogadali, na żywo lepiej poznac co jest pięć. Miałabym też jasną sytuacje gdyby nie podszedł.. Ale z drugiej strony może lepiej nie pokazywac się tam, niech zobaczy ,że mnie juz tam nie ma jak kolezanka przyjdzie sama.. może wtedy cos do niego dotrze? Nie gadamy od 4 dni takze sytuacja jest świeża . POMOCY!!!