Obecnie rozmawiamy o:

prawidłowa waga

gorący temat

dieta przy cukrzycy

dzisiaj o 19:27

motywacja na diecie

dzisiaj o 18:53

dieta i trening

dzisiaj o 13:41

motywacja na diecie

dzisiaj o 13:10

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

jak odzyskać faceta?

05 paź 2016 - 21:19:10

Hej,

Pewnie dostanę od was po głowie, ale potrzebuję się wygadać.

Ponad rok temu poznałam GO. Bardzo zaiskrzyło, po 4 miesiącach znajomości zamieszkaliśmy razem. Początkowo było super. Starał się, porywał na randki. Po 4 miesiącach wkradła się proza życia - ja miałam bardzo dużo pracy, wracałam późno do domu, on też zaczął się oddalać. On rozpoczął pracę przy dodatkowym projekcie, więc musiał często wyjeżdżać na weekendy.
Pracujemy razem, a zasady są jasne. Jeżeli wewnątrz firmy pojawiają się bliższe relacje jedno musi zrezygnować, albo firma w tym pomoże. musieliśmy się z tym wszystkim ukrywać. na wszystkie imprezy firmowe chodziliśmy 'sami'. Dobijało mnie to. Wychodziłam z naszego domu i rozglądałam się w poszukiwaniu kogoś kto nas przyłapie.
Sytuacja mnie dobijała. Dochodził ten jego brak czasu. Mówiłam wprost raz, drugi, trzeci... zauważ mnie. Uznałam, że mu się znudziłam. Zrobiłam coś co zapoczątkowało koniec. Przeczytałam jego rozmowy na fb. Zaniepokoiła mnie rozmowa z dziewczyną z którą wiem, że też gadał przez telefon (kilka razy widziałam połączenia, ale bałam się zapytać). Większość rozmów była usunięta zostały jej słowa kiedy przepraszała, że zmarnowała mu tyle czasu i jego 'to nie moja wina, że jestem tak stały w uczuciach'. Załamałam się. Mam świetną pracę w której jestem dobra, a to mnie przygniotło. Znów bałam się o cokolwiek zapytać. Straciłam jakiekolwiek poczucie wartości. Wdałam się w relację w którą nie powinnam. Zaczęłam rozmawiać z byłym facetem. Wspominać stare czasy. Pojawiły się elementy flirtu. Przeczytał to. Nie powiedział wprost. poprosił, żebym pokazała mu telefon. Nie chciałam. Bardzo się wstydziłam. Skasowałam wiadomości i dopiero wtedy pokazałam mu telefon. Rozstaliśmy się. Po kilku dniach się wyprowadziłam.
Zamieszkałam sama i zaczęłam się załamywać. Od maja powoli odcinałam się od wszystkich. Ostatnio nawet zrobienie czegokolwiek do zjedzenia mnie przerasta. Kocham go, tego jestem pewna. Utrzymywaliśmy kontakt. raz na jakiś czas pogaduchy co u nas, jak w pracy.
Na początku sierpnia nie wytrzymałam- powiedziałam wprost co czuję i że chciałabym spróbować raz jeszcze. Powiedział nie.
We mnie coś wstąpiło. Zaczęłam do niego wydzwaniać, wypisywać, prosić, błagać. robiłam to wszystko, a później nienawidziłam się za to. Rozbijało mnie to coraz bardziej. Mówił,że już nigdy nie będziemy razem, że chce dystansu. ja nie potrafiłam mu tego dać. Półtora miesiąca męczarni i dla mnie i dla niego.
Przedwczoraj zrobiłam ostatnią akcję. Płacze, zawodzenie. powiedział, że jeszcze 2 tygodnie temu wierzył w cokolwiek, a od 3 dni się z kimś spotyka. Odpuściłam. Odwiózł mnie do domu. w samochodzie powiedział, że to, że się z kimś spotyka nie znaczy, że z kimś jest.
Myślicie, że jest jeszcze jakakolwiek nadzieja? Co mogę zrobić, żeby pomóc szczęściu.

Nie radzę sobie ze sobą.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Zaproponowałam mu spotkanie, ale on daje mi niewyraźne sygnały...