Hej dziewczyny chciałabym się Was poradzić w jednej dosyć delikatnej sprawie. Poznaliśmy się z moim TŻ 2 lata temu, od czerwca jesteśmy razem. Związek zbudowaliśmy na przyjaźni, w sierpiu czyyli dwa miesiące odkąd postanowiliśmy oficjalni być razem zamieszkaliśmy ze sobą. Moja babcia niestety wróciła do Polski mieszkamy w 3, planujemy sprzedać mieszkanie. Babci ze wzgl iż ma tu służebnośc chcemy kupić kawalerke zapisaną na mnie a my przeprowadzić się ze śląska pod sandomierz gdyż babcia TŻ ma tam dom który planowała sprzedać. Wymaga małego remontu, adaptacji góry ale to wszystko pokryje ja z pieniędzy z mieszkania. Chcę się zabezpieczyć i w akcie notarialnym wpisany mieć swój wkład i razie rozstania/ rozwodu. Chodzi oto, że mam tylko babcię która narobiła mi długów które spłacam i ojca alkoholika. Po 2 latatch zaczęłam myśleć o ślubie. TŻ od czerwca mówi że się zaręczymy ale cóz nic jak narazie z tego nie wyszło. Zaczął planować ze mną ślub oglądaliśmy salę, zdecydowaliśmy sie na rodzinny obiad i impreze ze znajomymi wieczorem ale dziś gdy rozmawialiśmy o ślubie w 2017 bo chciałabym kupić suknię to nagle że nie mamy pieniędzy...nie chce robić wszystkiego tak o gdy sprzedamy mieszkanie icalego slubu robic z moich pieniedzy po mieszkaniu, On kupil niedawno samochod wzial kredyt na 25 tys wklada w auto bo jest cos tam zepsuta a gdy ja chce kupić suknie za 1200 zl uzywana w dodatku na raty to nie ma kasy...nie wiem juz co myslec. Oczekiwalabym stabilizacji jesli zmieniam miejsce zamieszkania i cale otoczenie, chce pomoc jego babci, wyremontowac dom za swoje a dla niego to problem zaczac myslec jakby tu odlozyc na weseelny obiad i suknie to chyba cos jest nie w porzadku. Jak myslicie powinnam olac temat slubu, poczekac do 2017 i wtedy zrobic slub w sadzie? Boje sie ze niestety moja rodzina nie przyjedzie tam ze wzgl na odleglosc to 3h drogi ponad od mojego rodzinnego miejsca a mam prababcie 90 letnia, wujka z zagranicy, babcie po udarze ktora z nami mieszka...nie wiem co robic.