gorący temat
wczoraj o 18:53
wczoraj o 13:41
wczoraj o 13:10
wczoraj o 12:42
odchudzanie z cateringiem dietetycznym
wczoraj o 12:28
5.03 o 16:37
15.02 o 15:34
21.07 o 15:16
28.02 o 21:39
23.10 o 14:13
19.10 o 11:52
Foch...
Foch...
Dziewczyny, chciałabym, żebyście doradziły mi, co robić z zachowaniem mojego chłopaka. Bo szczerze dobija mnie to już, coraz bardziej oddalamy się od siebie, a może któraś z Was miała chociaż trochę podobny problem i mogłaby mi coś doradzić. Otóż mój facet, młodszy ode mnie, 22 lata, obraża się dosłownie o wszystko. Czasami strzela konkretnego focha, a czasami po prostu stwierdza, że nie chce mu się gadać, siedzi, patrzy w jedno miejsce nawet przez godzinę i "myśli"... Oczywiście jak zapytam, o co mu chodzi, albo o co się obraża, mówi, że o nic. No albo, że ma zły dzień (nawet kiedy chwilę wcześniej humor mu dopisywał). Ja już na prawdę przy każdym spotkaniu czekam, aż taka sytuacja nastąpi i posiedzimy w ciszy parę kolejnych godzin... Rozumiem, gdybym coś faktycznie zrobiła nie tak, ale czasami obraża się o nic... Najgorzej jest, kiedy dochodzi do zbliżenia. Gdy powiem, że nie mam ochoty albo jestem zmęczona - oczywiście foch. Jak już dojdzie do czegokolwiek, to on traktuje to jak wyścig po orgazm... Jak nie dojdę - też foch i kilkudniowe wysłuchiwanie, że już mnie nie kręci i nie ma ochoty na rozmowę ze mną... No ale chyba żadnej nie mogłoby być dobrze, jak nie skupia się na przyjemności, tylko na tym kiedy on znowu przestanie się odzywać. Bo szczerze, w takich sytuacjach już wyłączam swoje wszystkie emocje, robię to tylko dla świętego spokoju... Druga rzecz, która mnie odpycha, to jego wieczna chcica. Ja już się boję nawet spodnie przy nim przebrać, bo się rzuca jakby babę pierwszy raz na oczy widział. Niby ok, że tak reaguje, no ale takie zachowanie napalonego nastolatka dosłownie w każdej godzinie i w każdej rozmowie, po kilku latach jest męczące i odbiera ochotę na cokolwiek. O tym już mu mówiłam i za każdym razem jak mu tłumaczę po raz kolejny - oczywiście się obraża. Doradźcie mi, co robić, bo mi już ręce opadają
Edit: Rozmawiałam z nim na ten temat, a raczej się kłóciliśmy... Stwierdził, że ma takie podejście, bo chce, żeby mi było dobrze, no ale podejścia swojego nie zmieni. Powiedział, że kiedy nie chcę, albo nie jest mi dobrze czuje się jak pedał (?!). No i albo tak, albo w ogóle, jak zwykle zaparł się znowu jak jakiś gówniarz, powiedział, że się nie zmieni i "sam sobie poradzi w tym temacie" :/
Foch...
Mialam to samo z pierwszym facetem.poltora roku wytrzymalam i podziekowalam mu za te fochy kazdego dnia.tak sobie pomyslalam ze jak mam przez nastepne lata go wiecznie przepraszac ze zyje to ja wole byc sama.zadne prosby grozby klotnie nie pomogly.bylo tylko gorzej.kilka razy siedzial obok i zamiast mowic to pisal na kartce.a jak mial byc sex to po byl taki foch jak nigdy.mialam dosc.tego nie wyplenisz.
Foch...
Heh, tak się zastanawiam kto w tym związku jest kobietą... chyba on, fochy ma jak laska nie ubliżając nikomu.
CO do sexu, to ktoś mu musi wytłumaczyć, ze życie to nie film porno, gdzie zawsze wszyscy dochodzą. Jeśli nie chce słuchać, to daj sobie spokój z nim. Może kiedyś dojrzeje.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-05-31 19:23 przez AminaEwa.
Foch...
miałam podobnie z facetem z którym kiedys kręciłam.. niby fajnie, niby ma humor i nagle foch.. o co i czemu oprocz niego nikt nie wiedział, chociaż czasami mialam wrazenie ze on sam dobrze nie wie o co jest zly, a jego fochy byly po to zebym zwrocila na niego uwage, przepraszala, starala sie czy cos? Jak olewalam jego fochy to bylo jeszcze gorzej.. Tlumaczylam mu, ze gdybym wiedziala o co jest zly i gdybym czula sie winna to bym sie starala a skoro nawet nie wiem o co mu chodzi i nie czuje sie winna no to niby jak? Po 2 miesiacach jego fochow, juz jak czulam ze sie zbiera do 'odwrocenia dupka i tupniecia nozka' niby w zartach pytalam czy juz focha strzelil, czasami pomagalo i rozladowywalo napiecie zanim on zdarzyl sie oburzyc z czasem staral sie opanowywac swoje zlosci i obrazal sie litosciwie co 2 dni a nie codziennie ;D
co do chcicy.. to jeszcze mlody facet ale rozumiem Cie jakie to moze byc meczace..
Ogolnie czuje sie jakbym czytala opowiesc o sobie i tamtym facecie, tylko on starszy nieco byl od Twojego
jak ja to zrobilam? skonczylam to, bo nie potrafilam tak dluzej.. jestem zdania ze facet to facet a od fochow o nic sa kobiety
Foch...
Nie znosze takich sfochiwanych ludzi. No wpienia mnie to na maksa. Ja bym nie wytrzymala z kims takim. Po prostu bym sie rozstala, nie bylabym w stanie zniesc takiego zachowania.
A co do tego, ze czuje sie jak pedal - no coz, koles ma problem. A ty nie musisz byc na kazde jego zawolanie, wtedy kiedy jemu sie chce.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-05-31 19:36 przez cytraa.
Foch...
Jak kolezanka pisze powyżej dziaciak Niedojrzały ,chłoptaś .Zastanow się nad całym tym związkiem ,bo jak już robisz to dla swietego spokoju ,i czekasz na fochy to to niema raczej sensu .Dla niego tez chyba nie jesteś kobietą ,dla ktorej chciałby się zmienić przynajmniej się starac ,by ja uszczesliwic .Naprawde zakochany facet jest wiele w stanie zrobić dla kobiety dac jej do stop cały swiat jak to się mowi ,Te jego fochy to chyba takie ogolne znudzenie związkiem.A sex to jakbys była przedmiotem ,żeby się wyzył.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-05-31 19:39 przez perelecka.
Foch...
Cytat
Slyth
ja miałam taką przyjaciółkę. przestałam się do niej odzywać i dosłownie ODŻYŁAM. nowi znajomi, nowe zajęcia - super. polecam.
Ja rowniez mialam taka przyjaciolke, no sama chyba juz w pewnym momencie nie wiedziala o co ma pretensje.
Zakonczylam znajomosc i bylo cudownie. Rowniez polecam.
Foch...
A długo ze sobą jesteście? Od początku taki był? Skoro on twierdzi, że się nie zmieni, nawet nie chce o tym pomyśleć, to nie widzę za bardzo sensu takiego związku. I zawsze jak będzie jakiś problem, to on tupnie nóżką, powie "nie bo nie" i tak zostawi? Nie ma sensu tracić czasu na kogoś, kto widzi tylko czubek swojego nosa i nawet nie chce się postarać, by coś z problemem zrobić. Najwyraźniej chce zwrócić na siebie Twoją uwagę, ale kiepski sposób wybrał. Może tak w dzieciństwie się nauczył?
A co do chcicy, z jednej strony, to miłe, że ciągle ma na Ciebie ochotę w każdej chwili, ale to nie oznacza, że Ty też musisz mieć. Trochę takie nastolatkowe zachowanie, "nie chcesz? To ja się obrażę!" takie "na złość mamie odmrożę sobie uszy". Może kiedyś dorośnie, kiedyś.
Foch...
a jak laska ma fochy to a facet miał jej dość to kiedyś stwierdziłaś że pewnie nie kocha bo jakby kochał to by próbował ją zrozumiećCytat
perelecka
Jak kolezanka pisze powyżej dziaciak Niedojrzały ,chłoptaś .Zastanow się nad całym tym związkiem ,bo jak już robisz to dla swietego spokoju ,i czekasz na fochy to to niema raczej sensu .Dla niego tez chyba nie jesteś kobietą ,dla ktorej chciałby się zmienić przynajmniej się starac ,by ja uszczesliwic .Naprawde zakochany facet jest wiele w stanie zrobić dla kobiety dac jej do stop cały swiat jak to się mowi ,Te jego fochy to chyba takie ogolne znudzenie związkiem.A sex to jakbys była przedmiotem ,żeby się wyzył.
Foch...
Chyba macie rację I coraz bardziej zaczyna mnie to męczyć A co do pytania ile jesteśmy razem to 2,5 roku... Na początku oczywiście była bajka, ale już wtedy wyczułam, że ma jakąś nadmierną ochotę do zaspokajania potrzeb... No ale wtedy jeszcze radosna, zakochana po uszy no i wiadomo Do tego dochodzi jego notoryczne sprawdzanie moich rozmów, wypytywanie koleżanek o moich kolegów i wieczna zazdrość. Nawet mu nie mogę powiedzieć, że o czymś rozmawiałam np. z kolegą z grupy, bo od razu mu się czerwona lampka zapala. Kiedyś nawet nie mogłam wyjść ze znajomymi w spokoju, bo od razu milion smsów gdzie jestem, co robię, z kim jestem itd :/ Teraz jest już trochę lepiej, ale i tak mu się zdarza :/ W dodatku totalny maminsynek, nic sam nie zrobi koło siebie, do pracy nie pójdzie nawet w wakacje, bo mu rodzice kasę dają i leci do nich z każdym problemem po radę :/
Dopiero teraz jak to piszę, to do mnie dociera, z kim żyję