Dziewczyny sprawa jest taka , związałam się z człowiekiem który jest dobry , szanuje mnie , stara się i na prawde , ale to na prawde nie mam mu co zarzucić... oprócz przeszłości.
Z tego co wiem dawniej miał sporo dziewczyn w kwestii łóżkowej , nie mówie ,że tabun ale kilkanaście. Żadna z nich nie była na poważnie czyli na zasadzie związku.
Z tegoo co wiem to raczej one chciały , czasem wynikało z syt alkoholowych a czasami z własnyych chęci.
Męczy mnie to . NIe wiem jak on sie nazywają , dużo osob go zna bo jest mega miłym człowiekiem.
I nie chodzi mi o to ,że mnie zdradzi tylko to o przekonanie ,że jestem któraś tam . MOże jestem staroświecka , ale wydaje mi się ,że seks uprawia się z ważnymi osobami. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.