Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Witam,

Postanowiłam napisać tutaj, aby wyrzucić z siebie to, co czuję i tym samym zapytać czy są tutaj również takie kobiety, które żyją w długoletnich związkach nieformalnych.

Moja sytuacja wygląda tak, że jestem "narzeczoną" od (uwaga) 3 lat! Narzeczona dałam w cudzysłów, bo wcale się nie czuję bym była zaręczona, po prostu tyle lat bez większych planów sprawiło, że te zaręczyny stały się mało wartościowe, bo nic nie wniosły. Nie mieszkamy ze sobą chociaż ja mam własne mieszkanie, które wynajmuję, a nie zamieszkaliśmy w nim, bo mój M. cytuje: "nie był gotowy". Argumenty jakich użył, to to, że studiował dziennie i nie miał czasu żeby odłożyć pieniądze, chociaż zaraz po studiach znalazł pracę, więc na bieżące wydatki byłoby nas stać, ja oczywiście też pracuję i obecnie jestem na ostatnim roku studiów z tym, że ja studiuję w systemie zaocznym. Razem jesteśmy od 5 lat, ja mam 24 lata, narzeczony 26. Mam wrażenie, że ja dorosłam szybciej niż on, chciałabym już wziąć ślub, mieszkać z ukochaną osobą, po prostu stworzyć rodzinę. Młodsze koleżanki mieszkają już ze swoimi chłopakami, jakoś potrafią się porozumieć, a ja czuję, że tracę czas w zawieszeniu.
A jak jest u Was? Czy są tutaj osoby, które odczuwają co, to ja? Chętnie porozmawiałabym z kimś, kto ma podobną sytuację, aby się wesprzeć nawzajem.

porozmawiaj z nim ,jak widzi wasza przyszłość ,zebys nie czekała następne 5 lat ,by na końcu ci powiedział ze to jednak nie to ,u nas był taki przypadek ,znajoma tak miała chłopaka kilka lat i także nie chciał na razie się wiązac ,w sensie slubu ,az ktoregos dnia strzelił dziecko sąsiadce ,i do ołtarza leciał mało nóg nie połamał,:) moja babcia tez mawiała ,jeśli facet przez kilka lat ,nie myśli konkretnie na temat ukochanej to już raczej tego nigdy nie zrobi ,i często tak się zdarza ,faceci tkwia w długoletnich związkach ,nie czuja potrzeby czegos konkretnego ,az poznają inna dziewczynę i sluby biora bardzo szybko ,niemam na myśli akurat twojego przypadku ,ale jest takich wiele,wiec porozmawiaj z nim dlaczego tak naprawde nie chce z toba mieszkac zyc na poważnie ,w koncuu 26 lat to nie małolat jest ,bez przesady żeby był niedojrzały,niemam na myśli samego wiesz wzięcia slubu ,bo to nie o to chodzi ,ale rozpooczecie wspólnego zycia na powaznie



Zmieniany 4 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-05 10:18 przez perelecka.

Może za wcześnie zrobił Twój narzeczony ten krok tzn poprosił Cię o rękę. Kocha Cie ale najwidoczniej nie widzi jeszcze siebie w roli męża, choć moim zdaniem ten wiek jest odpowiedni. Ja mieszkam z chłopakiem od ok 2 lat, jesteśmy razem 3. Ale w tej chwili jeszcze chcemy poczekać z zaręczynami,ślubem, dziećmi. Ani on, ani ja nie jesteśmy na to gotowi. A w sumie i tak mieszkając razem żyjemy jak małżeństwo.

Ludzie po tylu latach albo biorą ślub albo przestają się dogadywać i się rozstają. Jak nie myśli o Tobie poważnie to go zostaw zamiast tkwić w zawieszeniu. Może jak nim potrząśniesz to się zmobilizuje do jakiś działań...Też jestem 5 lat z facetem, teraz w styczniu dopiero się zaręczyliśmy i za rok bierzemy ślub :)

perelecka, rozmawiałam z nim wiele razy. Jeszcze dopiszę, bo nie ujęłam tego wcześniej, że mamy zaplanowany ślub, ale to termin odległy, bo dopiero na czerwiec 2015, z tym, że czuję, że to była tylko moja inicjatywa, nie widzę w nim entuzjazmu. Odkąd zarezerwowaliśmy salę, to nic więcej na ten temat nie mówi, a przecież trzeba jeszcze zarezerwować orkiestrę, kamerzystę i pozałatwiać wiele innych rzeczy. Jak ostatnio zapytałam go czy będziemy tańczyć walca na pierwszy taniec, to odpowiedział: "może być" i zmienia temat. Wydaje mi się, że on nie chce tego ślubu, chociaż mówi, że chce, ale ja tego nie czuję, dlatego nie uważam żeby to było jeszcze do końca pewne. Wiele słyszałam o takich "przechodzonych" związkach, że mężczyzna jak nie zrobi kroku w odpowiednim czasie, tzn., że nie chce. Strasznie się tego boję, bo bardzo go kocham, ale nie jestem pewna czy on mnie, chociaż to mówi, ale ważne są czyny, a nie słowa
manianka88, a jak to jest u Was? Rozmawiacie o ślubie, planujecie co i jak, przygotowujecie się już? Bo może to jest normalne, że mężczyzna nie wykazuje większej inicjatywy w przygotowaniach, a ja niepotrzebnie się czepiam? Bo to przecież takie nie męskie....



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-05 10:24 przez Monika900.

Jestem z moim narzeczonym 4,5 roku, zaręczeni od 1,5 roku, mieszkamy ze sobą prawie 3 lata, ale jak narazie ślubu nie bierzemy raczej z pobudek finansowych niż "chcieć- nie chcieć" :) Co prawda mamy swoje mieszkanie, ale szczerze to najpierw wolimy je sobie wyremnotować i urządzić, a potem brać ślub. Porozmawiaj ze swoim narzeczonym, może o patrzy na ślub jak większość moich znajomych czyli po ślubie do roku dziecko i może tego się boi. Napisałaś, że ma pracę (od niedawna?) Może boi się, że nie będzie w stanie Cie i waszej przyszłej rodziny utrzymać, a nie ma co kryć ,że kwestie finansowe to dla męzczyzn sprawa honoru. Może być wiele przyczyn dlaczego nie chce zamieszkać z Tobą i wziąść ślubu a to ,że jak sama napisałaś "nie jest gotowy", może znaczyć narawdę wiele rzeczy:) Czy rozmawiacie wogóle o swojej wspólnej przyszłosci? Czy wiesz ole np chciałby mieć dzieci? Powodzenia

P.S teraz odczytałam Twoją wiadomosć :) No to może rzeczywiście czuje się "przymuszny", ale boi Ci się tego powiedzieć. I znam dużo mężczyzn których przygotowania do ślubu interesowały tyle co zeszłoroczny śnieg, pomimo, że bardzo kochają swoje (teraz już) małżonki :)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-05 10:30 przez enamorarse.

Hej!!!
ja juz jestem co prawda po ślubie 2,5 roku, ale na oświadczyny czekałam 8 lat. Zawsze obiecywałam mojemu P. że tyle ila ja czekalam na zaręczyny tyle on bedzie czekał na sam ślub, ale jak już to nastąpiło stwierdziłam, że trzeba "kuć żelazo póki gorąco" :) ślub był juz po roku.
Ja też przeżywałam bardzo cięzkie chwile, u mnie w sumie ez była kwestia studiów. Mieszkaliśmy formalnie osobno u swoich rodziców, ale około 6 dni w ygodniu mój P. był ze mną ale żadnej deklaracji. Nie wiem, ale ja miałam tak, że cięzko mi było powiedzieć mu czego oczekuje, myślałam, że skoro on nie jest gotowy to nie porusza tego temetu, choć bardzo mnie to denerwowało. Czare goryczy przelała sie, kiedy zmienił miejsce pracy i zaczęliśmy widywać sie tylko w niedziele. Postawiłam mu ulimatum, nie chciałam byc w związku na odległośc z tak długoletnim stażem bez planów na przyszłość. Gdyby decydował się dłużej sama zakończyłabym ten związek, ja też pragnęłam zoobowiazań, bliskości i wspólnej przyszłości.
W sumie nie wiem co Ci poradzić, ale szczerze mówiąc jeżeli Ty sama wynajmujesz mieszkanie i on nie chce z Tobą mieszkać, to dla mnie to bardzo dziwne. Ja na Twoim miejscu postwaiłabym go pod ścianą i kazała wybierać, na początku w sprawie mieszkania razem. Przeciez zamieszkanie nie jest równoznaczne z wyznaczeniem daty slubu:)
To idealne rozwiązanie, żeby się zdecydować czy chce się ze soba żyć.
Jeżeli sie nie zgodzi, sama będziesz wiedziała co masz zrobić:(

Powiem Tobie,że ja mam takie samo myślenie jak Ty. Też chcę założyć rodzinę i w ogóle. No i to bardziej ja rozmawiam na ten temat. On też mi gada,że nie jest gotowy. Ale ja postawiłam sprawę jasne,że nie zamierzam wiecznie czekać. Póki jeszcze jestem młoda i ładna to można się rozstać i znajdę sobie kogoś kto będzie gotowy ;P
I mam wrażenie,że go to trochę ruszło, bo sam już myśli o tym.

Miałam też takie przemyślenia po kilku latach zawieszenia w próżni.

Prawdę mówiąc nie wiem na 100% co nam pomogło, ale przynajmniej 70% to były szczere rozmowy. I postawienie małego ultimatum ;) Po 4 latach związku, powiedziałam prosto z mostu, że jeśli nic się nie zmieni przez następne dwa lata to odchodzę i na zaręczyny czekałam 2-3 miesiące.

A potem już poszło dość naturalnie wszystko.

Zgadzam się z agatka1187 i fajneubrania :)

ja pierścionek otrzymałam po 5 latach związku/mieszkania ze sobą, Tż lat 26 ja również. Móh Tż również bardzo długo mówił że jeszcze nie dorósł do takiej roli i po prostu boi się że nie podoła ale jest pewien uczuć do mnie i że to ze mną ślub chce wziąć. Tęż się troszkę wkurzałam bo tyle lat a ja chciałam jego deklaracji sam ślub był mi dość obojętny ale chciałam już być narzeczoną- przyszłą żoną a nie w kółko dziewczyną.
Jak dostałam pierścionek to Tż stwierdził że mamy tyyyyyyyyyyyyle czasu żeby planować itp. Generalnie chodzi o to że faceci inaczej podchodzą do tego tzn. ślubu mój też na początku oporny ale pojechał wybraliśmy salę i zespół, ja wybrałam fotografa. Jakoś to pomalutku idzie, może nie jara sie jak ja ale angażuje w sposób wystarczający.

Mnie by niepokoiło to że on nie chce z Tobą mieszkać - to bardzo dziwne.
Mój jedynak wychuchany przez mamusie i ogólnie rozpieszczony zamieszkał ze mną po 3 miesiącach.

Mnie również to niepokoi, że nie chciał zamieszkać razem, mimo tego, że wcześniej wielokrotnie o tym mówił, ale nie mieliśmy gdzie, a jak dostałam swoje mieszkanie, to nagle nie jest gotowy. Nie proponowałabym mu tego, gdyby wcześniej o tym nie wspominał. Czuję do niego taki ogromny żal przez to. Czuję się upodlona przez to, bo ja dla niego tyle robię, a on tak po prostu odmawia nie zważając na to, co czuję

Mój związek trwał 7 lat, 2,5 roku bylismy zaręczeni- ciagle nic sie nie zmieniało i juz miałam dozyć! Dojrzałam do decyzji, że dłużej tak nie wytrzymam, że dłużej tak nie chce i rozstalismy się! Na początku było bardzo ciężko (w końcu to 7 lat), ale po dłuższym czasie nie żałuje swojej decyzji. Ile to można być "narzeczoną, dziewczyną" sama nie wiem!

kama1230, naprawdę Cię podziwiam. A czy Twój jeszcze wtedy narzeczony nie zatrzymywał Cię? Nic mu to nie dało do myślenia? Zauważyłam, że niektórzy mężczyźni tak robią, sami nie odejdą, nie powiedzą nic, tylko czekają aż dziewczyna sama nie wytrzyma i odejdzie. To nie jest w porządku



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-05 11:15 przez Monika900.

niezweryfikowana
Posty: 2.943
Ostrzeżenia: 1/5

Przeraził się odpowiedzialności i czekających go zwykłych domowych obowiązków. Widocznie nie jest jeszcze gotowy na trwały związek.

moje zdanie jest takie:
po pierwsze - w głowie mi się nie mieści i szczerze podziwiam zwłaszcza Ciebie, że nadal mieszkacie osobno, osobiście nie potrafiłabym tak..
po drugie - 3 lata zaręczyn to nie aż tak długo także tym się nie przejmuj ;) bywają i dłuższe staże zaręczynowe :)
a po trzecie - łeb ukręć facetowi swojemu ;) porozmawiaj z nim, powiedz czego byś chciała, na czym Ci zależy - pewnie już nie raz o tym rozmawiałaś ale On musi usłyszeć i musi do Niego dojść to co Ty czujesz i powinien zrozumieć, że kobiety pragną aby ich ukochany był obok, bo powiedzmy sobie szczerze - skąd wiecie, że będziecie umieli ze sobą żyć skoro nie obcujecie ze sobą na co dzień? dlatego właśnie się często rozpadają związki bo w najtrudniejszych sytuacjach dwie osoby są zbyt nerwowe przy problemach i nie potrafią do siebie dojść.

życzę powodzenia!

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Facet