Ale jestem zła na siebie. Byłam w czwartek na imprezie z kumpelami z roku.
Na początku u kumpeli w mieszkaniu, a później przeniosłyśmy się do klubu, tam dołączyło do nas 2 kumpli z roku. Tańczyliśmy, bawiliśmy się. Jednak stwierdziłam, po kilku h , że nie są to moje klimaty. Poprosiłam tych 2 kumpli czy mogliby odprowadzić mnie na najbliższy przystanek, po czym wrócą sobie dalej na imprezę. Jednak poszedł tylko jeden, w zasadzie ucieszyłam się, po mi się podobał. Odprowadził mnie na ten przystanek, po czym stwierdził, że lepiej będzie jeśli wsiądzie ze mną do tramwaju i odwiezie mnie na przystanek docelowy.
W tramwaju rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że znajdzie się miejsce u mnie w pokoju w akademiku, żeby już przenocował, poprzysuwamy z współlokatorką łózka i zmieścimy się.
Tak zrobiliśmy, tylko, że on w nocy dobierał się do mnie. Delikatnie, bo delikatnie, ale za każdym razem zabierałam mu rękę, którą chciał włożyć mi pod koszulkę. Leżałam do niego tyłem, a on ciągle głaskał mnie po ramieniu, i starał się za wszelką cenę mnie złapać za biust. Później odwrócił mnie delikatnie do siebie, po czym przy długim patrzeniu w oczy pocałował. Odwzajemniałam, i czuje się strasznie.. Boję się co będzie w poniedziałek, jaką mogę mieć opinię.. Niby ustaliliśmy, że wszystko zostaje między nami.
muszę się wygadać..