Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

odpowiedz moze i jest prosta. tylko ze przez gardlo nie chce przejsc

Na to już nie pomogę...musisz zdecydować czy chcesz odzyskać siebie czy tkwić w miejscu i męczyć się w toksycznym związku...

Autorko, mówisz że łatwo nam radzić "zostaw go". SweetBlack16 tkwiła w długoletnim związku i opowiedziała Ci o nim, ale to nie jedna jedyna dziewczyna, która ma za sobą ciężkie relacje. Ale masz racje-łatwo nam napisać "zostaw go", dlatego to robimy. Bo to-patrząc z perspektywy osoby trzeciej powinnaś zrobić.
Byłam z chłopakiem kilka lat. Rozstaliśmy się. To nie wyszło z dnia na dzień. To była decyzja do której długo dojrzewałam. Uświadamiałam sobie z każdym dniem coraz mocniej, że nie będę z kimś takim szczęśliwa. Najgorsze było to, że to nie było tzw "widziały gały co brały", bo gdy zaczynaliśmy się spotykać był inny, zupełnie inny a wszystkie te zmiany następowały bardzo powoli. Ja byłam coraz bardziej sfrustrowana, zła. Wstawałam rano z myślą, że to kolejny beznadziejny dzień ; /. Dopiero gdy się rozstaliśmy, odżyłam. Praktycznie od razu. Kilka lat związku po 2 dniach odeszło do przeszłości. Czasem jest mi smutno, bo to tyyyle czasu, bo było i miało być tak pięęęknie, ale wiem, że podjełam dobrą decyzję. I każdy mi bliski dokładnie to mi powtarza w chwilach zwątpienia.
Wiem, że decyzja nie jest łatwa, ale nie bój się. Nie patrz na to rozstanie przez pryzmat poprzedniego. Ja najbardziej bałam się tego, że będę po nocach płakać, że schudnę, że życie straci sens. W rzeczywistości było/jest na odwrót. Ale musiałam ten związek "dotrzeć" do końca.

Słuchaj przeczytałam wszystko i widzę że to wieśniak, daj sobie z nim spokój. Radzę dobrze to samo przeżywałam. Jak chcesz pogadać o tym to pisz do mnie na priv.

Cytat
baby89
Cytat
szafiarka_
zazwyczaj dopiero po wspólnym zmieszaniu wychodzi szydło z worka.....wcześniej tak naprawdę sie nie znaliście, nie znałaś go, bo nie mieszkając razem łatwo jest się maskować ze swoimi wadami, teraz nic się nie ukryje i widać jak jest, to przedsmak tego co Cie czeka u jego boku....Ciesz się ze masz gdzie mieszkać, kopnij go w tyłek czym prędzej, spakuj, oddaj pierścionek i jak mu tak źle to niech spada do siebie.....


za bardzo kocham moj pierscionek jak dla mnie jest idealny. a znajac zycie gdybym go oddala wyladowal by gdzies w rowie badz w glebokiej wodzie
zdaje sobie z tego wszystkiego sprawe co do mnie piszecie ale i tak mi ciezko ;\ siedziec i czekaz az to sie zmieni? tylko ile 300 lat? wiem ze by sie zmienila jego postawa lekko gdybysmy mieszkali u niego bo by nie mial pretensji ze jest "tyle" do zrobienia bo bylby u siebie
mylisz się i to bardzo ,jego postawa nie zmieniłaby się wcale ,dalej byłby taki sam egoista ,itd. jakim jest teraz ,i zawsze taki był ,tylko ty tego nie widziałaś wcześniej ,mieszkłąbys u niego ,to znalazłby inny powod ,do gniewu agresji itd. itd



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-11-06 23:02 przez brunetka71.

Smutna sytuacja,ale pociesz się, że nie jesteś jedyna z takim problemem... Ok, wiem, że marne pocieszenie...

Ale zastanów się: wolisz żyć tak jak teraz z nim (pomiatana, zastraszona - ale czasem dostać bukiet drogich kwiatów), czy wolisz być (przez jakiś czas) sama i mieć spokój? Decyzja o ślubie jest na całe życie (z założenia - zakładam, że nie chcesz po pół roku bawić się w rozwody). Dlatego szczerze odpowiedz sobie na pytanie "czy chcesz takiego życia?". Lepiej na pewno nie będzie, gwarantuję ci. Koleś jest totalnie niedojrzały emocjonalnie, jest agresywny, po ewentualnej przeprowadzce do niego przypuszczam, że czekają cię jeszcze "jazdy" z teściami (a przecież on się wtedy za tobą nie wstawi, z tego co piszesz). Z tego co piszesz, racjonalne argumenty z twojej strony na niego nie działają, a powodują jeszcze większą złość. Poza tym, przecież on zaręczając się z tobą znał twoją sytuację w domu. Dodatkowo, widać, że on wzoruje się na modelu rodziny panującej u niego w domu - czyli zero luzu, ciepła, otwartego domu. Ty nie masz raczej na tyle siły, żeby przeforsować swojej wizji.

Nie rozumiem dlaczego twierdzisz, że go kochasz. Czy przypadkiem w twoim wypadku nie jest to przyzwyczajenie? Z zasady nie lubimy trudnych zmian w życiu, znajdujemy tysiąc powodów, które utwierdzą nas (w błędnym) przekonaniu o tym, że tej zmiany nie potrzebujemy. Ty przyzwyczaiłaś się do myśli, że będziecie razem, do waszych planów na życie itd. Trudno to odrzucić. Tylko to jest szansa na coś lepszego.

Jeśli nie jesteś w stanie teraz się z nim rozstać, to chociaż przełóż datę ślubu. Zyskasz dodatkowy czas. Może sytuacja sama się rozwiąże? Czasem lepiej schować głowę w piasek i pozwolić problemom samym się rozwiązać :) Nie jest to rozwiązanie idealne, ale jak nie masz siły na radykalną decyzję, to może to pomoże?

Trzymaj się i życzę ci dużo siły :* I na pewno nie zostaniesz "starą panną" - z tego co piszesz to wydajesz się fajną, mądrą dziewczyną - kto by takiej nie chciał :)))

po ślubie będzie Ci wypominał ze Ty nie pracujesz,nie będzie chciał Ci dac pieniędzy będziesz musiała sie o wszystko prosić nawet o kasę na podpaski..fakt! łatwo nam sie mówi zostaw go....skoro Ty go kochasz, ale dziewczyno zastanów sie bo po ślubie nic sie nie zmieni a będzie gorzej....chyba ze zaczniesz pracować,albo zamieszkacie na swoim to moze wtedy nie będzie wypominał ze lubisz rozmawiać z babciami:)...no ale co to za człowiek który wyśmiewa sie z Twojej rodziny ,z twoich najbliższych, z tego ze Ty z babciami rozmawiasz...nie szanuje Cie ani Twojej rodziny
My dziewczyny jesteśmy naiwne myślimy ze będzie dobrze ze sie zmieni...a tu nic sie nie zmienia a my czekamy...czekamy....i tracimy czas!ja byłam po zaręczynach 3 lata a facet mnie nie szanował,wyzywał,śmiał sie z moich rodziców itp...w końcu zostawiłam go

On w Ciebie czymś rzuca jak sie pokłócicie???Kobieto OGARNIJ SIĘ! Co Ty jeszcze z nim robisz??????To dupek i ciesz się,że to wyszło przed ślubem!

Cytat
nikooXX
to niech spieprza do siebie jak mu tam lepiej i nara,zycie masz jedno-serio lubisz sie wnim marnowac i emocjonalanie katowac?jak sie kogos kocha to sie gory przenosi z ta osoba a nie wpedza w doliny

:-)
jak mi sie ta wypowiedz podoba:)

Według mnie to facet po prostu źle się czuje w domu Twoich rodziców. Zapewne do większości rzeczy/spraw musi się dostosować, bo to nie jego dom. Bardzo złą koncepcję wybraliście wprowadzając się do Twoich rodziców a jego przyszłych teściów, to się rzadko kiedy dobrze kończy. Jeszcze zależy jaki stosunek do Twojego faceta mają Twoi rodzice. Poza tym Twój facet zarabia na ślub i wesele, tak? Może najzwyczajniej w świecie martwi się, że nie podoła? Nie da rady uzbierać potrzebnej sumy i Cie rozczaruje? Moim zdaniem to on się wszystkim stresuje, ślubem, mieszkaniem u TWOICH rodziców, i to go może przerasta. Usiądź z nim i pogadaj czego oczekuje itp, napewno nie karz mu się wyprowadzać jeśli chcesz z nim dalej być, lepiej wiedzieć teraz jak to jest jak razem mieszkacie niż jakby to miało być już za późno....

Cytat
syla1991k
Według mnie to facet po prostu źle się czuje w domu Twoich rodziców. Zapewne do większości rzeczy/spraw musi się dostosować, bo to nie jego dom. Bardzo złą koncepcję wybraliście wprowadzając się do Twoich rodziców a jego przyszłych teściów, to się rzadko kiedy dobrze kończy. Jeszcze zależy jaki stosunek do Twojego faceta mają Twoi rodzice. Poza tym Twój facet zarabia na ślub i wesele, tak? Może najzwyczajniej w świecie martwi się, że nie podoła? Nie da rady uzbierać potrzebnej sumy i Cie rozczaruje? Moim zdaniem to on się wszystkim stresuje, ślubem, mieszkaniem u TWOICH rodziców, i to go może przerasta. Usiądź z nim i pogadaj czego oczekuje itp, napewno nie karz mu się wyprowadzać jeśli chcesz z nim dalej być, lepiej wiedzieć teraz jak to jest jak razem mieszkacie niż jakby to miało być już za późno....

Dokładnie zgadzam się z tymi słowami. Związek przede wszystkim opiera się na rozmowach. Powinnaś z nim dużo rozmawiać. Siądźcie razem któregoś dnia i porozmawiajcie o tym wszystkim na spokojnie. Nie jest łatwo zostawić kogoś kogo się kocha. Może on też potrzebuje tej normalnej rozmowy z Tobą? Niestety wiele par rozstaje się tylko dlatego bo za wcześnie rezygnowali lub też wgl ze sobą nie rozmawiali. Nie rozmawiali o swoich wspólnych problemach przy czym ich nie rozwiązywali. Co do jego agresji to najbardziej mnie martwi z tej całej Waszej sprawy. Bo ja osobiście nie wiem czy bym wybaczyła facetowi takiego zachowania. Wiadomo nerwy nerwami ale bez przesady. Wydaje mi się, że nie rozmawiacie ze sobą o swoich planach, oczekiwaniach od drugiej osoby itp. Musisz przemyśleć to czy Ci dalej na nim zależy tak jak zależało na początku i albo to naprawiać razem z nim, lub po prostu się rozstać. Związek to są rozmowy, wspólne plany, kompromisy, a przede wszystkim wspieranie siebie i szanowanie wzajemnie. Nie ma związków idealnych zawsze będą nieporozumienia, inne zdania na jakiś temat. Ty za żadne skarby nie przenoś się do niego ...Może znajdziecie jakieś inne rozwiązanie albo on w końcu zrozumie Twoją sytuacje.
Życzę powodzenia :)
Cytat
zanetkaaaa92
Cytat
syla1991k
Według mnie to facet po prostu źle się czuje w domu Twoich rodziców. Zapewne do większości rzeczy/spraw musi się dostosować, bo to nie jego dom. Bardzo złą koncepcję wybraliście wprowadzając się do Twoich rodziców a jego przyszłych teściów, to się rzadko kiedy dobrze kończy. Jeszcze zależy jaki stosunek do Twojego faceta mają Twoi rodzice. Poza tym Twój facet zarabia na ślub i wesele, tak? Może najzwyczajniej w świecie martwi się, że nie podoła? Nie da rady uzbierać potrzebnej sumy i Cie rozczaruje? Moim zdaniem to on się wszystkim stresuje, ślubem, mieszkaniem u TWOICH rodziców, i to go może przerasta. Usiądź z nim i pogadaj czego oczekuje itp, napewno nie karz mu się wyprowadzać jeśli chcesz z nim dalej być, lepiej wiedzieć teraz jak to jest jak razem mieszkacie niż jakby to miało być już za późno....

Dokładnie zgadzam się z tymi słowami. Związek przede wszystkim opiera się na rozmowach. Powinnaś z nim dużo rozmawiać. Siądźcie razem któregoś dnia i porozmawiajcie o tym wszystkim na spokojnie. Nie jest łatwo zostawić kogoś kogo się kocha. Może on też potrzebuje tej normalnej rozmowy z Tobą? Niestety wiele par rozstaje się tylko dlatego bo za wcześnie rezygnowali lub też wgl ze sobą nie rozmawiali. Nie rozmawiali o swoich wspólnych problemach przy czym ich nie rozwiązywali. Co do jego agresji to najbardziej mnie martwi z tej całej Waszej sprawy. Bo ja osobiście nie wiem czy bym wybaczyła facetowi takiego zachowania. Wiadomo nerwy nerwami ale bez przesady. Wydaje mi się, że nie rozmawiacie ze sobą o swoich planach, oczekiwaniach od drugiej osoby itp. Musisz przemyśleć to czy Ci dalej na nim zależy tak jak zależało na początku i albo to naprawiać razem z nim, lub po prostu się rozstać. Związek to są rozmowy, wspólne plany, kompromisy, a przede wszystkim wspieranie siebie i szanowanie wzajemnie. Nie ma związków idealnych zawsze będą nieporozumienia, inne zdania na jakiś temat. Ty za żadne skarby nie przenoś się do niego ...Może znajdziecie jakieś inne rozwiązanie albo on w końcu zrozumie Twoją sytuacje. Tak to już w związkach jest ... na początku jest kolorowo później zaczynają się kłótnie, nie ma z górki tylko pod górkę, ale albo dotrze się na szczyt razem, albo nie.
Życzę powodzenia :)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-11-07 01:01 przez zanetkaaaa92.

rozumiem Ciebie bo sama opiekuję się babciami (Też są w podobnym wieku).
Wszyscy którzy uważają, że "praca w domu - to nie praca",
- nie wiedzą co mówią...

Są starsze osoby, którymi trzeba zajmować się w dzień i w nocy,
a czasem jeszcze więcej czasu trzeba poświęcić, niż małemu dziecku
- to naprawdę ciężka harówka.

Jeśli Twój narzeczony nie docenia Twej pracy jaką teraz wykonujesz, to po ślubie, wogóle nie będzie doceniał Twej pracy w Waszym wspólnym domu,
np. nie doceni opieki nad dziećmi, utrzymaniu porządku...
a to jest też praca na pełen etat,

Teraz zastanów się czy chcesz to znosić...
Masz jeszcze czas...



po ślubie, zazwyczaj to co teraz denerwuje u drugiej osoby, daje się we znaki o stokroć bardziej ;)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-11-07 01:35 przez Agne.

SKORO NIE MIŁA KSIĘDZU OFIARA TO CIELE DO DOMU:d
to sie tyczy Twojego faceta

a może spytaj go jeśli mu się nudzi ,i szuka dziury w całym ,to może pomógłby cie w opiece nad starymi ludzmi schorowanymi ?BO TO JEST PIEKNE CO TY ROBISZ ,dla tych babc,sory ze pisze dużymi ale taka jest prawda ,zostaw tego faceta ,bo normalny kochający facet zapewniłby ci spokoj i bezpieczxenstwo ,bys mogła bez p[roblemu opiekować się tymi ludzmi ,mało tego pomógłby ci w tym ,ale to jak psize trzeba być dobrym człowiekiem o DOBRYM SERCU a nie typem ,kotry myśli tylko o sobie ,dziwie się ze tyle z nuim w o gole wytrzymałas

Cytat
Agne
rozumiem Ciebie bo sama opiekuję się babciami (Też są w podobnym wieku).
Wszyscy którzy uważają, że "praca w domu - to nie praca",
- nie wiedzą co mówią...

Są starsze osoby, którymi trzeba zajmować się w dzień i w nocy,
a czasem jeszcze więcej czasu trzeba poświęcić, niż małemu dziecku
- to naprawdę ciężka harówka.

Jeśli Twój narzeczony nie docenia Twej pracy jaką teraz wykonujesz, to po ślubie, wogóle nie będzie doceniał Twej pracy w Waszym wspólnym domu,
np. nie doceni opieki nad dziećmi, utrzymaniu porządku...
a to jest też praca na pełen etat,

Teraz zastanów się czy chcesz to znosić...
Masz jeszcze czas...



po ślubie, zazwyczaj to co teraz denerwuje u drugiej osoby, daje się we znaki o stokroć bardziej ;)
SWIETE SŁOWA ,podpisuje się obiema rekami ,to co robicie jest WSPANIAŁE , a praca, posiwiecenie, dobroc, dla starszych ludzi, odwdzieczy wam się , mam nadzieje w zyciu ,nie każdy ma takie serce siłe i cierpliwość ,.by cos takiego robic ,a praca nad takimi ludzmi ,jest bardzo ciezka ,to nie isc na 8 godzin odbebnic swoje i spokoj w domu ,facet autorki watku powinin dziekowac bogu ,ze ma kobiete o złotym sercu ,i jeśli do tej pory tego nie docenił, i nie rozumie ,to już raczej tego nie zrobi ,wydaje mi się ze rozmowa w tym wypadku nic nie da ,on po prostu taki jest i takie ma serce a nikt nigdy się nie zmienia tak naprawde



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-11-07 06:58 przez brunetka71.

Cytat
Agne
rozumiem Ciebie bo sama opiekuję się babciami (Też są w podobnym wieku).
Wszyscy którzy uważają, że "praca w domu - to nie praca",
- nie wiedzą co mówią...

Są starsze osoby, którymi trzeba zajmować się w dzień i w nocy,
a czasem jeszcze więcej czasu trzeba poświęcić, niż małemu dziecku
- to naprawdę ciężka harówka.

Jeśli Twój narzeczony nie docenia Twej pracy jaką teraz wykonujesz, to po ślubie, wogóle nie będzie doceniał Twej pracy w Waszym wspólnym domu,
np. nie doceni opieki nad dziećmi, utrzymaniu porządku...
a to jest też praca na pełen etat,

Teraz zastanów się czy chcesz to znosić...
Masz jeszcze czas...



po ślubie, zazwyczaj to co teraz denerwuje u drugiej osoby, daje się we znaki o stokroć bardziej ;)
Dokładnie,to samo mam na myśli. Kopnij go w tyłek,Autorko,bo on nigdy nie doceni Twojej pracy. Wiem,że łatwo mówić,ale zastanów się czy dalej chcesz się z nim męczyć? Skąd wiesz,jak jego agresja się rozwinie? Może przejdzie na Wasze dzieci i na Ciebie?

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Mam mały problem z facetem :/