Obecnie rozmawiamy o:

transportery taśmowe

1 minutę temu

sprawdzony stomatolog

5 minut temu

sklep detailingowy

29 minut temu

kosmetyki samochodowe

godzinę temu

dresy na ulice

godzinę temu

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

czesc dziewczyny chcialabym was sie poradzic i dostac obiektywne odpowiedzi. jestem po zareczynach rok czasu a slub za pol roku. do zareczyn nase zycie bylo jak z bajki. po zareczynach cos peklo. zaczelismy sie klocic. nieczesto ale bywaly takie momenty. w sierpniu tego roku postanowilismy zamieszkac razem. nie stac nas na odzielne mieszkanie wiec mieszkamy u mnie w domu z moimi rodzicami. i tu koniec sielanki.2-3 razy w ty klotnie. nie raz slyszalam ze jestem egoistka i jestem bezczelna. ciagle mam wypomniane ze nie pracuje a tu wesele sie zbliza. ze chce tylko siedziec w domu gotowac obiadki i pogadac sobie od czasu do czasu z babciami ( ktore mam pod opieka bo staruszki maja po 90 lat). nie ma nocy bym jej nie przeplakala. nasze szczere rozmowy koncza sie jego wybuchem agresji ze zawsze czyms rzuci. ostatnio podczas klutni prawie mi wybil szybe w drzwiach. ciagle mi powtarza ze u mnie nie ma przyszlosci bo wszystko trzeba naprawic ( mieszkam w domu ktory budowal moj dziadek). czepia sie ze musi dokladac sie do zyci a u siebie w domu mialby lepiej. mialby przyszlosc nie to co u mnie. czuje jakby mnie wpedzal w poczucie winy. na sile ciagnie mnie do siebie. ale swojej winy i zlego zachowana nie widzi. kocham go i ta milosc mnie boli. chcialabym by bylo jak przed zareczynami. ale to nie wroci. nie chce zmarnowac sobie zycia. nie wiem co robic.

Może jak wybije Ci zęby to się obudzisz.

zweryfikowana
Posty: 4.117
Ostrzeżenia: 1/5

Zastanów się czy to aby nie przeradza się w toksyczną miłość , bo nie wróżę dobrego pożycia po ślubie po tym co piszesz , choć wróżką nie jestem ...

a czym ty sie zajmujesz skoro nie pracujesz????? siedzisz caly dzien w domu?

a dlaczego nie szukasz pracy ? tu ma rację ślub za pasem,a ty siedzisz w domu.Kto cię teraz utrzymuje ? rodzice ?
Po ślubie będzie musiał to robić on, nie dziwię mu się,że nie bardzo mu się to podoba.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 12:23 przez kinia009.

zweryfikowana
Posty: 812
Ostrzeżenia: 1/5

Uważam, że powinniście sobie dać czas...Jeżeli wybucha agresją i mu wszystko nie pasuje, nie potrafi zrozumieć, że masz pod opieką babcię, no to przepraszam, ale "fora ze dwora". No, ale z drugiej strony, jeżeli nie pracujesz i nie dokłądasz się do oszczędności związancyh ze ślubem, to może mieć pretensje i może go to boleć...Uważam, że powinnaś prosić go, żeby się wyprowadził, nie musicie narazie razem mieszkać, zastanówcie się co dalej, po śłubie, my też mieszkamy z moimi rodzicami, sielanki nigdy nie będziecie mieli mieszkając na kupie...

zawsze jest dobrze jak cos idzie po jego mysli, jak ja cos proponuje by cos zrobic to czeka mnie rozczarowanie. np glupie sadzenie drzewka -chcialabym posadzic sobie grusze na placu to on nie widzi z tego pozytku bo wina z tego nie zrobi...

Cytat
kinia009
a dlaczego nie szukasz pracy ? tu ma rację ślub za pasem,a ty siedzisz w domu.Kto cię teraz utrzymuje ? rodzice ?
Po ślubie będzie musiał to robić on, nie dziwię mu się,że nie bardzo mu się to podoba.


jestem prawna socjalna opiekunką babci, ktora sama sobie nie radzi. pieniadze dostaje od gminy jako opiekunka socjalna osob starszych. wiec jakby nie bylo to jest praca. moze nie wyrazilam sie jasno. chodzi o to ze nie pracuje poza domem.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 12:25 przez baby89.

Cytat
baby89
zawsze jest dobrze jak cos idzie po jego mysli, jak ja cos proponuje by cos zrobic to czeka mnie rozczarowanie. np glupie sadzenie drzewka -chcialabym posadzic sobie grusze na placu to on nie widzi z tego pozytku bo wina z tego nie zrobi...

to dom twoich rodziców, więc kup drzewko wykop dół i sobie posadź co za problem ?

A ja tam myślę, że prawda leży pośrodku. Zaręczyny - ok, wspólne mieszkanie - ok, ale czemu akurat u Ciebie i z Twoją rodziną? Jeśli warunki w Twoim domu są gorsze niż w jego, to ja się nie dziwię, że ogarnia go frustracja. Tym bardziej, że mieszkanie z przyszłymi teściami też pewnie nie jest łatwe... Może ta decyzja była zbyt pochopnie podjęta?

Wcale mnie to nie dziwi. Póki nie mieszkaliście razem była sielanka, później on pokazał swoje prawdziwe oblicze. Możesz się tylko cieszyć że jednak zamieszkałaś z nim przed ślubem bo inaczej to pewnie nadal byłoby wszystko pozornie ok. A co masz zrobić to chyba dobrze wiesz....

Wiele takich historii już słyszałam:że facet się wprowadza do rodzinnego domu narzeczonej (albo odwrotnie, to bez znaczenia) i się zaczyna - kłótnie, pretensje, wypominanie. Może on się źle czuje u ciebie w domu? Może frustruje go ta sytuacja? Nie chcę go bronić, bo są pewne granice, ale szukam przyczyny, która na to wszystko wpłynęła.
Dlatego ja sama mam takie postanowienie, że jak mnie na coś nie stać, to tego nie robię - jak będą pieniądze na wspólne mieszkanie, to razem zamieszkamy; jak odłożymy na ślub, to się pobierzemy za nasze wspólne pieniądze, nie od rodziców. Wtedy nie ma wypominania, że ktoś dał więcej, ktoś mniej.

Jak można go bronić. Nie rozumiem. Owszem, może kłotnie biorą się z frustracji, ale agresja? Agresji nic nie tłumaczy.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 12:45 przez 19BaMbOoChA90.

Cześć, z tego co piszesz- wasz związek nie ma perspektyw. Skoro tak mu źle u Ciebie, to niech spieprza do siebie, a nie Ci jakieś moralne wyrzuty sadzi. Miłość, jeżeli już jest, nie powinna dzielić ludzi i opierać się na korzyściach materialnych. Jeżeli tak bardzo mu zależało na wspólnym życiu powinien dać z siebie jak najwięcej, zapewnić Tobie byt- jest mężczyzną, a Ciebie wspierać i mobilizować do podjęcia pracy, a nie psychicznie Cię dołować. Moim zdaniem oświadczyny były dla niego formalnym przypieczętowaniem, że jesteś jego własnością. Zapewne należy do bardzo zazdrosnych. Jeśli mogę doradzić (nie smucąc przy tym)- nie wychodź za niego, zakończ to jak najszybciej, bo kobiecie trzeba jednak partnera, przyjaciela, opiekuna w jednym, a nie tyrana, który tylko wymaga. Swoim postępowaniem pokazuje pogardliwą postawę, a nie szacunek, jakim powinien darzyć swoją miłość. Miłość przestaje nią być, kiedy jedna z osób jej nie okazuje. Trzymam kciuki za wytrwałość w bitwie o szczęście.

kobieto co ty jeszcze z nim robisz wywal go na zbity ryj....na co ci facet który cię nie szanuje....chcesz stracic resztki swojej godnosci....

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

kara od chyłopaka? !!!!!!!!!!!!