Moim zdaniem ciche dniw naszym przypadku raczej nazwałabym to cichą chwilą, Jakoś nie umiem się długo na niego gniewać.Chociaż udaje przed nim, że jestem śmiertelnie obrażona i że nie ma szans żeby była zgoda . Wtedy mnie przeprasza itp no i jest zgoda . Mój mąż mówi, że milczenie jest gorsze niż kłótnia, czuje przygnębienie i smutek, wolałby, żebym się na niego wykrzyczała, a później rozmawiała.
Jesteśmy ze sobą 8 lat, a małżeństwem rok. Czasami myślę, że kiedyś to moje fochanie mu się znudzi i nie będzie się starał przepraszać, no ale jak do tej pory jeszcze nie ma ... i milczenie działa hehehe. Ale raczej on jest taki, że zawsze będzie starał się dojść do porozumienia
Nasza "cicha chwila" na szczęście dotyczy drobiazgów, nie wiem jak bym się zachowała gdyby poszło o coś poważnego, aż strach się bać .
Wydaje mi się, że to wszystko zależy od charakteru człowieka. Na jednego działają kłótnie na innego ciche dni. Trzeba dobrze poznać psychikę drugiego człowieka, żeby można było wiedzieć na co można sobie pozwolić. Tak więc ciężko jest komuś doradzić kłótnie czy milczenie, bo nie wiadomo jak druga strona zareaguje.
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-08-09 20:44 przez zonka23.