u mnie z urodzinami to zawsze tak jest , fakt ze maz raz pamieta a raz nie ,trudno. w tym roku bylo tak: poszlam do jubilera wybralam sobie pierscionek , potem powiedzialam mezowi w tajemnicy przed synami oczywiscie, ze ma im dac kase i powiedziec co mamie mniej wiecej sie podoba. tak zrobil. pozniej gdy bylam z synami na zakupach ,w poblizu jest ten wlasnie sklep z bizuteria. mlodzi poszli tam sami i zaczeli wybierac a sprzedawczyni tez byla w to wkrecona i musiala zrobic tak zeby wybrali wlasnie ten ktory mi sie podobal. taki maly cyrk ale udalo sie. czasem trzeba malej konspiracji ale coz.dostalam taki prezencik jaki chcialam.