Obecnie rozmawiamy o:

najtańsza apteka

dzisiaj o 20:20

Meble

dzisiaj o 19:04

Sypialnia tapeta

dzisiaj o 16:04

Hiszpania

dzisiaj o 14:40

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:33:44

Przyłóż się do związku, zanim się poddasz musisz wiedzieć chociaż że zrobiłaś wszystko co mogłaś. Powód przez ciebie podany, mimo że poważny nie jest moim zdaniem wystarczający aby tak skrzywdzić swoje dzieci (i to trójkę w tak młodym wieku). Przede wszystkim pomyśl o dzieciach i o tym, jak taka decyzja na nie wpłynie - nie myśl egoistycznie tylko o sobie i o tym że mąż cię już ''nie pociąga'', wnieśliście trójkę dzieci razem więc teraz musicie się do nich zobowiązać.

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:33:58

Cytat
viki2011
a co do komentarzy ze w moim przypadku to przesada.. to wiem ale jestem coraz blizej podjecia decyzji o rozwodze wiec bedzie dobrze..
A ja Cię też trochę podziwiam, że wytrzymujesz tak żyjąc, niejedna by już zwariowała, mąż nie wraca na noc pije itp. Jak tutaj już świrują jak facet się jeden dzień nie odzywa :D

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:36:31

Jak to mówią do tanga trzeba dwojga więc nie wiem czy same starania z mojej strony coś dadzą.

Ostatnio coraz częściej stwierdzam, że tak naprawdę to nie znam swojego męża. Może on się się tak zmienił, może ja a może oboje mamy teraz różne priorytety, różne wymagania.

niezweryfikowana
Posty: 74
Ostrzeżenia: 1/5

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:36:33

Wiesz, wtedy kiedy jest "źle" i źle sie układa mamy chwile zwątpienia i myślimy o takich sprawach. Jeżeli Ci zależy to idźcie do poradni, jeżeli nie to nie ma o co walczyć jeżeli nie chcesz. Powiedz mu co czujesz, jak jest rzeczywiście i czy chcecie coś z tym zrobić czy nie, że się dusisz w związku, czujesz się np n ie doceniania, masz jakieś braki i że masz z tym problem. Wiesz co,jeżeli nie zdradza Cie, nie bije, to warto może powalczyć o rodzine, ale trzeba tego chcecieć tak Ty jak i Twój mąż. Ja też mam czasem chwile zwątpienia, mówie, że chce rozwodu itd ( chociaż naprawde go nie chce ) , ale to w złych chwilach naszego życia, a takie są i myśle, że takie będą życiu każdego z nas. Pomyśl czy Ty chcesz z nim byc?!

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:45:20

Cytat
annosy
Cytat
viki2011
a co do komentarzy ze w moim przypadku to przesada.. to wiem ale jestem coraz blizej podjecia decyzji o rozwodze wiec bedzie dobrze..
A ja Cię też trochę podziwiam, że wytrzymujesz tak żyjąc, niejedna by już zwariowała, mąż nie wraca na noc pije itp. Jak tutaj już świrują jak facet się jeden dzień nie odzywa :D


wiesz na poczatku tez wariowałam płakałam po nocach itd ale nie wchodziłam jeszcze na jakies fora wiec tu nie pisałam heh, ale teraz juz mam wielka obojetnosc, ale jakos nie potrafie go wywalic za drzwi, bo wiem ze to juz bedzie ostatecznie koniec bez powrotu (jestem osoba ktora jak postanowi to nie wroci) i troche sie tego boje bo wiem ze kocha nasza mała i wogole...

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:49:19

normalne zchowanie że to tak ujmę. Nasz mózg jest pragmatyczny. Wybiera najlepszego ojca lub matkę dla dzieci. I co więcej, jak podaje Eagleman, wiele związków rozpada się po 3-4 latach. Jest czas potrzebny na odchowanie młodego z gatunku homo sapiens. Mózg tak steruje nami, by w tym okresie dziecko dostało pomoc obojga rodziców, bo to dla gatunku jest lepsze. A romantyczne uniesienia? A miłość aż po grób? A to już nie mózg, tylko świadomość. Ona usprawiedliwia miłością pożądanie. I składa obietnice, których mózg nie chce dotrzymywać.

Prawda jest taka, że my całe zycie musimy walczyć ze swoją naturą. Nie zdradzać itp. Co jest wbrew naturze naszego gatunku, szczególnie płci meskiej.

Moim zdaniem, nie powinniście się rozstawać, bo coż, rutyna to cos normalnego, gdyby tak wszyscy meili sie rozwodzic ze względu na rutynę to by nie bhło kamiennych godów itp.

Postrasz go rozwodem- może go to do czegoś zmobilizuje. Zacznij wychodzic do ludzi, pojdz na spotkanie z jakimś facetem.

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:52:17

Moim zdaniem, nie powinniście się rozstawać, bo coż, rutyna to cos normalnego, gdyby tak wszyscy mieli sie rozwodzic ze względu na rutynę to by nie było kamiennych godów itp.

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 21:56:24

Może i rutyna i może to i nie jest powód do rozwodu, ale ja nie chcę żebyśmy żyli obok siebie tylko ze sobą. Jeśli przegrywam z TV czy komputerem to dla mnie to jest porażka bo ja nie po to się staram, dbam o siebie żeby być traktowana jak powietrze.

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 22:02:25

Cytat
kawiku28
Może i rutyna i może to i nie jest powód do rozwodu, ale ja nie chcę żebyśmy żyli obok siebie tylko ze sobą. Jeśli przegrywam z TV czy komputerem to dla mnie to jest porażka bo ja nie po to się staram, dbam o siebie żeby być traktowana jak powietrze.

Ale piszesz że wg. niego wszystko jest w porządku?
Myślę że tutaj może pomóc jedynie rozmowa lub jakaś terapia, poradnia dla małżeństw? I zgadzam się z dziewczynami, ja bym walczyła o związek, bo rutyna po ośmiu latach to kolejny etap, który uważam że można wspólnymi siłami usprawnić zamiast przekreślać 8 lat wspólnego życia.
Życzę aby Ci się to udało.

niezweryfikowana
Posty: 74
Ostrzeżenia: 1/5

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 22:20:56

Cytat
kawiku28
Może i rutyna i może to i nie jest powód do rozwodu, ale ja nie chcę żebyśmy żyli obok siebie tylko ze sobą. Jeśli przegrywam z TV czy komputerem to dla mnie to jest porażka bo ja nie po to się staram, dbam o siebie żeby być traktowana jak powietrze.

A dlaczego przegrywasz z tv itd.? Może źle zwracasz swoją uwagę. Jest czas w życiu, żę trzeba to przetrwać. Powiedz prosto z mostu zostaw komp, tv i zajmij się mną jeżeli nasze małżeństwo ma przetrwać. Ja myśle, że troche też w Tobie jest problem. Udajcie się na terapie jeżeli chcecie i Ty też, bo tu Twoje jest troche złe nastawienie, szukasz sama przyczyn do rozwodu. A jeżeli go chcesz to krótka piłka.

Myślę o rozwodzie

07 lis 2012 - 22:31:17

Cytat
viki2011
Cytat
annosy
Cytat
viki2011
a co do komentarzy ze w moim przypadku to przesada.. to wiem ale jestem coraz blizej podjecia decyzji o rozwodze wiec bedzie dobrze..
A ja Cię też trochę podziwiam, że wytrzymujesz tak żyjąc, niejedna by już zwariowała, mąż nie wraca na noc pije itp. Jak tutaj już świrują jak facet się jeden dzień nie odzywa :D


wiesz na poczatku tez wariowałam płakałam po nocach itd ale nie wchodziłam jeszcze na jakies fora wiec tu nie pisałam heh, ale teraz juz mam wielka obojetnosc, ale jakos nie potrafie go wywalic za drzwi, bo wiem ze to juz bedzie ostatecznie koniec bez powrotu (jestem osoba ktora jak postanowi to nie wroci) i troche sie tego boje bo wiem ze kocha nasza mała i wogole...
Nie znam Cię i Twojej sytuacji ale na tyle co wiem ja również walczyłabym o męża. Jeśli kocha to zrozumie, że jego zachowanie nie jest normalne...

Myślę o rozwodzie

09 lis 2012 - 21:39:54

walcz.

Myślę o rozwodzie

09 lis 2012 - 21:45:06

porozmawiaj z nim ,bo to jeszcze nie powod do rozwodu ...ja bylam w duzo tragiczniejszej sytuacji ...wiec tak zrobilam ,bo wyjscia juz nie bylo ...ale powod byl o wiele powazniejszy...
na pewno sie dogadacie ...i na nowo bedziecie szczesliwi czego Wam serdecznie zycze:)

Myślę o rozwodzie

09 lis 2012 - 21:47:56

Tak to jest jak się ludzie śpieszą ze ślubem ... Nie lepiej było poczekać ? Pomieszkać razem parę dobry lat i zobaczyć co z tego będzie ?

niezweryfikowana
Posty: 710
Ostrzeżenia: 1/5

Myślę o rozwodzie

09 lis 2012 - 21:48:15

rozwód kosztuje 600zł, ale po rozwodzie mozesz ubiegac sie o zwrot całej lub czesciowej kwoty :)kiedy jest rozwód ludzi którzy maja dzieci zazwyczaj "kurator" musi sobie pogadac z dzieciakami to nie miła wiadomosc, , czy jestes wstanie zorganizowac sobie zycie mając trójke dzieci na głowie? (praca dom opieka) czasem warto sobie dac czas zeby zobaczyc wszytsko z boku i zrozumiec pewne rzeczy, nie musisz brac rozwódu, można starac się takze o separacje , choc punktu finansowo-prawnego, rozwód najlepszy bo wiecej masz od pąnstwa przywilejów :) (wrzuciłam Cie do worka ludzi srednio zarabiających)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Ku pokrzepieniu...