trawa?

mam pytanie do Was i licze na kulturalne odpowiedzi.

czy przeszkadza Wa palenie trawy? gdyby Wasz facet palil np. czy calkowicie to olewacie bo 'to nic zlego' ?

z gory dzieki za odpowiedzi. pozdrawiam

Nie wiem czy trawa zalicza sie do narkotykow, ale nawet jesli nie to wszelkich rzeczom tego typu powinno sie mowic NIE

mnie by przeszkadzało. sama nigdy nie paliłam i nie zamierzam. nieźle to MIESZA w główce

mi nie przeszkadza

kiedys bylam z chlopakiem ktory regularnie podpalal dzis jestem w zwiazku 4 lata i nie chcialabym zeby palil to cholerstwo.Sama mam 20lat nie probowalam i nawet nie chce.

moim zdaniem to nic zlego.

no wlasnie mi tez to przeszkadza. mowie i tlumacze i jest 'to byl ostatni raz'
to skoro nic zlego to dlaczego nie ma legalizacji...

mam 17 lat, nie pale , nie palilam i mnie nie ciagnie, moj chlopak tez nie

Moj facet pali dosyc duzo... Nic do tego nie mam, tez czasem zapale.
Nie uwazam zeby było to cos zlego. Wole zeby palil trawe nic fajki ktore zatruwaja organizm i smierdza

Ja tego osobiście nie toleruje

hm... od czasu do czasu można zapalić chyba, że jara trawę jak nałogowy palacz fajki - to już raczej nie bardzo...

To zależy, czy pali sporadycznie, czy często. Sama próbowałam i nie widzę w tym nic fajnego. Mąż koleżanki palił okazjonalnie a teraz na każdej imprezie, grillu itp musi się zjarać.

ja toleruje to u swojego faceta

Zalezy jak czesto - jak kilka razy w tyg. to wkurzałoby mnie to, jeśli raz na tydzień - ok.
Ale na szczęście mój już dawno z tego wyrósł

Ja osobiscie uwarzam , ze jesli jest to od czasu do czasu ... nie nałóg to moze być .
Pod warunkem , ze zachowywal by się w miarę ''normalnie'' nie bylby agresywny ani nic w tym rodzaju.
I musiloby polegac na tym , ze jesli podejmujemy wspolną decyzję , ze koniec z tym to sie wzajemnie tego trzymamy