Obecnie rozmawiamy o:

świetna restauracja

gorący temat

Prostowanie włosów

6 minut temu

hurtownia elektryczna

wczoraj o 22:38

szkoła nauki jazdy

wczoraj o 22:37

Angielski

wczoraj o 19:33

Otwarcie własnego biznesu

wczoraj o 18:57

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Skomentuj
<-- 1 2 3 4 ... 6 7 8 -->

Cytat
topoli
Z tego co wyczytalam, czy uslyszalam ( a dosyc sporo mam znajomych co 'Ujrzeli';) to dochodze do wniosku, ze mimo wszystko raczej duch przychodzi w momencie kiedy raczej chce nam cos przekazac, dokonczyc, cos dowiedziec... albo po prostu by dana osoba na ziemi 'uspokoila sie' i pogodzila ze smiercia...ja od kad pamietam na smierc patrze bardziej z usmiechem, wlasnie przez ta nnutke moze tez zazdrosci, ze oni juz sa tam..ze oni juz wiedza jak tam jest..a zawsze jak myslalam o 'zabisciu sie':P to dopowiadalam sobie, no ale kurcze co jesli robiac to wroce spowrotem na ziemie:D przeciez nie o to mi chodzi...
Moze tez duch 'obcy' objawia sie ludziom tylko tym co w pewnym sensie sie nei boja..moze nie jestem gotowa zeby ducha zobaczyc..moze mimo wszytsko zamykam oczy podswiadomosci..nie wiem sama jak to jest..rowniez mnie strasznie ciekawi ten temat i chcialabym w jakims najmniejszym stopniu to pojac.... wciaz szukam odpowiedzi ale poki co wszytsko kaczy sie na pytaniach lecz jednak sadze, ze w swiecie gdzies tam sa odpowiedzi na te najwieksze pytania..a moze nawet w nas samych tylko wciaz jestesmy tak bardzo pod maska iluzji..
moze tez widzimy duchy ale nie zdajemy sobie sprawy ze to oni...
Tyle jest pytań ,bez odpowiedzi...w tym temacie... Ja miałam kiedyś,dość namacalne czy może wytłumaczalne zdarzenie; Takie coś ,spotkało mnie tylko jeden ,jedyny raz w życiu i nigdy więcej. Tylko ,że toakurat połączyłam dopiero po latach -z tym ,że pzrytrafiały mi się wówczas często dość dziwne rzeczy,ponieważ byłam zbyt młoda i głupia...zbyt ciekawska i zwariowana i lubiłam poszaleć z tzw. wywolywaniem duchów.
Robiliśmy to z ciekawości ,czasem dla adrenaliny ...a czasem po to ,by sprawdzić zwyczajnie,czy to jest prawda. Myślę,że sprawdziłam i się przekonałam.I jestem pewna po dziś dzień. Zaplacilam za to ,srogą karę(4 lata męk i niewyjasnionych zjawisk) snów na jawie ,koszmarów itp. Nieomal pzrypłaciłam to życiem.DLATEGO WSZYSTKIM ODRADZAM ,TEGO RODZAJU PRAKTYKI!!!!!! I dzisiaj wiem,że jest ,,coś''.....choć nikt nie wie i się nie dowie.....-co?-póki nie przejdzie ....na ,,tamtą''stronę.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-04-11 03:06 przez bubi.

nie wiem dlaczego w sumie ale nawet jak bylam dzieckiem nie bylam w stanie nawet zorientowac sie jak to jest z wylowywaniem..moze dlatego, ze mysle, ze jednak mamy swoje swiaty i nie powinnismy..moze tez takim mysleniem siebie sama ograniczam ale jednak nie jestem do konca pewna czy nie umarlabym ze strachu... podobno sa rozne duchy wiec nie mam pewnosci na jakiego mozna trafic:) swoja droga pewna kobieta o dziwo trzymala czesc prochow swojego meza w domu (nie pamietam juz jaki cudem jej sie to udalo zachowac) ale jednak...z czasem zaczal ja gnebic..mimo ze za zycia byli podobno wzorowym malzenstwem..po czasie okazalo sie ze nachodzil, zone by ta wlasnie pozbyla sie calkowicie jego prochow bo 'niby' przez ten fakt nie mogl opuscic naszego swiata.... mysle, ze duche zywych sa w jakis sposob polaczeni z umarlymi.. jesli my nie godzimy sie ze smiercia dusza moze nie moc przejsc...nie wiem sama.. o smierci klinicznej tez mam dziwne zdanie.. czasami mysle, ze moze to faktycznie jakies zabburzenie myslenia, ze nagle mamy jakies obrazy tak jak w snie.. reale tez przeciez bywaja..no ale z drugiej strony... w koncu wszytsko jest mozliwe...
mysle, ze takie pytania..chec poznania najwiekszych pytan i samo dazenie do poznania samego siebie to sa jedne z najnazniejszych spraw ktore kazdy czlowiek powinien zaglebiac.. jakos nie moge sie przemoc, zeby zycie mialo polegac na typowym zyciu z dnia na dzien, pracy, rodzinie wiecznie tez sam krag..chyba przyszlismy tu po cos bardziej wazniejszego.. ludzie w zasadzie boja sie zyc..boja sie zyc swoimi wartosciami, upodobaniami...kazdy bardziej sie ogranicza, robimy cos przez kogos, dla kogos...i tak dalej..nie skupiajac uwagi calkowicie na sobie, nie zadajemy sobie pytania do kad tak na prawde chcemy isc, kim jestesmy..a juz nie mowiac, ze ktos siebie znaaaa bo jednak kazdego dnia poznajemy siebie w nowej sytuacji...doswiadczenia nas rowniez w jakis sposob zmieniaja.. chcialabym nauczyc sie zyc tak by jednak 'moj duch' jesli tkwi we mnie..mial latwiej poza tym swiatem.. moze tez nie powinnam tak do tego podchodzi..a zyc chwila:) aaaaj...temat bez konca...
zastanawia mnie rowniez moment smieric... czy osoba czuje..czy osoba jest swiadoma, ze lada moment umrze... jak wspominam sobie momenty przed smiecia bliskich mi osob, z rozmow mozna byloby duzo wyciagnac...ale sama nie wiem czy takie myslenie pojawia sie uu mnie w momencie kiedy bardzo chce sie czegos 'uczepic' czy faktycznie slowa maja swoja moc...(swoja droga tez tak mysle) jak pomysle o smierci chlopaka..dziwne to dla mnie bylo bardzo (tym bardziej, ze pare miesiecy wczesniej bylam z nim u wrozki-to tez bylo jakos tak dziwnie wyszlo, ze poszlismy-rozmawialismy na te tematy z jego ciocia i zaczela opowiadac ze niedaleko jest starsza pani, ktora potrafi...a akurat okazalo sie ze to podrodze do jego babci wiec jakos wstapilismy) i ona przepowiedziala smierc... (podobno nie mozna mowic ale ona powiedziala..) a wracajac do rozmowy..jakos dzien przed poruszylam temat smierci i o dziwo..( jestem duza gadula) zakonczylam temat w momencie keidy on opisal jak chce by wygladala jego smierc..nic nie mowilam o sobie..co jest dla mnie duzym zaskoczeniem bo ja lubie wypowiadac swoje zdanie... no i na drugi dzien stalo sie... moge sobie tez dodac, ze w nocy mialam wrazenie, ze 'cos' w mieszkaniu chodzi..ale to tez moga byc tylko moje pogadanki.. (troche moze barzdiej wiarygodne bo jego smierc nastapila mniej wiecej w tym czasie a ja nie bylam jeszcze swiaadoma, ze on nie zyje..)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-04-11 03:21 przez topoli.

Cytat
topoli
nie wiem dlaczego w sumie ale nawet jak bylam dzieckiem nie bylam w stanie nawet zorientowac sie jak to jest z wylowywaniem..moze dlatego, ze mysle, ze jednak mamy swoje swiaty i nie powinnismy..moze tez takim mysleniem siebie sama ograniczam ale jednak nie jestem do konca pewna czy nie umarlabym ze strachu... podobno sa rozne duchy wiec nie mam pewnosci na jakiego mozna trafic:) swoja droga pewna kobieta o dziwo trzymala czesc prochow swojego meza w domu (nie pamietam juz jaki cudem jej sie to udalo zachowac) ale jednak...z czasem zaczal ja gnebic..mimo ze za zycia byli podobno wzorowym malzenstwem..po czasie okazalo sie ze nachodzil, zone by ta wlasnie pozbyla sie calkowicie jego prochow bo 'niby' przez ten fakt nie mogl opuscic naszego swiata.... mysle, ze duche zywych sa w jakis sposob polaczeni z umarlymi.. jesli my nie godzimy sie ze smiercia dusza moze nie moc przejsc...nie wiem sama.. o smierci klinicznej tez mam dziwne zdanie.. czasami mysle, ze moze to faktycznie jakies zabburzenie myslenia, ze nagle mamy jakies obrazy tak jak w snie.. reale tez przeciez bywaja..no ale z drugiej strony... w koncu wszytsko jest mozliwe...
mysle, ze takie pytania..chec poznania najwiekszych pytan i samo dazenie do poznania samego siebie to sa jedne z najnazniejszych spraw ktore kazdy czlowiek powinien zaglebiac.. jakos nie moge sie przemoc, zeby zycie mialo polegac na typowym zyciu z dnia na dzien, pracy, rodzinie wiecznie tez sam krag..chyba przyszlismy tu po cos bardziej wazniejszego.. ludzie w zasadzie boja sie zyc..boja sie zyc swoimi wartosciami, upodobaniami...kazdy bardziej sie ogranicza, robimy cos przez kogos, dla kogos...i tak dalej..nie skupiajac uwagi calkowicie na sobie, nie zadajemy sobie pytania do kad tak na prawde chcemy isc, kim jestesmy..a juz nie mowiac, ze ktos siebie znaaaa bo jednak kazdego dnia poznajemy siebie w nowej sytuacji...doswiadczenia nas rowniez w jakis sposob zmieniaja.. chcialabym nauczyc sie zyc tak by jednak 'moj duch' jesli tkwi we mnie..mial latwiej poza tym swiatem.. moze tez nie powinnam tak do tego podchodzi..a zyc chwila:) aaaaj...temat bez konca...
Po części masz napewno rację...Ja to wogóle jestem dziwna.:) Raz myslę ,że te znaki to tylko znaki,nie życie. Że jest tam coś ,że czasem można dać znać (dlaczego nie wszystkim-nie wiem?) Ale często nie dowierzam,że istnieje to drugie życie-życie po śmierci. Głupio to pisać,ale jestem szczera i mogę powiedzieć ,że sama nie wiem i jestem zbyt ograniczona by to pojąć.Mam tyle pytań....Niby jestem katoliczką-jednak w życie po śmierci nie chce mi się wierzyć.Skolei doświadczyłam sygnałów i znaków ,które mówią same za siebie,że ..coś'' jest. Sama nie mogę się z tym uporać.Czasem nie wiem w co mam wierzyć. Trzymaj się! Myślę ,ze jeszcze pogawędzimy nie jednej nocy!:D:D Spada mi głowa na klawiaturę:D:D:D Pa:)

ja słyszę znaki - bardzo specyficzny dźwięk, jakby ktoś mokrą ścierką uderzył w szybę.
Wtedy zawsze przystaję na chwilę i "prowadzę" tę osobę - powtarzam jej , żeby szukała opiekuna albo żeby zawołała kogoś z rodziny, kto umarł wcześniej - oni jej pomogą

Cytat
betulek
ja słyszę znaki - bardzo specyficzny dźwięk, jakby ktoś mokrą ścierką uderzył w szybę.
Wtedy zawsze przystaję na chwilę i "prowadzę" tę osobę - powtarzam jej , żeby szukała opiekuna albo żeby zawołała kogoś z rodziny, kto umarł wcześniej - oni jej pomogą


nie balas sie jak zaczelas tak miewac? skad wiedzialas co czynic? tak po prostu z siebie? jejku..to wydaje sie takie 'magiczne' zyc w jednym swiecie ale tak jakby w 2 innych..

Cytat
topoli
nie wiem dlaczego w sumie ale nawet jak bylam dzieckiem nie bylam w stanie nawet zorientowac sie jak to jest z wylowywaniem..moze dlatego, ze mysle, ze jednak mamy swoje swiaty i nie powinnismy..moze tez takim mysleniem siebie sama ograniczam ale jednak nie jestem do konca pewna czy nie umarlabym ze strachu... podobno sa rozne duchy wiec nie mam pewnosci na jakiego mozna trafic:) swoja droga pewna kobieta o dziwo trzymala czesc prochow swojego meza w domu (nie pamietam juz jaki cudem jej sie to udalo zachowac) ale jednak...z czasem zaczal ja gnebic..mimo ze za zycia byli podobno wzorowym malzenstwem..po czasie okazalo sie ze nachodzil, zone by ta wlasnie pozbyla sie calkowicie jego prochow bo 'niby' przez ten fakt nie mogl opuscic naszego swiata.... mysle, ze duche zywych sa w jakis sposob polaczeni z umarlymi.. jesli my nie godzimy sie ze smiercia dusza moze nie moc przejsc...nie wiem sama.. o smierci klinicznej tez mam dziwne zdanie.. czasami mysle, ze moze to faktycznie jakies zabburzenie myslenia, ze nagle mamy jakies obrazy tak jak w snie.. reale tez przeciez bywaja..no ale z drugiej strony... w koncu wszytsko jest mozliwe...
mysle, ze takie pytania..chec poznania najwiekszych pytan i samo dazenie do poznania samego siebie to sa jedne z najnazniejszych spraw ktore kazdy czlowiek powinien zaglebiac.. jakos nie moge sie przemoc, zeby zycie mialo polegac na typowym zyciu z dnia na dzien, pracy, rodzinie wiecznie tez sam krag..chyba przyszlismy tu po cos bardziej wazniejszego.. ludzie w zasadzie boja sie zyc..boja sie zyc swoimi wartosciami, upodobaniami...kazdy bardziej sie ogranicza, robimy cos przez kogos, dla kogos...i tak dalej..nie skupiajac uwagi calkowicie na sobie, nie zadajemy sobie pytania do kad tak na prawde chcemy isc, kim jestesmy..a juz nie mowiac, ze ktos siebie znaaaa bo jednak kazdego dnia poznajemy siebie w nowej sytuacji...doswiadczenia nas rowniez w jakis sposob zmieniaja.. chcialabym nauczyc sie zyc tak by jednak 'moj duch' jesli tkwi we mnie..mial latwiej poza tym swiatem.. moze tez nie powinnam tak do tego podchodzi..a zyc chwila:) aaaaj...temat bez konca...
zastanawia mnie rowniez moment smieric... czy osoba czuje..czy osoba jest swiadoma, ze lada moment umrze... jak wspominam sobie momenty przed smiecia bliskich mi osob, z rozmow mozna byloby duzo wyciagnac...ale sama nie wiem czy takie myslenie pojawia sie uu mnie w momencie kiedy bardzo chce sie czegos 'uczepic' czy faktycznie slowa maja swoja moc...(swoja droga tez tak mysle) jak pomysle o smierci chlopaka..dziwne to dla mnie bylo bardzo (tym bardziej, ze pare miesiecy wczesniej bylam z nim u wrozki-to tez bylo jakos tak dziwnie wyszlo, ze poszlismy-rozmawialismy na te tematy z jego ciocia i zaczela opowiadac ze niedaleko jest starsza pani, ktora potrafi...a akurat okazalo sie ze to podrodze do jego babci wiec jakos wstapilismy) i ona przepowiedziala smierc... (podobno nie mozna mowic ale ona powiedziala..) a wracajac do rozmowy..jakos dzien przed poruszylam temat smierci i o dziwo..( jestem duza gadula) zakonczylam temat w momencie keidy on opisal jak chce by wygladala jego smierc..nic nie mowilam o sobie..co jest dla mnie duzym zaskoczeniem bo ja lubie wypowiadac swoje zdanie... no i na drugi dzien stalo sie... moge sobie tez dodac, ze w nocy mialam wrazenie, ze 'cos' w mieszkaniu chodzi..ale to tez moga byc tylko moje pogadanki.. (troche moze barzdiej wiarygodne bo jego smierc nastapila mniej wiecej w tym czasie a ja nie bylam jeszcze swiaadoma, ze on nie zyje..)
O kurczę....takie ciekawe rzeczy opowiadasz ,ze szok. J anie wiem ,dlaczego mnie od gówniarstwa począwszy ...-tak ciekawi ten temat? A tu nie widać ,by dziewczyny się tym interesowały.Boją się:D??? Chyba nie mają tak wszyscy ,że ciekawią ich takie tematy:D Idę lulu:D Trzymajcie się!:D:D

hehe no dobranoc;****

ja kiedyś [jakies 10lat temu] mieszkalam z prababcią. Zmarla tydzien przed moja komunia, a po jej pogrzebie, jak bylam sama w domu to z garnka najpierw zleciała pokrywka [nie wiem jakim cudem, bo nie byla odslonieta ani nic], a potem jak szlam do łazienki to slyszalam jak ktoś idzie na górę do mnie po schodach. Myślałam, że na zawał padne :d od tej pory mnie juz nie straszy :D

mój bardzo dobry kolega w Wigilię się powiesił:( to było dla wszystkich zaskoczenie ja nie moge sobie wydarować że mu nie pomogłam!!!:-( bardzo to przeżyłam odbiło sie na moim zdrowiu:( i itd. co noc mi sie śni,modlę się codziennie od jego śmierci i czuje jego obecnośc a przeważnie jestem sama w domu.
W nocy ostatnio mam wrażenie że mnie nawiedza trochę się boje ale pójdę się w rekolekcje wyspowiadać podobno to pomaga,niektórzy mówią że coś odemnie chcę dlatego tak mi sie śni i mnie odwiedza.........

zweryfikowana
Posty: 91
Ostrzeżenia: 1/5

czyli twój wujek popełnił samobójstwo , tak ? :<
to takich ludzi się nie chowa??? chowa się dopiero po kilkunastu latach???


Ja miałam tak, że rano widziałam że nie śpię ale wiedziałam też że nie oddycham unosząc się z lekka "nad ciałem".
Nie miałam w głowie żadnych myśli , ani nic .. później jakoś się przestraszyłam i chciałam wrócić . ; /
( byłam odwrócona głową do ściany ) później "ktoś" kogoś zimna ręka sprawdzała mi najpierw puls na szyi a później na ręce.
po tym przywrócił mi się oddech (tzn. nie wiem jak to wytłumaczyć) i gwałtownie się odwróciłam a tam nikogo nie było ...
i to mi się nie śniło , tak się stało !!! pytałam się rodziny .. NIKT U MNIE W POKOJU NIE BYŁ ... -.- na następny dzień
bałam się zasnąć...

Wiecie może co to może być??

.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2018-02-23 12:26 przez Vendie.

Miałam znajomego, który zmarł końcem 2009 roku. Raz, kiedy jechałam tramwajem przez Kraków i obserwowałam ludzi na przejściu dla pieszych, zobaczyłam go, stał w tłumie ludzi i uśmiechał się do mnie. Pamiętam, że serce mi stanęło na moment i kiedy tramwaj ruszył, wciąż patrzyłam na niego, odwracając głowę. Teraz gdy o tym myślę, dochodzę do wniosku, że był to jakiś obcy, bardzo podobny do niego mężczyzna. Nawet jeśli, w tamtym momencie na chwilę znów złapałam kontakt z moich znajomym, byłam w szoku do końca dnia.

Ja wierze , ze tak jest , slyszałam wiele opowiesci odmojej rodziny i wiem ze to prawda. Np . jak moja prababcia leżała w szpitalu była chora miala raka, to było kilka dni przed jej smiercia.. przychodziła do mojej babci czyli swojej córki,jednej nocy przysniła się jej i powiedziała cos w ym stylu "J... podlej kwiatki bo ci uschną" babcia wstaje rano a kwiatki uschnięte.

niektóre opowieści są dość dziwne ale i tak poczytałam ;)

moja ukochana babcia zmarła 22 marca tego roku i od tej pory nie miałam od niej 'znakow' sniła mi sie tez tylko raz...

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

dlaczego on mi to robi?