Obecnie rozmawiamy o:

transportery taśmowe

gorący temat

Syfilis?

dzisiaj o 18:41

Otwarcie własnej kawiarni

dzisiaj o 15:49

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Skomentuj
<-- 1 2 ... 3 4 5 6 7 8 -->

Cytat
euterpe

raczej Twój mózg porządkował informację, obawę, która przemknęła Ci przez myśl, być może nawet niespostrzeżenie...

Nie wiem..
Nic nie wskazywało na to że dziadek umrze, był w świetnej formie, nie pomyślałam nawet o tym że mogłoby go zabraknąć.. To było niespodziewane, on pewnie nawet sam nie wiedział że tak się stanie..
Mówiłam rodzicom o tym co mi się śniło, ale mówili że to jakieś głupoty..
To było dziwne

Dla Ciebie to wytwór wyobraźni, dla mnie zwyczajny szok i coś dziwnego. Każdy odbiera takie rzeczy inaczej



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-05 23:23 przez aadzia.

mnie na szczęscie nic nie dotkneło takiego :)ale moich znajomych tak

Cytat
aadzia
Cytat
euterpe

raczej Twój mózg porządkował informację, obawę, która przemknęła Ci przez myśl, być może nawet niespostrzeżenie...

Nie wiem..
Nic nie wskazywało na to że dziadek umrze, był w świetnej formie, nie pomyślałam nawet o tym że mogłoby go zabraknąć.. To było niespodziewane, on pewnie nawet sam nie wiedział że tak się stanie..
Mówiłam rodzicom o tym co mi się śniło, ale mówili że to jakieś głupoty..
To było dziwne

Dla Ciebie to wytwór wyobraźni, dla mnie zwyczajny szok i coś dziwnego. Każdy odbiera takie rzeczy inaczej

nie wszystko co dzieje się w naszym umyśle dostępne jest dla naszej świadomości. wcale nie musiałaś o tym myśleć świadomie. wystarczy ciąg skojarzeniowy od słowa "szpital", który nasz mózg sam sobie kreuje, bez udziału naszej świadomości.

oczywiście nie próbuję Cie przekonywać, bo tak jak stwierdziłaś każdy odbiera takie rzeczy inaczej. Skoro wierzysz w Boga i życie pozagrobowe, logiczne jest, że traktujesz to jako znak. Ja nie wierzę i dla mnie wygląda to zupełnie inaczej :)

Cytat
euterpe

nie wszystko co dzieje się w naszym umyśle dostępne jest dla naszej świadomości. wcale nie musiałaś o tym myśleć świadomie. wystarczy ciąg skojarzeniowy od słowa "szpital", który nasz mózg sam sobie kreuje, bez udziału naszej świadomości.

oczywiście nie próbuję Cie przekonywać, bo tak jak stwierdziłaś każdy odbiera takie rzeczy inaczej. Skoro wierzysz w Boga i życie pozagrobowe, logiczne jest, że traktujesz to jako znak. Ja nie wierzę i dla mnie wygląda to zupełnie inaczej :)

Rozumiem co chcesz powiedzieć:) Jednak jak człowiek spotyka sie z takim czymś to dopiero ma dziwne myśli. Może sam sen nie oznaczał niczego dziwnego, jednak dla mnie stał się dziwny dopiero po tym co się tak naprawdę stało. Dało do myślenia, ruszyła wyobraźnia i myśli, że ten sen mógł mieć związek z wydarzeniem. Wiadomo że dla każdego wygląda to inaczej więc też nie będę Cię przekonywać do swojej racji :-)

ja nie mialam takiego przypadku ale mojej kolezanki dziadek przed smiercia w szpitalu chcial zeby mu nalac kieliszek wodki.Oczywiscie nikt sie na to nie zgodzil.W noc w ktora umarl w jego domu rozbily sie wszystkie kieliszki

Witam Was to może ja przedstawię swoją historię dotyczącą zmarłej mi bliskiej osoby..zaczne od początku.moze ktoś mi coś poradzi?Około 6 miesięcy temu umarł mi tata.Ratowałam go jak mogłam,do dziś przeżywam jego śmierć w sobie że nic nie mogłam więcej zrobić wcześniej zadziałać,domyślić się że coś jest nie tak..poprostu nie widziałam że miał problemy zdrowotne.Sam do tego zbytnio się nie przyznawał,nie chciał chodzić do lekarza,a ja myślałam że to zwykłe zatrucie bo skarżył się na bóle brzucha.To był rak wątroby ;((.W tym dniu co umierał czułam się wewnętrznie niespokojna..miałam jeszcze iskierke nadziei że wyjdzie z tego.. nawet wracając ze szpitala do domu..nie chciałam do niego wejść z moją mama.Odwiedziłyśmy ciocie po drodze.Kiedy zadzwonili ze szpitala że już umarł nie dochodziło to do mojej wiadomość że już nigdy go nie zobacze..obwiniałam się w sobie że to moja wina że wcześniej nie poszłyśmy z siostrą do lekarza..mama była za granicą ja mieszkałam z nim ale uważałam ze wszystko jest ok,a tu nagle z dnia na dzień JEGO JUŻ NIE MA.otóż to mój wstęp.Po śmierci zaczął ciąge mi się śnić..miałam jakieś koszmary że śniła mi się jego trumna że mówił ze po 7 dniach się w niej obudził a my go przysypaliśmy piachem i było tak pare razy pod rząd,dużo razy śnił mi się że się kłócimy jak to ojciec z córką.Sniło mi się też że mówił mi że juz go nic nie boli,że jest żywy,że normalnie chodzi..a ja ciągle do niego mówię przecież Ty umarłeś co Ty tu robisz tato.. nieraz mam takie wrażenie że poprostu on mnie tak jakby nawiedza..nikomu się nie śni tylko mi..i zawsze mam jakieś koszmary..aż czasami boję się swoich snów..nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić jak mam to interpretować.. mama mówi żebym może z księdzem porozmawiała..ale ja naprawde nie wiem..bardzo przeżyłam jego śmierć i długo nie mogłam sie z tym pogodzić..udawałam że jest ok ale trzymałam to w sobie..powiedzcie mi co ja mam zrobić?

Suzi......Twój tata ,siedzi w Twojej podświadomości. Nadal czesto zapewne,przywołujesz wspomnienia....z nim związane w ciągu dnia. Często ludzie ,nie mogąc pogodzić się ze śmiercią osoby bliskiej....bardzo często o niej myślą,nawet podświadomie. To jest przyczyna ,częstych snów z taty udziałem. To wszystko minie,wierz mi...Nie potrzeba żadnego księdza i innych rzeczy. Bądz dobrej myśli -a czas powolutku zrobi swoje...-nie sprawi,że zapomnisz....tylko się w pewien sposób pogodzisz z taty odejściem.

Mi sie przydarzyło coś niezwyklego w momencie jak umierał mój Tata. Było to 14 lat temu, Tata nie mieszkał z nami(rodzice byli po rozwodzie), była niedziela ok godz 15, stałam w kuchni i smażyłam naleśniki i nagle zaczęlo mi drżeć całe cialo, czułam wewnętrzny niepokój wręcz panike.Poszłam do mamy do pokoju i powiedzialam, ze czuje, ze cos sie stało, ze chyba Tata umarł. Mama spojrzała na mnie jakos dziwnie i nie przejęła sie tym. I jak sie okazało nastepnego dnia-mój Tata jechał do nas tramwajem, dostał zawału i zmarł. Godzina zgonu 15.03... Nie zapomne tego do końca życia-to było tak silne przeżycie,ze zaczęłam bardziej wsłuchiwać sie w siebie...Po kilku dniach miałam sen:przyśnił mi sie Tata, szłam przez jakiś pasaż, a na końcu stał On, w jasnym garniturze z wielkim bukietem czerwonych róż i powiedział:"przyszedłem Ci powiedziec, ze jest mi Tam dobrze, nie martw sie o mnie...".
Druga historia-byłam juz męzatka, ale ze swoim byłm facetem byłam/jestem nadal w przyjacielskim kontakcie, pewnej nocy przyśniło mi sie, ze własnie mój eks miał wypadek samochodowy, a ja to widziałam jakby "z góry"...obudziłam sie przerażona, długo o tym myślałam...Po kilku tygodnich dowiedziałam sie od naszego wspólnego kolegi, ze "B" miał wypadek samochodowy, cud ze żyje...
Po tych "doznaniach" wierze, ze jest cos czego nie da sie logicznie wytłumaczyc.

U mnie w rodzinie jest przeważnie tak ,że dzień przed kogoś śmiercią przylatuje ptaszek i puka w okno .. Albo śni się że ktoś sprząta

Cytat
bubi
Suzi......Twój tata ,siedzi w Twojej podświadomości. Nadal czesto zapewne,przywołujesz wspomnienia....z nim związane w ciągu dnia. Często ludzie ,nie mogąc pogodzić się ze śmiercią osoby bliskiej....bardzo często o niej myślą,nawet podświadomie. To jest przyczyna ,częstych snów z taty udziałem. To wszystko minie,wierz mi...Nie potrzeba żadnego księdza i innych rzeczy. Bądz dobrej myśli -a czas powolutku zrobi swoje...-nie sprawi,że zapomnisz....tylko się w pewien sposób pogodzisz z taty odejściem.

powiem Ci ze nie tylko sny mam takie..kiedyś jak sobie smacznie spałam w jego pokoju nagle właczył sie sam telewizor i podglośnił na fula,ja tak otwieram jedno oko i mowie co jest grane,myslałam że do domu wrócił moj facet,wstałam i mowie na głos M nie wygłupiaj sie gdzie mi sie schowałeś ze mnie straszysz,przeszukałam cały dom i nikogo nie było.Opowiedzialam to jemu jak wrocil z pracy a on mowi ze jak zwykle cos sobie ubzdurałam..nie wikerzyl..i co sie stalo w trakcie rozmowy jemy obiad w kuchni a nagle w pokoju wlancza sie sam telewizor,facet zdębiał poprostu tak jak i ja.Drugi raz było to że gotowałam sobie i w jego pokoju mam taki wazonik ktory kupilam wcisniety w róg regału,gotuje sobie spokojnie i nagle coś hukneło ja patrze a to ten wazon z kwiatkami bylam w szoku bo jak on mogl sie wywalić skoro nie bylo zadnego przeciagu zreszta on nie jest lekki i stał w rogu daleko w ogole od brzegu zeby mógł spaść.Więc nie wiem czy to ni były znaki od niego.Ja czuje ze jest cały czas ze mną,powoli oswajam się z tą myślą że go już nie ma i nie będzie :(
a najlepsze jest to że ja w ogóle o nim nie gadam jak np moja mama,ona też przeżyła jego śmierć,ale jej sie nie śni prawie wcale tylko mi ..:( mówią że jest ze mną bardzo związany i chce mi coś przekazać,powiedzieć,i żeby najlepiej modlić się za niego bo tego potrzebuje



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-06 01:06 przez suzi001.

bubi jak tam ząbek bo o ile dobrze pamiętam miałaś z nim jakiś problem jak zakładałaś ten wątek :)
Ja powiem tam boję się samej siebie, swoich snów, marzeń i życia, wątki tego typu są dla mnie straszną męczarnią bo czytam że jednak nie jestem "psychiczna" tylko że inni też doświadczyli dziwnych zjawisk, ja jak na razie nie jestem w stanie mówić/pisać o tym co mnie spotyka każdej nocy/dnia wiem tylko że istnieje to "coś" potem i istnieją rzeczy które dotykają tylko niektórych.

Cytat
coco-mokko
bubi jak tam ząbek bo o ile dobrze pamiętam miałaś z nim jakiś problem jak zakładałaś ten wątek :)
Ja powiem tam boję się samej siebie, swoich snów, marzeń i życia, wątki tego typu są dla mnie straszną męczarnią bo czytam że jednak nie jestem "psychiczna" tylko że inni też doświadczyli dziwnych zjawisk, ja jak na razie nie jestem w stanie mówić/pisać o tym co mnie spotyka każdej nocy/dnia wiem tylko że istnieje to "coś" potem i istnieją rzeczy które dotykają tylko niektórych.


Skąd ja to znam...

Cytat
coco-mokko
bubi jak tam ząbek bo o ile dobrze pamiętam miałaś z nim jakiś problem jak zakładałaś ten wątek :)
Ja powiem tam boję się samej siebie, swoich snów, marzeń i życia, wątki tego typu są dla mnie straszną męczarnią bo czytam że jednak nie jestem "psychiczna" tylko że inni też doświadczyli dziwnych zjawisk, ja jak na razie nie jestem w stanie mówić/pisać o tym co mnie spotyka każdej nocy/dnia wiem tylko że istnieje to "coś" potem i istnieją rzeczy które dotykają tylko niektórych.
Coco:) ja wówczas miałam problem z 3ma zębami ,jeden po drugim:):) za długo by pisać.Nie nawidzę dentystów ...i zębów.:D a dokładnie ich bólu:( Masz rację,z tym ...że to ,,dotyka'' tylko niektórych (WYBRAŃCÓW?) I właśnie dlatego ...założyłam ten wątek.Właśnie o to dokładnie mi chodzi.O to ,co zawarte w Twoim ostatnim zdaniu....
Suzi...Najprawdopodobniej Twój tata ,daje Ci znaki. Nie spytam się Ciebie-w jakim jesteś wieku,ale napiszę Ci tak; Zaakceptuj to...i postaraj się nie bać. Wiem ,że nie jest to łatwe ,zwłaszcza w młodym wieku. Ale z czasem ,nadejdzie taki moment w którym nie będziesz się bała...Ja ,przez cały swój wiek dojrzewania i dorosłość poniekąd-,,dorastałam'' do tego by się nie bać.Oswajałam się latami.Od kilku lat ,zupełnie inaczej do tego podchodzę.Nie mogę powiedzieć ,że nie robi to na mnie wrażenia....ale nie wiem dlaczego,reaguję inaczej. W momencie,kiedy ,,coś'' tam się przytrafi-owszem lekko mnie ,,przymrozi''i włosy na całym ciele ...stają mi dęba.Ale to jest tylko w danej sekundzie.Po chwili ,zapominam o tym,wracam do swych zajęć...i myśli z ,,tym''związane....nie zaprzątają mi głowy. Kiedyś bałam się strasznie.Bałam się postawić kroka,nie potrafiłam skupić ,spać , spokojnie zasnąć....a przede wszystkim ....przestać o tym myśleć. Założyłam ten wątek dlatego,ponieważ ciekawi mnie -czy jestem ,,wybrańcem''.....czy też może na to ,co mi się przytrafiało ,wpływ miało to ,że w wieku od 17stego roku życia,,,bawiłam się namiętnie ''w tzw.wywoływanie duchów.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-06 01:43 przez bubi.

Uważam, że temat jest w pewnym stopniu pozbawiony sensu, osoby wierzące będą twierdzić, że życie po śmierci istnieje bo mają co do tego przesłanki i pewne według Nich źródła a reszta będzie kontynuować niekończącą się polemikę :)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

kochana, ale nie piękna..