Robilam i to nie raz, w sumie to nie wiem czy mozna to nazwac striptizem, kilka razy jak bylismy troszke po % to moj maz wlaczal kompa i muze bo mu bylo malo i oczywiscie tanczylismy, a raczej ja tanczylam a maz ruszal sie w miare rytmicznie i patrzyl co robie przy okzaji rozbierajac mnie, ja to wykorzystywalam i ruszalam sie bardziej zmyslowo, tak zeby chlopak nie mogl wytrzymac i juz
ogolnie to zawsze dzieje sie na spontanie, czasem jest dzien nic sie nie dzieje np dzisiaj w poludnie, wyskoczylam z sypailni w bieliznie i zaczelam spiewac i wyginac sie jak maz ogladal tv i oczywiscie mielismy brecht
Ja mam po prostu zryty beret. Mam zamiar zrobic mu kiedys taki striptiz a'la profeska, ale pewnie mi nie wyjdzie bo lubie spontan, ale konieczne beda kabaretki, szpilki, gorset, pas do gorsetu i czarna mini sykienka, zapomnialam o braku bielizny hehhehe.
Wariat ze mnie, sorki jak kogos zniesmaczylam