Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

nie no ja podziękuje za sentencje Twojej Babci i mam nadzieje ze tak nie będzie bo 4 lat to ja nie chce kolejnych zmarnować.

Ja jestem juz w prawie 6 letnim związku,który właśnie był oparty o zasadę"klin klinem",nie wiem czy to ten,ale wiem,że póki co mi odpowiada.Ja miałam w swoim zyciu kilku partnerów i muszę przyznać,że najlepszym lekiem dla mnie, prócz owej zasady,była metamorfoza.Podświadomość starała się odrzucić wszystko co wiązało się z"poprzednim"związkiem.Także polecam wykorzystać ten czas na inwestycje w swoją osobę(fryzjer,kosmetyczka,nowe ciuszki,w skrajności nawet solarium)to zawsze pomaga...

Ja byłam z chłopakiem 2 lata (znamy się 7 lat) tak jak dziewczyny wyżej pisały, nasz związek też był na zasadzie (on bardzo zazdrosny, ciagłe kłótnie, częste rozstania, i powroty). W koncu, choć bardzo trudno było mi to zrobić, skończyłam to. Pokłócilismy się jak zwykle o to że był zazdrosny o mojego kolege, wyjaśniłam mu, że tak dłuzej być nie moze, ze choc go bardzo kocham to, to nie ma sensu. Oboje się meczylismy. Choc nadal go kocham, a On kocha mnie to nie jestesmy już ze sobą dokładnie 3,5 miesiąca. Przez pierwsze 2 miesiąc było bardzo ciężko teraz już jest lepiej. A co najśmieszniejsze nadal mamy ze sobą świetny kontakt. I powiem Wam drogie Panie, że jedne mowia ze jest możliwość utrzymywania ze soba kontaktu, inne nie... heh moje zdanie jest takie, ze to zalezy od osob i sytuacji w jakiej sie rozstaliscie. Bo nawet jesli obydwoje sie juz ze tak powiem 'nie kochacie' to jakis senstyment do osoby (szczegolnie z ktora się mnóstwo czasu, i wspanialych chwil spedzilo) zawsze bedzie. I trzeba czasu na to zeby to wszystko mineło i zeby łatwiej wam sie np. rozmawiało. W innym wypadku ten cykl rozstan i powrotow bedzie sie powtorzał bez konca. Ja narazie sie trzymam. Mam nadzieje ze znajde kogoś kto mnie odciągnie od tego wszystkiego, i ze pokocham kogos tak bardzo jak kochałam Jego. Pozdrawiam ;*

Ja byłam z chłopakiem 2 lata (znamy się 7 lat) tak jak dziewczyny wyżej pisały, nasz związek też był na zasadzie (on bardzo zazdrosny, ciagłe kłótnie, częste rozstania, i powroty). W koncu, choć bardzo trudno było mi to zrobić, skończyłam to. Pokłócilismy się jak zwykle o to że był zazdrosny o mojego kolege, wyjaśniłam mu, że tak dłuzej być nie moze, ze choc go bardzo kocham to, to nie ma sensu. Oboje się meczylismy. Choc nadal go kocham, a On kocha mnie to nie jestesmy już ze sobą dokładnie 3,5 miesiąca. Przez pierwsze 2 miesiąc było bardzo ciężko teraz już jest lepiej. A co najśmieszniejsze nadal mamy ze sobą świetny kontakt. I powiem Wam drogie Panie, że jedne mowia ze jest możliwość utrzymywania ze soba kontaktu, inne nie... heh moje zdanie jest takie, ze to zalezy od osob i sytuacji w jakiej sie rozstaliscie. Bo nawet jesli obydwoje sie juz ze tak powiem 'nie kochacie' to jakis senstyment do osoby (szczegolnie z ktora się mnóstwo czasu, i wspanialych chwil spedzilo) zawsze bedzie. I trzeba czasu na to zeby to wszystko mineło i zeby łatwiej wam sie np. rozmawiało. W innym wypadku ten cykl rozstan i powrotow bedzie sie powtorzał bez konca. Ja narazie sie trzymam. Mam nadzieje ze znajde kogoś kto mnie odciągnie od tego wszystkiego, i ze pokocham kogos tak bardzo jak kochałam Jego. Pozdrawiam ;*

Może sie ktoś jeszcze wypowie

no ja mialam taki związek ktore skonczyl sie po 4 latach .... ale miedzy czasie poznałam kogoś z kim sie zaprzyjażniłam i tak w sumie od przyjazni powstał trwały związek ktory juz trwa 6 lat i jestem bardzo szczęśliwa bo jest moim kochanym mężem :D

jestemz chlopakiem 2 lata i wlasnie bede sie przygotowywac do rozstania;((

Byłam z chłopakiem 6 lat (6 lat kuźwa!) a 7 rok w zasadzie uwalniałam się od tej toksycznej miłości..
Po roku od spotkania poznałam swojego obecnego męża. Myślałam,że już nikt nie będzie mnie chciał, nikogo nie pokocham ani nikt mnie nie pokocha...
Bardzo się myliłam. Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem.

Cytat
VictoriaSecret
jestemz chlopakiem 2 lata i wlasnie bede sie przygotowywac do rozstania;((

Może zamiast przygotowywać sie do rozstania zrób wszystko by się tak nie stało?
Cytat
_Audrina_
Byłam z chłopakiem 6 lat (6 lat kuźwa!) a 7 rok w zasadzie uwalniałam się od tej toksycznej miłości..
Po roku od spotkania poznałam swojego obecnego męża. Myślałam,że już nikt nie będzie mnie chciał, nikogo nie pokocham ani nikt mnie nie pokocha...
Bardzo się myliłam. Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem.

Dziękuje jesteś kolejnym przykładem że jednak po deszczu potrafi zaświecić słońce



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-14 23:00 przez Vaniliova_.

Ja zostałam zdradzona, może nie przez faceta który był tym jednym ale przez takiego co wczesniej był moim wieloletnim przyjecialem a po zdradzie nagle stwierdzil, ze to ja byłam tą jedyną. jako iż miękka ze mnie sztuka to dałam drugą szansę - co było błędem, bo jak sie okazało po czasie, zaczęłam pałać do drugiej osoby chłodem, irytacją i taką suchością. Po prostu powaga sytuacji po tym wszystkim zaczęła do mnie docierać. Szybko zastosowałam metodę 'klina klinem' która była niezbyt mądra, związek trwał jakies 1,5 miesiąca po czym to olaliśmy. Kiedy stwierdziłam, że już nie mam sensu babrać się w nieudane związki, powiedziałam sobie 'no men no problem' i że na faceta mam jeszcze czas. A jak to w moim życiu bywa - oczywiście musiało być na przekór. i po 4 miesiącach spokoju przypałętał się mój obecny facet, z którym jestem juz 14 miesiecy i wsumie cholernie sie ciesze, że dla niego musiałam złamać swoją małą przysięgę.

a to wy odchodzilyscie czy oni?
i mam takie pytanie, kocham swojego faceta on mnie, ale musze go zostawic-wiem, ze nie jest osoba, ktorej moge zaufac i na ktorej moge polegac tzw. wieczny chlopiec.
tylko jak zerwac? co zrywamy on dzwoni-nie odbieram, pisze-nie odpisuje, ale jak przychodzi np. pod moja prace to sie lamie i wracamy do siebie...jak sobie radzilyscie z czyms takim, kiedy to wy zrywalyscie-ze tak to nazwe z rozsadku, dla dobra siebie(ale wam nadal zalezalo na nim), a on walczyl???

No u mnie wlasnie pol roku minelo od rozstania jak zaczelam spotykac sie z nowym mężczyzną :)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-14 23:26 przez aszqu.

No u mnie ja nie miałam wyboru zostałam wymieniona na lepszy młodszy Model.

Wiesz co najlepiej moim zdaniem , Jest powiedzenie w prost dlaczego zrywasz i powiedz ze to koneic żeby nie przychodził nie pisał, że dla Ciebie to też trudne ale nie da sie inaczej. Miałam tak. Ja maiałam toksyczny zwiazek ja zrywałam bo kłamał i zdradzał a on potem błagał i sie podrążałam ja nie wchodziłam 2 razy do tej samej rzeki ja tam własne korytko wydeptałam...

Ja miałam nieudany ale krótki dosyć . Podczas jego trwania zakochałam się bardzo i trwamy ponad 2 lata szczęśliwi:)

Cytat
Vaniliova_
No u mnie ja nie miałam wyboru zostałam wymieniona na lepszy młodszy Model.

Wiesz co najlepiej moim zdaniem , Jest powiedzenie w prost dlaczego zrywasz i powiedz ze to koneic żeby nie przychodził nie pisał, że dla Ciebie to też trudne ale nie da sie inaczej. Miałam tak. Ja maiałam toksyczny zwiazek ja zrywałam bo kłamał i zdradzał a on potem błagał i sie podrążałam ja nie wchodziłam 2 razy do tej samej rzeki ja tam własne korytko wydeptałam...
no u mnie to juz tez sie korytko robi;) ja mu mowie, ze to koniec, ze nie chce zeby sie odzywal, ale zawsze robi cos romantycznego, przylazi, bo wie, ze kocham a ja glupia sie lamie i wracam...wrrrr nie cierpie swojej glupoty i braku silnej woli;/

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Z początnu nic do niego nie czułam