Obecnie rozmawiamy o:

Syfilis?

dzisiaj o 18:41

Otwarcie własnej kawiarni

dzisiaj o 15:49

Zapalenie pęcherza

dzisiaj o 14:07

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Hmm to sie nie łam . Trwaj w tym że to koniec . Wiem Ale Tęsknisz nie za nim tylko za dobrymi Wspomnieniami i chwilami. Aczkolwiek może nie powinniśćie sie rozstawać sama nie wiem. Ale takie powroty rozstania nie są naprawde dobrze. Mi to siado na psychikę strasznie. Schemat Jest źle zrywam on błaga jest cudowny na 5 minut a potem znowu od nowa i nowa. Nowe wkurzenie nowe nerwy. Wiadomo idą święta teraz najbardziej sie odczuwa brak kogoś bliskiego ale wierze że bedzie dobrze , musi byc nie ma innego wyjscia
Ja ide już spać, Mam nadzieje ze jutro w tym wątku pojawią się nowe posty:)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-14 23:59 przez Vaniliova_.

Wśród znajomych,rodziny byliśmy uważani za idealną parę. Po ponad 2 latach związku zostałam zdradzona.Rozstaliśmy się w międzyczasie zaczęłam się spotykać z innym facetem.Byłam nim zauroczona pomimo,że tęskniłam za tamtym. Po 3 miesiącach od tej sytuacji mój były dowiedział się, że dziewczyna jest w ciąży(powiedziała jemu,że bierze tabletki antykoncepcyjne co potem okazało się bzdurą) i na dodatek, że ma męża.Dzwonił,płakał,przepraszał a i tak swoje robił.Byłam wtedy na tyle głupia,że chciałam jemu wybaczyć.A on skakał z kwiatka na kwiatek, bo nie mógł się zdecydować, którą chcę.Po kolejnych 3-4 miesiącach okazało się, że ma jeszcze jedną ,,koleżankę".Wtedy całe to cierpienie i tęsknota odeszła w mgnieniu oka.Niestety przez tą całą sytuację zraniłam uczucia tamtego chłopaka,za szybko związałam się z kimś nowym i nie dałam sobie chwili wytchnienia.Po całej tej sytucji zrobiłam sobie ,,wolne".Po 4 miesiącach poznałam mężczyznę, z którym jestem 2 lata i 3 miesiące.To co wydawało mi się wtedy idealne wcale takim nie było.Teraz dopiero czuję czym jest miłość.

ja z moim rozeszlam sie po 3 latach , to on zerwał bardzo mnie skrzywdzil , na poczatku nie moglam spojrzec na innego, potem wrocilismy do siebie , okazało sie ze chodzilo o jedno , bardzo szybko znow mnie zostawil i to w podwojnie chamski sposob . Wtedy otworzylam oczy , zaczelam wychodzic do ludzi , bawic sie i tak 2 tyg pozniej poznalam super faceta z ktorym jestem 4 miesiace , ale uklada sie nieziemsko dobrze . Przede wszystkim dlatego ze jest totalnym przeciwienstwem eks

ja bylam w powaznym zwiazku poltora roku, myslalam ze to ten jedyny jednak sie mylilam... na leczenie ran potrzebowalam rok czasu, az poznalam mojego obecnego chlopaka z ktorym jestem juz 2,5 roku :) ze swoim bylym chlopakiem pogodzilismy sie ( w sensie ze czasem piszemy do siebie co slychac itd ) niedawno wiec dlugo sie z tym czailismy, stwierdzilismy ze bylismy ze soba tyle czasu a udajemy ze sie nie znamy na ulicy... zmienilismy to i jestesmy teraz w stosunkach kumpelskich :)

wiadomo czlowiek popelnia bledy, ze swojego poprzedniego zwiazku moglam wysnuc duzo wnioskow, co zle zrobilam, co zle zrobil moj partner, jak "wychowac" sobie mezczyzne na przyszlego meza ;)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-15 00:09 przez cottoncandy1.

Akurat wątek dla mnie... Właśnie kilka dni temu rozstałam się z chłopakiem, po dwóch latach. Chyba po prostu się wypaliło, jednak trochę mi smutno i przykro. Nie rozstaliśmy się w kłótni, często się widujemy, bo razem studiujemy i przez to chyba jeszcze trudniej. Ale oboje już się męczyliśmy w tym związku, ciągłe pretensje, kłótnie o byle co. Z jednej strony lżej, a z drugiej strasznie ciężko. Nawet specjalnie nie płakałam, po prostu czuję się taka bezsilna...

Cytat
DiniMartini
a to wy odchodzilyscie czy oni?
i mam takie pytanie, kocham swojego faceta on mnie, ale musze go zostawic-wiem, ze nie jest osoba, ktorej moge zaufac i na ktorej moge polegac tzw. wieczny chlopiec.
tylko jak zerwac? co zrywamy on dzwoni-nie odbieram, pisze-nie odpisuje, ale jak przychodzi np. pod moja prace to sie lamie i wracamy do siebie...jak sobie radzilyscie z czyms takim, kiedy to wy zrywalyscie-ze tak to nazwe z rozsadku, dla dobra siebie(ale wam nadal zalezalo na nim), a on walczyl???

U mnie tak było z milion razy. Najpierw w ogóle uważałam, że jesteśmy z innych światów i że to bez sensu. On płakał, prosił i w końcu po paru minutach znów byliśmy razem. Był taki dobry dla mnie, taki kochany, ale ja czułam że to nie to co ja chcę. Potem mi przeszło, zaczęłam sobie wszystko układać, już nie miałam wątpliwości. Minęło trochę czasu i znów ale tym razem oboje widzieliśmy w tym coraz mniej sensu, no i w końcu nie wytrzymaliśmy.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-15 00:23 przez gosienkarem.

Moja koleżanka była z facetem 7lat. Mieli nawet brać ślub. Pewnie i by wzieli gdyby się nie dowiedziała, że on ją oszukiwał i zdradzał... Zmarnowała 7lat życia, a od roku jest sama. Nie potrafi zaufać, ani z kimś być. Boję się, że bardzoooo długo nie będzie umiała zaufać nikomu, bo będzie pojawiał się strach "a może on mnie oszukuję, nie jest szczery"....

Cytat
cottoncandy1
ja bylam w powaznym zwiazku poltora roku, myslalam ze to ten jedyny jednak sie mylilam... na leczenie ran potrzebowalam rok czasu, az poznalam mojego obecnego chlopaka z ktorym jestem juz 2,5 roku :) ze swoim bylym chlopakiem pogodzilismy sie ( w sensie ze czasem piszemy do siebie co slychac itd ) niedawno wiec dlugo sie z tym czailismy, stwierdzilismy ze bylismy ze soba tyle czasu a udajemy ze sie nie znamy na ulicy... zmienilismy to i jestesmy teraz w stosunkach kumpelskich :)

wiadomo czlowiek popelnia bledy, ze swojego poprzedniego zwiazku moglam wysnuc duzo wnioskow, co zle zrobilam, co zle zrobil moj partner, jak "wychowac" sobie mezczyzne na przyszlego meza ;)


ile ja bym oddała zeby z moim bylym miec kumpleskie stosunki , ale mysle ze na to trzeba byc gotowym , obie strony musza byc calkowicie wyleczone z uczucia , a u mojego bylego niestety jest inaczej , wiec udajemy ze sie nie znamy..

co do bledow , racja , swieta racja:) ja nie popelniam juz 2 raz tych samych bledow w obecnym zwiazku , tym samym mamy szanse na wieksze powodzenie , moj facet to samo :)

To moze i ja sie wypowiem. Kazdy zwiazek w ktory laduje sie uczucia i ktory niestety nie wypala jest bardzo przykrym doswiadczeniem.Moj pierwszy zwiazek trwal 4 lata,ale chcialabym opowiedziec o zwiazku,ktory trwal uwaga tylko 6 miesiecy,ale 6 miesiecy spowodowalo,ze moje zycie obrocilo sie do gory nogami. Koles zakrecil mi w glowie,a potem pobawil sie,pouzywal i rzucil.Nigdy nie czulam sie tak zle od tamtego momentu. Wiesz ,pytasz sie ile czasu zajmuje,zeby zapomniec,otrzasnac sie,rozpoczac nowy zwiazek. Kazda z Nas jest inna. Mojej kolezance minely juz 4 lata od kiedy rozstala sie ze swoim bylym,a Ona ciagle sama. Ja tez nie umialam sie otrzasnac.. balam sie nowego zwiazku,wykorzystania,zaanagazowania,a tu ni z gruszki ni pietruszki pojawil sie moj Maz. Nie dawalam mu jednak szansy i zachowywalam sie identycznie jak moj ex w stosunku do niego...Pamietaj jak dzis po 3 miesiacach moj Maz powiedzial,ze albo pracujemy nad tym zwiazkiem,szanujemy sie i angazujemy,albo ja widocznie nie wyszlam jeszcze sercem z poprzedniego zwiazku i potrzebuje czasu i dzieki jego slowom dalam Nam szanse i jak widac... oplacalo sie... mam najcudowniejszego Meza na swiecie :*

ja mam za sobą prawie 3 letni związek. Momentami jest trudno ale minęło juz prawie 5 miesięcy i jedzie się dalej:) powoli zaczynam układać wszystko na nowo w końcu nie można żyć cały czas przeszłością:) myślę ze po 1,5 roku to juz najwyższy czas na nowego partnera:)

na ogol wskakiwałam ze związku w związek ( zawsze to ja odchodziłam, ale nie do innego, tylko wypalało się - gdy ON/ONI zawsze myśleli, że to TO ).. a po takim już dorosłym poważnym narzeczeństwie, kiedy oboje myśleliśmy, że to coś więcej ale nie wyszło - potrzebowałam czasu - z pół roku by odetchnąć od wszystkiego.i wszystkich.. . a raz kiedy odszedł ON zbierałam się łącznie 5 lat - w tym czasie próbowałam innych związków, z nim też jakieś pojedyncze dni spędzałam - ale nigdy nie udało nam się zejść.


I jak najbardziej uważam, że nawet gdy się nie spodziewamy, gdy myslismy ze juz nigdy sie nie zakochamy, nigdy nikomu nie zaufamy, nie chcemy,opieramy się.. nagle nie wiadomo skąd pojawia się ktoś kto na nowo pokazuje nam jak może być .. pięknie.
a i dodam, ze z kazdym bylam od razu lub po , roku , dwóch - mogłam normalnie rozmawiac, mowiac sobie czesc na ulicy badz od czasu do czasu spotkac sie na kawie i posmiac z tego co bylo kiedys..



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-15 10:34 przez sky_diving.

Ja niby jestem gotowa niby nie. Chciałąbym kogoś mieć byly to przeszłosć ja niestety pałam nienawiścią( kumpelskie stosunki wykluczone bo zdradzał).
Ale nawet nie wiem gdzie takowego można poznać bo nie wychodze przez zime za czesto z domu:d

ja brata nie mam ,mam za to siostrę ;p

a moja babci mówi : "będziesz z tym który pokaże Ci gwiazdy...."
cokolwiek by to miało znaczyć

zapamiętałam te jej słowa bo pewnego razu poszliśmy z moim na spacerek wieczorem,na samym początku związku,a on do mnie "zobacz ile gwiazd"...jesteśmy 5 lat już ze sobą

ja rozstałam sie po 3,5 roku. było źle a nie potrafiliśmy się rozstać. pojawił sie ktoś kto uświadomił mi ile jestem warta i nie mogę tkwic w takim czymś. wtedy zrozumiałam, ze robie dobrze dla siebie i dla niego. wystarczyła tylko rozmowa z obcym starszym doświadczonym facetem na ten temat, a mój posądził mnie o zdradę i tak rozpowiedał do okoł, ze to on mnie zostawił bo go zdradziłam. 3 mies nie rozmawialiśmy ze sobą. w zeszłe święt BN spotkaliśmy się. poleciały mu łezki po czym usłyszałam szczere jak nigdy przeprosiny za to co robił. Ja wtedy byłam już z kimś wiec on postanowił poszukac sobie kogoś. byłam szczęśliwa, kochałam, robiłam wszystko żeby było ok. z moim new. on też był "szczęśliwy"jakiś miesiąc. powiedział że jak nie może mieć mnie to woli być sam a nie szukać szczęścia na siłę. opłacało mu sie:) 2mies później ja rozstałam się z facetem i tak jakoś wyszło, że znowu jesteśmy razem :). Musisz zastanowić sie czego ty potrzebujesz,zeby być szczęśliwą i dążyć do tego. reszta sie jakoś sama ułoży :)

zweryfikowana
Posty: 2.279
Ostrzeżenia: 1/5

nie ma na to reguly ;/ probowalam metody klin klinem, ale na dluzsza mete sie nie sprawdzala... bylam tez rok sama - swietnie sie bawilam, nie bylam ograniczana, ale jednak 'czegos' mi brakowalo... milosc sama przyszla, w dzien po moich urodzinach :)

Ja ciągle trwam w swoim związku. Już 4 rok nam idzie wspólnie. Ale czesto zastanawiam się nad tym jak kolej rzeczy by się diametralnie zmieniła.
Wiem napewno że kłamstwa i zdrady nie umiałabym wybaczyć. Napewno nie byłabym z człowiekiem który mnie zdradził. Nawet jeśli obiecywałby poprawę ja nie umiałabym mu zaufać a związek bez zaufania nie jest związkiem. Jesteśmy ludzmi mamy rozum który nas ma odróżniac od innych ssaków i nasze działania sa przemyslane dlatego nie ma wytłumaczenia dla zdrady.


Jeśli teraz miałabym rozstać się ze swoim facetem z jakiegokolwiek powodu to napewno byłoby to dla mnie ciężkie bo teraz praktycznie całe moje życie kręci się wokół niego, wokoł nas i to co robie robie z myśla o nim ale jeśli tak by się stało nie zamykalabym się w sobie. Napewno pierwsze tygodnie byłyby cięzkie ale trzeba wstać otrzepać się i iść dalej.
Jesteś młoda jeszcze tyle rzeczy w życiu na Ciebie czeka.
Ja jak nie jestem czegos pewna myślę sobie a co mi tam. Zrobię to będe mieć wspomniania będę mieć co opowiadac wnukom :)

Wg mnie nie mamy czasu na zmartwienia i smutki. Nie można całe życie zyc w samotności i odosobnieniu. Trzeba się bawić wyjść do ludzi a napewno znajdziesz sens zycia i będzie Ci o wiele łatwiej! :)

tak więc kochana głowa do góry, nie rozpamiętuj tego co było i walcz o swoje życie żeby nie b yło szare i żebyś mogła powiedzieć swoim dzieciom że byłaś tam zrobiłas to a nie mówić że pol zycia zmarnowałas dla jakiegos jednego frajera. nie warto :)

Cytat
sauria80
nie ma na to reguly ;/ probowalam metody klin klinem, ale na dluzsza mete sie nie sprawdzala... bylam tez rok sama - swietnie sie bawilam, nie bylam ograniczana, ale jednak 'czegos' mi brakowalo... milosc sama przyszla, w dzien po moich urodzinach :)

i to jest najtrafniejsze podsumowanie według mnie.
Miłośc przychodzi wtedy kiedy jej na siłe nie szukamy, kiedy mówimy 'co ma być to będzie' To właśnie jej zaleta :)
Dlatego nie ma co szykac na siłe tego jedynego a bawić się zyciem i na nic nie czekać :)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-15 11:01 przez kamiqa.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

doradźcie mąż obcy człowiek