Obecnie rozmawiamy o:

Urlop w górach

gorący temat

wybór przedszkola

wczoraj o 19:43

najtańsza apteka

wczoraj o 19:23

rozwód

wczoraj o 18:09

Przebranżowienie lokalu

wczoraj o 17:32

kupno samochodu

wczoraj o 14:37

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Mocno przytulam myślami wszystkie Mamy, które przeżyły stratę dzieci. Pamiętajmy o Aniołkach, mówmy o nich i o tym co czujemy i działajmy żeby nasze dzieci po śmierci były traktowane z należnym im szacunkiem i żeby Rodzice w tej sytuacji otrzymywali jak najwięcej wsparcia, którego tak bardzo potrzebują.

Ja już działam:)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-10-15 11:34 przez moderator.

No i wspomnienia wróciły :(

ANIOŁKU
"Wierzę, że jesteś, że gdzieś tam istniejesz
i że rozumiesz dlaczego
wierzę, że nic się bez celu nie dzieje
tyle spotkało nas złego
żyję nadzieją, że znów się spotkamy
a wtedy światu wybaczę
żyję nadzieją, że nie brak Ci mamy
nie mogę myśleć inaczej
niewiele tak czasu nam było dane
zaledwie kilka tygodni
to jakby nuty raz tylko zagrane
fragmentu twojej melodii
lecz ja nauczyłam się ich na pamięć
i będę po cichu nucić
czasami tylko mój głos się załamie
bo wiem, że nie możesz wrócić"



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-10-15 09:20 przez goniak.

Watek mnie nie dotyczy...ale jak przeczytałam ten wiersz...
To co napisalas, poplakalam sie ,ze ledwo moge pisac!
To jest cudowne, cudowne ze dajecie im tyle serca,
tyle milosci jakby naprawde dzieciaczki byly obok!
Szlag mnie trafia jak "rodzice" bija, gnebia, maltretuja swoje dzieci...
Nie ma w nich nic z rodzica-
A Wy moglbybyscie obdarzyc
miliony tym uczuciem jak powinno sie kochac!!!!


Jestescie cudownymi osobami-pamietajcie o tym Aniolkowe Mamusie!!!



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-10-15 10:36 przez moderator.

Popieram, piękny wiersz. Takie to przykre....

piekny wiesz. ja niestety już 3 razy poroniłam tylko ze to byly pocztaki tygodni ale też juz zdazylam pokochac te istotki wiem ze mam wspaniala corke i zyje dla niej bo jest moim najwiekszym skarbem mysl ze ja mam i jest zemna jakos tlumi moj bol po utracie tamtych fasolek..:(

Przykre to bardzo:(,wspomnienia wracaja.Kiedys nie moglam sie z tym pogodzic....hm w sumie dalej to ?dlaczego pozostaje.Mysle,ze Bog wynagradza to cierpienie kolejnymi dzieciaczkami ktore zostaja tu z nami a Anioleczki patrza na nas.Napewno im dobrze w niebie...inaczej nie potrafie sobie tego wytlumaczyc.Pozdrawiam i wszystkim kobietom duuuzo sily zycze!

Trzymajmy sie razem

Dziewczyny jestem z Wami ...Trzymajcie się, podziwiam Was z całego serca ...

Dla ciebie Marcinku i innych aniołeczków




Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-10-15 11:07 przez Itallly.

zweryfikowana
Moderator
Posty: 4.355

Dla Mojego Aniołka i wszystkich innych Aniołków.

http://www.dreamstime.com/cherub-praying-thumb5909434.jpg Dla moich i Waszych Aniołków [*] Śpijcie spokojnie kochane słoneczka

[embed_image 892d707165077375c287166125389511]



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-10-15 11:10 przez moderator.

Śpij Aniołku

niebios słoneczko,

z chmur Ci zrobią

przytulne łóżeczko.

Przygasną na chwilę

gwiazdy na niebie,

aby przypadkiem

nie zbudzić Ciebie.

Skrzydła anielskie

okryją Cie same,

a Ty śpij czekając

na tatę i mamę.



BO ŚWIAT SIĘ POMYLIŁ!!!!!!!!!!!


Modlę się kroplami wspomnień, łez

Odkąd los zabrał mi Ciebie

więcej nie ogrzeje mnie
Pełne ciepła twe spojrzenie
Zerwano życia nić
Została mi po Tobie pustka
Trudno mi bez Ciebie żyć
Jak słyszysz mnie to przyjdź


Już na zawsze będziesz w sercu mym
Będziesz gwiazdą na mym niebie
Każda myśl i każdy szept
Wszystko przypomina Ciebie
Od zimna cała drżę
Ze łzami w oczach czekam na sen
Może w nim zobaczę Cię




Igorku, kiedyś zagramy w piłkę synku :*

Zuzanko, Ciocia o Tobie myśli

Kochwam Was moje aniołki

Mój kochany Kajtusiu, jestem z Tobą.
Siły i wytrwałośći nam życzę.

przykro mi bardzo ...w takich chwilach ciezko znalezc słowa ja osobiscie nie przezyłam utraty dziecka ale w mojej rodzinie to niestety czesto sie zdarza najbardziej przykra opowiescia jaka kiedykolwiek slyszalam był dramat mojej babci historia z przed prawie 50 lat do tej pory na samo wspomnienie mam dreszcze ...
nie znam dokładnie wszystkich szczegołow bo nigdy tez nie mialam smiałosci by zapytac wprost babcie o tamte czasy
w kazdym razie babcia urodziła pierwsze dziecko syna Jasia niestety Jas po 4 miesiacach zycia zachorował miał ostra biegunke wymioty i w koncu trafił do szpitala odległego o 20 km od domu niestety biegunka odwodnienie było na tyle silne ze nie udalo sie Jasia uratowac
nie znam przyczyn dla których nie wydano babci ciala dziecka w kazdym razie babcia sie nie poddala i wykradła syna przewozac go w walizce całe 20 km ja nawet nie probuje myslec co babcia czuła co myslała i jaki dramat przechodziła ale do dzis mimo uplywu tylu lat zachodzac na grob Jasia po jej policzku toczy sie łza wspomne tylko tyle ze babcia urodziła pozniej 4 córki nigdy pozniej syna mysle ze nie ma znaczenia czas bo bol jest ten sam kiedys nie obchodzona takiego dnia ... dlatego smiem twierdzic ze to równiez dzien mojej babci

następna dyskusja:

nie moge odmówic sobie jedzenia zwłaszcza słodyczy