Obecnie rozmawiamy o:

Samochód.

gorący temat

Budowa domu

6 minut temu

Jakie ogrzewanie domu

12 minut temu

wakacje last minute

20 minut temu

Treningi i dieta keto

26 minut temu

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Samotne mamy

29 mar 2009 - 20:46:20

Witam. Postanowiłam założyć ten wątek. jestem samotna mama, co prawda nie do konca z wlasnego wyboru ale na dzien dzisiejszy sie z tego ciesze. mam wspanialego synka ktorego kocham calym sercem. jest jedna dobra strona tego ze samotnie wychowuje synka - nie musze sie z nikim Piotrusiem dzielic :) a jak wy sobie radzicie z samotnym wychowywaniem swoich pociech?

Samotne mamy

30 mar 2009 - 16:42:54

ja też jestem samotną matką, a właściwie będę. W trzecim miesiącu rozstałam się z ojcem Hani. To bardzo skomplikowane i nieprawdopodobne, ale zaszłam w ciążę tydzień po znajomości z tym człowiekiem... powiem to tak, upił i wykorzystał...
jak sobie radze? wcale sobie nie radzę, gdyby nie moja mama dawno nas by już nie było na świecie. Kiedy ojciec dziecka mnie uderzył skończyło się wszystko. Czeka mnie ciężka przeprawa przez sąd, bo uważa że to nie jego dziecko... a wcześniej był dumny z tego że jest mężczyzną i potrafi spłodzić potomka....
może jest ktoś o podobnej historii? eh... mam nadzieję, że nie ma, bo to nic przyjemnego...

Samotne mamy

30 mar 2009 - 16:43:42

może jakieś rady? jak poukładać to wszystko? jestem w 9 miesiącu ciąży, jak zachować spokój?

Samotne mamy

30 mar 2009 - 17:49:47

Nie ma chyba dobrej rady. U mnie wszystko wychodziło w "praniu" Jak u mnie to najwiekszy problem był z walką w sądzie o uznanie ojcostwa bo wielki "pan tata" nie pokazał sie przez 18 miesicy w sądzie i sama musiałam udowodnić że to jego dziecko i alimenty. Dostałam "aż" 300 zł miesięcznie tylko ze do tej pory nikt mi nie płaci. Teraz sie staram o fundusz alimentacyjny.. Mój synek ma 19 miesiecy i jeszcze nie widział "taty" na oczy. Jest ciężko ale nie narzekam bo Piotruś jest zdrowy i jakoś leci dzień po dniu. Jak skończy 2 latka idzie do żłobka a ja pędzę do jakiejś pracy bo utrzymać dziecko za 300 zł to graniczy z cudem

Samotne mamy

30 mar 2009 - 19:35:14

rozumiem, tzn chyba zrozumiem za pare tygodnie. "pan tata" tez się nie chce przyznac. a jak udowodnilaś że jest ojcem? sparawa odbyła się bez jego obecności?

Samotne mamy

30 mar 2009 - 22:10:50

Tak on nigdy sie nie stawił. musiałam przyprowadzić swiadkow którzy wiedzieli ze jesteśmy razem i ze sobą sypiamy. Śmieszne co nie? moze ty bedziesz miala łatwiej ja trafiłam na okropnego sędzię i to on wszystko przeciągał. Zwykle jak ojciec dziecka nie stawia sie na rozprawy ( to znaczy wg sądu że zgadza sie na ojcostwo wg. prawa ) to na 2 zapada już wyrok.

Samotne mamy

31 mar 2009 - 07:47:27

boję się ze ja będe miała podobnie.... a skąd jestes?

Samotne mamy

31 mar 2009 - 09:33:14

rzeszów

Samotne mamy

31 mar 2009 - 09:56:17

a ja Przemyśl :)

Samotne mamy

31 mar 2009 - 10:07:26

przeczytałam wasze historie... powiem tak, różnie w życiu bywa, ale wy dziewczyny będziecie tak zahartowane, że nic was w życiu nie zniszczy - serio :) widzę po mojej mamie. wprawdzie nie była od początku samotną matką, ale swoje z ojcem przeszła i czasami zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby, gdyby od początku była sama.

ułożycie sobie wszystko, zobaczycie :) wystarczy tylko odrobina optymizmu i chęci do walki.

Samotne mamy

31 mar 2009 - 10:14:31

Dziewczyny trzymam za was kciuki, ja mieszkam z tata małej a i tak jest mi czasem trudno wszystko ogarnać, więc naprawdę was podziwiam. Macie pomoc rodziców, rodziny?

Samotne mamy

31 mar 2009 - 10:30:25

ja mam. gdyby nie wsparcie najbliższych nie wiem co bym zrobiła. czasem są bezwzględni, ale wiem ze zawsze mogę na nich liczyć. kiedyś rozważałam taka ewentualność żeby być z "tatusiem" tylko dla dobra dziecka, ale stwierdziłam, że jeszcze bardziej je skrzywdzę i siebie również. tak wiec muszę sama być dla niej ojcem i matką - zrobię wszystko żeby się udało, a kto wie, może kiedyś Hania powie TATO do kogoś kto na to zasłuży...

eh...

Samotne mamy

31 mar 2009 - 10:46:25

ja roztalam sie z ojcem swojej coreczki w 7 tygodniu ciazy,kiedy wrocilam od lekarza z potwierdzona ciaza.,,tatus" kazal mi wybrac albo on albo dziecko.w ciagu sekundy przejrzalam na oczy jakim jest czlowiekiem,spakowalam swoje rzeczy (mieszkalismy razem) i to byl ostatni raz kiedy sie widzielismy.ciaza nie byla latwa-ogromny stres spowodowal ze pol roku przelezalam w szpitalu na podtrzymaniu ciazy...
dzis mja coreczka ma juz roczek a 7 miesiecy temu w naszym zyciu pojawil sie cudowny mezczyzna ktory pkochal nas obie z wzajemnoscia i mam nadzieje ze tak juz zostanie na zawsze...
dziewczyny pamietajcie ze po kazdej burzy wychodzi slonce :)

Samotne mamy

31 mar 2009 - 10:49:06

"zawsze musi być Happy End" - tak się cieszę, że Ci się udało jakoś przeżyć to wszystko. Ja tez szpital i szpital odwiedzałam. a zapytam jak można, czy Twoja kruszynka w metryce urodzenia ma ojca NN?

Samotne mamy

31 mar 2009 - 10:52:29

Mój synek ma 7 lat, a małżeństwo trwało niecałe 2 lata. Po prostu przestaliśmy się kochać, aktualnie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Dziś mogę powiedzieć, że choc bywa ciężko, cenię sobie święty spokój i niezależność. Zawsze radziłam sobie sama. Może dlatego, nie przezywam tego w aspekcie finansowym choć nie moge znaleźć od dłuższego czasu pracy i muszę się ostro naćwiczyć, żeby wystarczyło. Dla mnie najważniejsze, że udało mi się wychować wspaniałego, zdrowego człowieka:).
Głowa do góry!- Co was nie zabije, to was wzmocni!. U mnie to działa.

następna dyskusja:

W jakim wieku zostałyście mamą?