Cytat
modna2009
Aż wam zazdrosze jak to czytam...mój mąż niestety nie zajmuje się za bardzo swoją córką. Jak przyjdzie z pracy od razu na komputer:/ twierdzi że jak ja siedzę w domu to mam wszystko robić i zajmować się naszym dzieckiem, nic mi nie pomaga. Przez pierwsze 2 tygodnie po urodzeniu jeszcze coś robił zmienił pampersa dał mleko a teraz już nic....Wszystko przy małej robie ja i tak już przez 4 lata.......
nie martw się nie jesteś sama choć widze że żony idealnych tatusiów tu królują... mój nigdy nie wstawał do małej bo pracował, przyniósł nawet stopery do uszu z pracy aby nie słyszec płączu małej. za wiele przy niej nie robił a po pracy biegł na siłownie czy spotkac sie z kolegami albo ojcem byle w domu nie siedziec a nasza corka nieźle dawała popalic jako maluszek płakała prawie non stop a my nie znaliśmy przyczyny, kiedyś powiedział do mnie że dziwi się że ja jestem taka zachwycona naszym dzieckiem i tymi całymi narodzinami bo przeciec teraz nasze życie to koszmar :/ teraz jego podejscie juz jest inne mowi że bardzo kocha małą, ale nigdy jej nie rozpieszcza nie robi prezentów nawet cięzko od niego wydębić nowe buty na jesień, najczęsciej ja musze organizować jakies pieniadze na ciuszki czy prezenty dla niej, on oczywiście uważa że to wszystko jest przeciez zbędne, że rozpuszczam nasze dziecko... co do zabawy to od czau do czasu zdarzy mu sie jakąś spontaniczna akcja z małą ale najczesciej to ja muszę na niego ryknąc aby łaskawie przyszedł i pobawił się z nią bo ja musze coś ugotowac , posprzatac itd (no bo w domu też nie pomaga - ja nie pracuje więc uważa że powinnam się zająć wszystkim), a on ciagle komp, tv, samochód, jak bylo cieplo to działka i opalanko, wiec dobrze że już jesień przyszła...