Obecnie rozmawiamy o:

hurtownia elektryczna

wczoraj o 22:38

szkoła nauki jazdy

wczoraj o 22:37

Angielski

wczoraj o 19:33

Otwarcie własnego biznesu

wczoraj o 18:57

transport i spedycja

wczoraj o 15:01

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

darmoszka i love u!! twoje wypowiedzi to kwintesencja i logika,zgadzam sie z toba w 100proc, mam 1,5roczne dziecko i siedze z nim w domu,a zawsze bylam aktywna zawodowa osoba,jestem zrabana ze zmeczenia i uwazam ze to najciezsza i najbardziej odpowiedzialna praca w moim zyciu!! i z przykroscia patrze na inne kraje gdzie umozliwiaja matka godnie jak ktos powiedzial" zerowac na innych" i realizowac macierzynstwo,niech sie wypowiadaja tylko matki bo innych wypowiedzi nie maja tu najmniejszego sensu i znaczenia,pozdrawiam wszystkie matki te pracujace i nie bo wszystkie wykonuja najtrudniejszy i zarazem najpiekniejszy zawod swiata macierzynstwo:) i niech swiat kleka przed nami bo nam sie to nalezy!!!,a bezdzietne kobitki sorki buzia w kubelek w tym temacie bo nie macie o tym zielonkiego pojecia ladies,basta!!

Cytat
majka51
Wiem że nie ma. W Wołominie chyba jest... Za to prywatne są tu dużo tańsze niż w W-wie (typu klub malucha dla dzieci od 1,5-2 lat...) Poza tym to że nie mieszkasz w W-wie tak de facto nie przesądza że nie może dziecko chodzić do żłobka w W-wie... Chociaż powiem Ci szczerze że ja głównie dlatego się trzymałam W-wy tak długo, że pod W-wą żłobków nie ma, a dowozić dziecka nie miałam jak kiedy było małe, a pracować trzeba, nie tylko po to, żeby mieć pieniądze. No cóż, życie to sztuka wyboru.
Nie uważam, bo to robi każdy, czy pracuje zawodowo czy nie. Tak jakby mi ktoś miał płacić za drugi etat, bo oddycham ;) Rozumiem że sprzątanie komuś w domu to praca, ale w swoim to tak nie bardzo ;) Chociaż fakt, męczy.

dowożenie dziecka do wołomina było by chyba jeszcze głupszym rozwiązaniem niż do wawy, gorsze połączenie... mimo że żłobki prywatne są też tańsze w ząbkach choć nie znacznie to i tak są przetłoczone ... więc koło się zamyka...

zweryfikowana
Posty: 1.956
Ostrzeżenia: 1/5

no to ameryke odkryłaś:)

Cytat
leniszcze
no to ameryke odkryłaś:)

jeśli mówiłaś do mnie to ja jej wcale nie odkryłam ale co nie które z nas nie rozumieją że nawet jak się chce iść do pracy mając dziecko nie jest to tak proste jak by się wydawało, jest takie mądre powiedzenie " biednemu zawsze wiatr w oczy wieje".....

Cytat
aniolekkk777
Cytat
majka51
Wiem że nie ma. W Wołominie chyba jest... Za to prywatne są tu dużo tańsze niż w W-wie (typu klub malucha dla dzieci od 1,5-2 lat...) Poza tym to że nie mieszkasz w W-wie tak de facto nie przesądza że nie może dziecko chodzić do żłobka w W-wie... Chociaż powiem Ci szczerze że ja głównie dlatego się trzymałam W-wy tak długo, że pod W-wą żłobków nie ma, a dowozić dziecka nie miałam jak kiedy było małe, a pracować trzeba, nie tylko po to, żeby mieć pieniądze. No cóż, życie to sztuka wyboru.
Nie uważam, bo to robi każdy, czy pracuje zawodowo czy nie. Tak jakby mi ktoś miał płacić za drugi etat, bo oddycham ;) Rozumiem że sprzątanie komuś w domu to praca, ale w swoim to tak nie bardzo ;) Chociaż fakt, męczy.

dowożenie dziecka do wołomina było by chyba jeszcze głupszym rozwiązaniem niż do wawy, gorsze połączenie... mimo że żłobki prywatne są też tańsze w ząbkach choć nie znacznie to i tak są przetłoczone ... więc koło się zamyka...
Nie wiem czy nieznacznie, skoro w W-wie najtańszy jaki znalazłam w okolicy gdzie wówczas mieszkałam kosztował 1500 zł z wyżywieniem. Teraz orientowałam się w przedszkolach prywatnych w miejscowości na trasie do Wołomina, i cena 700 zł to norma, a przyjmują dzieci od 1,5 roku-2 lat, więc w wieku w którym publicznie chodzą do żłobka.
Tak nawiasem od ponad miesiąca dowożę mieszkając w tejże miejscowości dziecko do żłobka do W-wy, i stwierdzam, ze da się tak żyć. Tym bardziej że jak już się mieszka na stałe na takim za.upiu to się na ogół ma samochód, a ja nie mam. Nie wiem czy to takie głupie rozwiązanie, jak się nie ma innej opcji a naprawdę chce czegoś więcej od życia i dla siebie i dla dziecka ;)
A nad przedszkolem zastanawiam się prywatnym tutaj, cena jest porównywalna z przedszkolami publicznymi w W-wie...

Cytat
ELKA35
Do tych, które są przeciwne pomocy ze strony państwa dla rodzin z małymi dziećmi. Otóż jeśli państwo chce prowadzić prawdziwą politykę prorodzinną, to powinno w maksymalnym stopniu zastosować pomoc rodzinom szczególnie tym z dwojgiem i większą liczbą dzieci.Przecież we wszystkich rozwiniętych gospodarczo cywilizowanych krajach taka pomoc jest stosowana.
nie jestem przeciwna pomocy - bo coś się stało, nieprzewidywalnego, miało być dobrze a zbieg okoliczności sprawił, że jest źle. Jestem absolutnie "za" przemyślaną pomocą na czas kryzysu w rodzinie.
Jestem przeciw takiej pomocy, która ubezwłasnowolnia, przyzwyczaja do czekania na marne grosze i narzekania, że jest ich mało. Ludzie uczą się bezradności, łatwo wytłumaczą sobie że "się nie da" i podejmują mikrostarania, a jednocześnie niezaspokojone potrzeby zaczynają się kumulować. Rodzi się frustracja...
To tak, jak w każdej innej sytuacji. Podać rękę w potrzebie to nie jest to samo, co nieść go przez życie na barana.
Bałabym się sytuacji, kiedy państwo płaci mi za opiekę nad dziećmi. Co będzie, jeśli dziecko niezadowolone ze szlabanu na komputer pójdzie do mojego pracodawcy i poskarży się, że źle wykonuję swoją pracę?

Cytat
shiny81
pozdrawiam wszystkie matki te pracujace i nie bo wszystkie wykonuja najtrudniejszy i zarazem najpiekniejszy zawod swiata macierzynstwo:)
czyli pracujące i pracujące....

Cytat
shiny81
i niech swiat kleka przed nami bo nam sie to nalezy!!!,
nic Ci się nie należy - chciałaś mieć dziecko, to masz. Nie przesadzaj, Bogiem nie jesteś



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-16 02:03 przez betulek.

Cytat
aneta2210
Cytat
chilloutt
ja widze problem w czyms innym... przyklad :

69 zl zasilku rodzinnego w swoim kraju, gdzie za granica dostaje sie tyle co nie jedna pensja w PL.
krotko zwiezle i na temat..
wstyd




dokładnie jesli sie adoptuje dziecko, to jest ponad 500zł, a rodzinnego 68zł moze przykład jest nie na miejsu ,ale niestety tak jest. A czym różnia się nasze dzieci fakt maja rodziców, ale takie same potrzeby.Jestem mama 2 dzieciaków i zabrali mi rodzinne bo dorobiłam sobie przy pracy sezonowej miesiąc,masakra.Wstyd że mieszkam w atkim kraju.
kochana mi od wrzesnia zabiora rodzinne bo dostane umowe oczywiscie najnizsza krajowa;( czyli 1032 zł +300zł alimentów =moj dochod z czego 350 bede płacic za przedszkole.a gdzie zycie?

DORIs606- masz absolutną rację. Jeśli naszym rządzącym nie zależy na rodzinie, to niech to powiedzą wprost.Gęby pełne frazesów, a realizacji zero. Kler też wcina się wszędzie i umoralnia, ale nie słychać aby wystosowali apel do rządzących, że pomoc rodzinie/szczególnie w tych pierwszych latach, kiedy dziecko nie jest jeszcze w szkole/ powinna być priorytetem. Zadbane, dobrze wychowane dzieci, to jest przyszłość narodu. Nie jest prawdą, że to tylko interes rodziców, gdyby tak było to w krajach cywilizowanych dawno by z tego zrezygnowali.
betulek- nie do końca się z Tobą zgadzam.Otóż urlop wychowawczy powinien być płatny w wyższym wymiarze i przy nieco wyższej kwocie średniej w rodzinie. Zasiłek wychowawczy nie może być jałmużną w kraju cywilizowanym. Czyżbyś nie wiedziała, że niektóre wynagrodzenia starczają tylko na czynsz i pozostałe bezwzględne opłaty, a na jedzenie, leki, środki czystości to najczęściej nie starcza. Młoda rodzina nie powinna funkcjonować wyłącznie na pomocy rodziców/bardzo często tak jest/. Tak, jak napisałam wcześniej-młode pokolenie to jest nasz wspólny interes i pomocy ze strony państwa nie wolno nam traktować /pewnie, że z naszych podatków/jako jakiejś szczególnej łaski. Jeszcze raz podkreślam,we wszystkich cywilizowanych krajach tak jest. A Polska to co? dziki kraj.
betulek- nie do końca się z Tobą zgadzam.Otóż urlop wychowawczy powinien być płatny w wyższym wymiarze i przy nieco wyższej kwocie średniej w rodzinie. Zasiłek wychowawczy nie może być jałmużną w kraju cywilizowanym. Czyżbyś nie wiedziała, że niektóre wynagrodzenia starczają tylko na czynsz i pozostałe bezwzględne opłaty, a na jedzenie, leki, środki czystości to najczęściej nie starcza. Młoda rodzina nie powinna funkcjonować wyłącznie na pomocy rodziców/bardzo często tak jest/. Tak, jak napisałam wcześniej-młode pokolenie to jest nasz wspólny interes i pomocy ze strony państwa nie wolno nam traktować /pewnie, że z naszych podatków/jako jakiejś szczególnej łaski. Jeszcze raz podkreślam,we wszystkich cywilizowanych krajach tak jest. A Polska to co? dziki kraj.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-17 11:53 przez ELKA35.

[url=

][/url]



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-17 13:07 przez tatty_teddy.

A ja wam powiem, że ta sytuacja jest śmieszna. Mam 17 lat, a codziennie muszę się modlić, aby było coś w lodówce. :)
Wszyscy w domu pracują, oprócz mnie, bo ja się uczę i pracę mam załatwioną, tyle, że nie mogę zrobić sobie książeczki z sanepidu. Brat wyjechał za granice tydzień temu aby nam pomóc, drugi pracuje, ale ma dużo wydatków - samochód, ubezpieczenia itp więc praktycznie nic nie daje. Moi rodzice pracują. Mama zarabia 1500 zł, ojciec powinien dostawać 2500zł do ręki. Nie dostaję, bo szef nie wypłaca..
Polska to kraj absurdów. Ze skrajności w skrajność. Nie zdają sobie sprawy, że ludzie chodzą głodni, nie stać ich na nic i muszą błagać od znajomych po pieniądze. Mam nadzieję, że jak skończę liceum to się stąd wyniosę jak najdalej.

tak, masz rację - Polska to kraj absurdów, gdzie rodzina nie ma co jeść, bo część kasy idzie na utrzymanie samochodu...

sie ma samochód a sie nie za co wlac?bez przesady!!!ja na miesiecznym jade i korona mi z głowy nie spada...nie wazne ze jak wychodze rano po 6 do pracy do jestem dopiero o 18 w domu...powolutku a do celu...

Cytat
chilloutt
ja widze problem w czyms innym... przyklad :

69 zl zasilku rodzinnego w swoim kraju, gdzie za granica dostaje sie tyle co nie jedna pensja w PL.
krotko zwiezle i na temat..
wstyd
no bo najlepiej siedziec w chałupie i życ z tego, że się dzieci rodzi.

do niektórych miejsc nie ma dojazdu komunikacją miejską a posiadanie samochodu nie musi oznaczać momentalnie jazdę limuzyną za 200 tys., nie mówiąc o tym że niektóre firmy wymagają posiadania własnego samochodu ( zwracają jedynie za paliwo ). I żadnym argumentem jest mówienie że ma zmienić pracę - niech sobie same zmieniają te co tak twierdzą bo w końcu praca leży na ulicy i tylko wybrzydzać...


a może wiele par ma zostać bezdzietnych bo komuś przeszkadza że matka siedzi w domu z dzieckiem ( bo nie ma żłobków, przedszkoli z miejscami a do tego ostatnie zmiany podniosły opłaty o połowę - przynajmniej u nas ) ? Proponuje aby cofnąć się w czasie i zrezygnować z porodu poniektórych osób - będzie więcej miejsc pracy dla tych znienawidzonych matek, które tylko tyłki pasą w domu i się skarżą na nasze wspaniałe państwo w którym można umrzeć pod drzwiami szpitala gdyż lekarz właśnie obsługuje kogoś prywatnie i ma w nosie kogoś na NFZ mimo że składki lecą nie małe...do tego jeszcze chcą przywilejów - miejsca w autobusie ( a kysz... emerytka ma tylko prawo a nie jakaś durna mamuśka jadąca z dzieckiem do lekarza na którego czekała 3 msc ), pierwszeństwa w kasie dla kobiet w ciąży i z małymi dziećmi ( a won... facet w garniturku ma pierwszeństwo bo za 20 min musi swoim leksusem podjechać pod Sheraton gdzie się umówił z panienką na telefon ) , prostych chodników ( wara od tego - proste i gładkie mają być tylko ścieżki rowerowe a matka z wózkiem niech targa go po wertepach w końcu jak dziecko będzie miało problemy po tych wygibasach to jej problem ) itd.

Wiwat Polskie państwo i obecnie rządzący :)

Tak.Mamy w Polsce są dyskryminowane.Wiem,że jestem skreślona,mając dwójkę małych dzieci,u pracodawców i na pracę nie mam co liczyć.
Poza tym wiele urzedów,instytucji,sklepów,komunikacji miejskiej,bloków mieszkalnych nie jest przystosowanych do matki z dzieckiem w wózku.U nas można policzyć na palcach jednej ręki ile jeżdzi autobusów niskopodłogowych,u mnie w bloku klatka schodowa jest tak wąska,że albo ja albo wózek.Nie mogę go wziąć pod pachę bo się razem nie zmieścimy.A mieszkam na 4 piętrze.Także wolę sobie niekiedy oszczędzić tych spacerkow z wózkiem bo to dla mnie ogromne obciążenie i udręka.
Sklep samoobsługowy jest u nas tak ciasny,że muszę poczekać w bocznej alejce aż ludzie zakupy zrobią i potem ja.Sprzedawczyni mi kiedyś kazała zostawić dziecko koło wejścia do sklepu,bo jak zasugerowała,mogę wózkiem pozrzucać towar.Jak jej powiedziałam,że chyba ją porąbało,to mi powiedziała,że wiele mam tak robi nie rozumie czemu się tak oburzam.Paranoja.To ja nie mogę z wózkiem po sklepach nawet chodzić?

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Ograniczenie praw rodzicielskich