Kochani mój syn z przedszkola przyniósł wszy co prawda kilka ale sami rozumiecie zmroziło mnie. Tym bardziej ,że 4 miesiące wcześniej dzieci z jego grupy miały już wszy. Poczułam się w obowiązku poinformować przedszkole o tym fakcie, pani nauczycielka podziękowała i poinformowała mnie , że dotąd nikt nie zgłosił tego faktu ale z pewnością coś z tym zrobi. W ten sam dzień gdy poinformowałam przedszkole o wszach , przypadkiem dowiedziałam się iż sprawa z wszami powinna być znana przedszkolu, gdyż zdarzyły się ostatnio przypadki ponownego pojawienia się wszy w tym przedszkolu. Rodzice nieświadomi iż ich dzieci maja wszy , byli z nimi u fryzjera , sytuacja miała miejsce kilka razy w ostatnim czasie, u tego samego fryzjera. Po kilku dniach kwarantanny posłałam dziecko z powrotem do przedszkola i zaniepokojona tym czy sytuacja się nie powtórzy ,zapytałam czy sytuację skontrolowała ona mi odparła ,że nie znalazła ,żadnej wszy u żadnego dziecka. Jestem pewna ,że mnie okłamała. Nie wierzę w to że nikt inny prócz mojego dziecka się nie zakaził, a innej możliwości niż zakażenie w przedszkolu nie było. Sadze ,że nauczycielki , dyrekcja celowo zataja ten fakt , by nie zaszkodzić przedszkolu. Tym bardziej ,że to już druga taka sytuacja w tak bardzo krótkim czasie i w jednej i tej samej grupie, ktoś tu chyba czegoś nie dopilnował. napiszcie co sądzicie.?