Witajcie.
Mam pytanie może któraś z was coś takiego przechodziła.
W sobotę wróciłam z Holandii gdzie spędziłam 2 tyg wakacji z moją 10-cio miesięczną córcią, przed samym odlotem jeszcze w Hol mała zwymiotowała dość solidnie i zrobiła się apatyczna (jadła wcześniej tylko mleczko), później zaczęła marudzić, zjadła kanapeczkę popiła wodą i było ok, podczas podróży do domu była rozdrażniona, senna itd... do tego miała gorący czubek głowy, stopy i rączki (wszystko inne chłodne, myśleliśmy że może to przemęczenie, upał itd...
Wieczorem dostała temp.39 st. Miała ją też w nocy i cały wczorajszy dzień, mimo podawania nurofenu pojawiała się co jakieś 3-4 godz, pojechaliśmy do przychodni weekendowo-świątecznej i po przebadaniu małej pani doktor stwierdziła że chyba się gardło zaczyna, ale przy badaniu zauważyła coś na pleckach( miała czerwone znamię, plamki - nie wiem jak to nazwać), wypisała clemastin, kazała podawać nurofen co 8 godz a w razie gdyby w miedzy czasie pojawiła sie gorączka to do tego paracetamol, gorączkę miała jeszcze wczoraj wieczorem i do teraz nic, całkiem inne dziecko.
Dopiero przy kąpieli (wcześniej tego nie zauważyłam/ nie było) zobaczyłam kilka większych krostek na brzuszku, pleckach i czole do tego takie same plamy jak na pleckach zrobiły się na bioderkach.
Zastanawiam się czy to nie kolejna 3-dniówka, chociaż przechodziła już jedną pod koniec maja, ale trochę niepokoją mnie te krostki i ten niby rumień wcześniej na pleckach teraz na bioderkach, mam się czym martwić???
Jutro pójdę z nią do naszego pediatry ale może któraś coś podobnego przechodziła z maluchem??