U mnie było podobnie, no może nie aż tak poważnie, ale po porodzie po wyjściu ze szpitala w późnych godzinach nocnych mały zaczął wymiotować.
I to w bardzo krótkich odstępach czasu. Godziny też się powtarzały - najczęściej właśnie po 12stej w nocy. Męczył się na tyle, że spał jako kilkudniowe dzieciatko może z 8h dziennie. Prężył się prawie non stop, stękał, kwękał - a zaznaczam, nie byly to kolki. Trafiliśmy znów do szpitala, bo mały prawie wszystko co zjadał, to zwracał. A tam zrobiono badania, nie powiem, jak trzeba było zrobić, jedynie posiew kupki pobierano aż 3 razy!
Ze szpitala wypisali nas z orzeczeniem - niewłaściwe karmienie. To moje pierwsze dzieciątko, stąd rozumiem diagnozę, ale coś mi podpowiadało, że to nie to. W domu - to samo. Sprawdziłam karmienie z położną i położną laktacyjną. Wszystko ok, aż wreszcie jak już byłam w domu, przyszły wyniki z posiewu kału. Wynik- patogenny szczep E. coli. Jeśli jest w kale to i w układzie pokarmowym. Powinnismy wrócić do szpitala, ale pediatra zalecił podawanie końskich dawek probiotyków i obserwację małego, bo czasem trzeba włączyć antybiotyki, ale wolałyśmy tego uniknąć.
Już po piewrszych dawkach było o wiele lepiej, a po około 1,5 - 2 miesięcy podawania probiotyków (zmniejszając dawkę) mały nie ma męczących objawów.
Może to coś pomoże w twojej sprawie, ale bądź uparta i szukaj aż dotrzesz do przyczyny u maleństwa. Pozdrawiam.