Cytat
tmagda
ja zaczęłam wprowadzać nowości od trzeciego miesiąca. Jako pierwsze do mleka dodawałam żółtko, następnie podawałam jabłko i marchewkę. Nie stosowałam między starym a nowym posiłkiem jakichś książkowych lub "zalecanych" odstępów, bo nawet w tygodniu dostawał trzy różne, nowe rzeczy. Dzisiaj ma już skończone 7 miesięcy i je z mojego talerza. Nie lubi kaszek, ani słoiczkowych dań. Przygotowuje i gotuje dla niego sama.
Dodam jeszcze, że do szóstego miesiąca maluch był karmiony piersią i do teraz udaje mu się jeszcze przy niej usnąć
dokładnie nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora bo każde dziecko jest inne i ma inny układ pokarmowy a pomyślcie troche dawniej dajmy na to czasy mojej mamy obecnie 39 lat
przecież w jej czasach kobiety jak nie miały mleka bądz nie mogły karmić to dawały mleko krowie rozcieńczane wodą potem warzywa i normalne jedzenie nie było super wymyślnych kaszek specjalnych jogurcików które ( za dwa małe z jakiejs tam firmy "specjalne" kosztuja po 8 zł np) dawniej tego nie było i ludzie żyją i żyli i nie było reguły ,że mleko krowie dopiero po 2 roku życia czy coś w tym stylu a dlaczego teraz tak jest specjalne jogurty biszkopty ( co dziecko zwykłych zjeść nie może umrze?) mleka kaszki deserki obiadki po co to? dla pieniędzy moje drogie panie bo ja wole dziecku ugotowac zupke z wiejskich warzyw świerzych bez nawozów na kurce i podbić delikatnie wiejska smietanka z umiarem oczywiscie zetrzec jabuszko czy zrobic soczek niż za pzreproszeniem te tandetne i obrzydliwe słoiczki dawać! kto jest za moim zdaniem?