To chyba dosc trudny temat ... sama to przeszlam gdy po 11 latach moi rodzice zafundowali sobie mojego braciszka ojjj jak ja go nie znosilam. Ale w duzej mierze byla to wina moich rodzicow bo bylam notorycznie przymuszana do zajmowania sie nim, brania go ze soba, nie moglam miech chwili dla siebie kiedy chcialam posiedziec z kolezanka i wiele wiele innych sytuacji ...
Nauczona doswiadczeniem powtarzalam sobie zawsze ze nie popelnie tego bledu jako mama. W druga ciaze zaszlam kiedy corka miala 6 lat. W sumie nie byla wychowywana jak jedynaczka bo wychowywalam rowniez swojego brata a wiec byli jak rodzenstwo i bylo miedzy nimi rowniez 6 lat. Mloda cieszyla sie na przyjscie brata na swiat, kiedy robilismy zakupy dla maluszka wlaczalismy ja mocno w to, zeby mogla cos wybrac, cos doradzic, nie pomojajac jej jednak w momentach kiedy zakuphy byly robione, zawsze tez jakis drobiazg byl dla niej. Staralismny sie dzielic tak czas zeby mieli nas po rowno.Ale mysle ze tak sie do konca nie da, bo kazdy wiek ma swoje przywileje, dzieci starsze bardzo czesto uwsteczniaja sie do poziomu tego mlodszego, bo przeciez rodzice sie ciesza ze smiesznych slowek czy wyglupow ktore juz w wykonaniu starszego dziecka nie budza zainteresowania. Mysle ze nie ma zlotego srodka, duzo trzeba rozmaiac, tlumaczyc i nic na sile bedzie i zainteresowanie, chwilami pojawi sie niechec, czasem i nienawisc do mlodszego rodzenstwa. Ale to minie za brata dalabym sobie glowe urwac i jest moim super kumplem