Czytałam o metodzie małych kroczków.
Siadasz przy łóżeczku dziecka, czytasz mu bajkę, gasisz światło, jeśli jest za jaskrawe. Wcześniej oczywiście żegnasz się z maluszkiem, cichutko, spokojnie. Gdy zaczyna płakać, podchodzisz, głaszczesz po główce, uspokajasz i wychodzisz. Tak za każdym razem, gdy maluszek marudzi. Nie można dzieciątka wyciągać z łóżka, ani też do jego łóżeczka się kłaść.
Kolejnej nocy krzesełko, na którym siedzisz przy łóżku maluszka, odstawiasz dalej od łóżeczka - coraz bliżej drzwi. Reszta bez zmian.
Ważne są też rytuały przed spaniem. Wszystko musi odbywać się w tej samej kolejności, o zbliżonych godzinach. Dzieciątko potrzebuje schematów, rytuałów, to daje mu poczucie bezpieczeństwa.
Ja, u swojej 5-miesięcznej Córeczki, zauważyłam, że jest spokojna i wesoła, gdy wszystko wygląda, mniej więcej, tak samo każdego dnia.
Zaangażuj też męża w usypianie synka.
Nie może być nerwów, pośpiechu... Dziecko wszystko wyczuje. Spokój, spokojny ton... Cierpliwość :-)