u nas było strasznie, od 2 do 4 roku życia hardcor, razem z okaleczaniem się i obsesyjnym powtarzaniem "jestem zły, jestem nie dobry", nie pomagały krzyki, nie pomagały kary, tłumaczenie też nie, a nawet konsekwentne sadzanie pod ścianą, zastanawiałam się nad psychologiem dla dziecka i psychiatrą dla mnie bo nie miałam już siły, a co pomogło? po pierwsze czas a po drugie przytulanie. Z bezsilności jak wpadał w furię zamiast krzyczeć na niego, brałam na kolana i tuliłam "już dobrze, już dobrze, bardzo cię kocham..." i tak w kółko. A furie w sklepie? Mój mały ma sporo marzeń ( jakaś droga zabawka) i po prostu pozwalam mu teraz decydować czy chce akurat tą "pierdołkę" czy zbieramy nadal np. na kanał dla śmieciaków i sam decyduje jest z siebie dumny, że jest już dorosły i odpowiedzialny. Czasem zdarza sie jeszcze jakieś popłakiwanie, ale jest o niebo lepiej.